Joanka pisze:
Pokażę wam coś zabawnego. :) Obrazek ma datę 17 kwietnia 1998. Do dziś nie wiem, czemu zrobiłam małemu dziecku twarz starej lafiryndy. ;)
Ciri po przybyciu do Kaer Morhen
1998, Joanko? to przecież ( 5 + 2 mhmnmmmmnnhm.... 3 w pamięci.... odjąćhmnnnmm.........) 7 lat!!! przez ten czas można zacząć, przebrnąć i skończyć całe ASP, a potem jeszcze większość ze zdobytej tam wiedzy zapomnieć.
A teraz odnośnie rysunku... Nie wiem dlaczego, ale wyraz twarzy tego dziecka nieodparcie przywodzi mi na myśl złego babsztyla z animowanej wersji 101 dalmatyńczyków ( cruelli de ville, czy jak jej tam było). Co tu więcej mówić..... w końcu, jak by nie było, to rzecz zupełnie niemiarodajna. Ja sam siedem lat temu ołówka używałem głównie do działań zaczepnych. Rzucałem nim na przerwach w ogólniaku w co atrakcyjniejsze dziewczęta, próbując w ten dziwaczny sposób zwrócić na siebie ich uwagę. ( Liceum... ehhhhhhh )
Narysuj coś nowego.
Haletho, Twoja Milva. Czy ja wiem.... sam jakoś przestałem ją sobie wyobrażać po tym, jak zobaczyłem całkiem mnie satysfakcjonujący wizerunek tutaj, w Galerii Zony... autorstwa chyba Rivii, ale tego nie jestem do końca pewny. Twoja? Cóż.. chyba może być.. Dziwne jest tylko to powielające się we wszystkich Twoich pracach "maślane spojrzenie" rysowanych bohaterów. Co oni widzą tam, za tym kadrem? Chyba to samo, co było w walizce Vincea, w Pulp Fiction.
Póki co jest fajnie... i topic, choć w nieco skromnym jeszcze zakresie, całkiem sprawnie nam funkcjonuje.
Ciekawe tylko, swoją drogą, co się stało z jego założycielem.. entuzjazmu w realizacji swoich własnych wyobrażeń wystarczylo mu na 9 postów. Cóż.. moze jeszcze kiedyś wróci. Zobaczymy.
Pozdrawiam