Humor wygrzebany w sieci.
Najpierw do jakiego klanu należysz, sprawdź zachowania. Hm, niektóre punkty brzmią znajomo. ;)
Powinieneś być..
Camarilla
Brujah
- wszczynasz burdy na każdej imprezie
- chodzisz do Elizjum tylko po to, aby wkurzyć Księcia i starszyznę
- machasz pieściami jako Wołodyjowski szablą
- biegle posługujesz się wszelkimi odmianami "łaciny"
- wykorzystujesz każdą okazję do skopania tyłków innym wampirom
- wchodzisz na teren Sabatu, wyzywasz lokalnego Arcybiskupa na pojedynek, a kiedy już oberwiesz tak, że nie możesz się podnieśc, pytasz, kiedy jest egzamin poprawkowy i czy można prosić o kartę stałego klienta
Gangrel
- przez stulecia nauczyłes się, że trzeba zakopywać własne odchody i jak to robić
- wyjesz nocą do księżyca (nieważne, czy świeci czy nie)
- za swój przysmak uważasz Whiskas
- pamietasz, aby sikając podnosić nogę
- sypiasz z Lupinem.... w Caernie..
- dwa razy do roku zażywsz kapieli i zmieniasz futro
Malkavian
- twe alter ego uwielbia pieczone koty
- chodziłes do szkoły z Kubą Rozpruwaczem i razem zrywaliście się na piwo
- śpiewasz na lekcjach, Konklawach i wszędzie gdzie się da... I fałszujesz jak tylko potrafisz.
- diabolizujesz kogo się da i zabijasz na śmierć
- jesteś kurczaczkiem
- posiadasz prywatnego, hodowlanego łowcę, który na twe wyrażne zyczenie kołkuje cię i wystawia na słońce
- na terenach Camarilli pytasz, jak znaleźć kardynała i gdzie jest schronienie komunalne
Nosferatu
- wygrałeś lokalny konkurs piekności
- słyszysz, kiedy pchła wskakuje i wyskakuje z pokoju, i o mówi do koleżanki
- znajdujesz ziarnko maku w kupie grochu... oczywiście, wcześniej korzystając z pomocy informatorów i śledczych, dających ci namiary
- nielubianemu Egzekutorowi podajesz miejsce pobytu poszukiwanego przez niego zbiega. "Zapominasz" jednak dodać, że jest to teren Sabatu, a zdrajca obstawiony jest Tremere Antitribu i Tzimisce. Kiedy tylko Justicar wychodzi, jako pierwszy publikujesz na Schrecknecie informację o jego "bohaterskiej i meczeńskiej smierci dla dobra Camarilli i wszystkich jej członków". Męczony przez wyrzuty sumienia robisz zbiórkę na wieniec pogrzebowy.
Toreador
- podziwiasz piękno i mistrzostwo wykonania przystawionego ci do głowy pistoletu
- dla zaspokojenia potrzeb artystycznych chodzisz oglądać wschody słońca
- "sztuka jest jak Kongres Wiedeński- czego by nie zrobić, to i tak komuś nie będzie pasowało"
- żądzasz od Tremerów wydania ci przywołanego Sukkuba, bo jest taaaaaaaki uroczy i puszcza ci oczka...
- artysta o pozostałych klanach : "Oni są jak nietoperze- nic nie widzą, nie słyszą i wszystkiego się czepiają"
Tremere
- od złapanego demona żądasz spełnienia trzech życzeń
- jadąc na wycieczkę do Wiednia zabierasz ze sobą minikamery i montujesz je cichaczem w Chantrze. Złapany na tym nielegalnym procederze przez samego Etriusa tłumaczysz,że dostałeś polecenie wyreżyserowania kolejnej części Big Brothera z tremerami w roli głownej. Nagrodą jest w niej spotkanie i wspólne wczasy z Diabłem i Trójokim. Oczywiście, w ramach reklamy, na wakacje wysyłają też lokalnego Councilora...
- wpadasz na Konwokację spóźniony o 30 minut i stojąc w drzwiach drzesz się na cały głos: "Salubri w mieście!!!"
- spotykasz sabatnika, który okazuje się Odszczepieńcem twego klanu. Pytasz go, jak się ma Goratrix i co mają dziś na obiad. Oczywiście czujesz się zaproszony...
Ventrue
- poproszony o przysługe przez twego starszego odmawiasz twierdząc, ze nie będziesz tracił czsu, bo czas to pieniądz
- na zebraniu Zarządu nokautujesz ghule Przewodniczacego. Kiedy inni pytają cię, czemu to zrobiłeś, mówisz, ze utrzymywanie sług jest wysoko nieeekonomiczne, a ty dbasz o interesy klanu
- zakładasz nocny klub do spółki z Lasombrą, co powoduje pojawienie się na terenie domeny zastępów Sabatu, pilnujacych interesów swego kolegi. Powiadomiony o tym archont próbuje zmusić Miecz kaina do opuszczenia miasta, co wiąże się z ogromnymi zniszczeniami i w konsekwencji doprowadza do przyjazdu rozwścieczonego Egzekutora. Winę za wszystkie wypadki razem z sojusznikami zrzucacie na lokalnego Księcia. Książę zostaje legalnie zdiabolizowany (przez ciebie notabene), przekupionego Lasombrę odsyłasz do domu, Justicar zadowolony z rozwiązania też wraca do siebie, a ty teraz oprócz klubu masz jeszcze stołek księcia i podniesione o 4 pokolenie.
- za pięć druga bierz kapotę, pluj na Księcia i robotę...
Sabat
Lasombra
- uczysz braci ze sfory, że jak mówisz, to: " nie krytykuj, nie podskakuj, siedż na tyłku i potakuj"
- konkurujacego z tobą o stołek Arcybiskupa Ventrue Antitribu wyzywasz na pojadynek. Jego celem jest jak najszybsze dostanie się do rezydencji Justicara i kradzież z sejfu papierów dotyczących Sabatu. Podczas gdy twój adwersarz wyciąga dokumenty, ty organizujesz ekipę, która nakrywa go, kiedy Zdominowany przez Egzekutora oddaje mu dokumenty. Twoi kompani nie wiedzą nic o waszym pojedynku, i biorą Ventrue za zdrajcę współpracującego z Camarillą. Sfora unieszkodliwia Egzekutora, a ty, jako dowódca, niszczysz Ventrue na miejscu... Kardynał z radości mianuje cię Priscusem.
Tzimisce
- "Tremerzy są jak drzwi- jak nie pier.. to się nie zamkną"
- w imie zasady: " Wszystko co cię nie zabije uczyni cię silniejszym" torturujesz kolegów ze sfory
- spotkanego camarillczyka przerabiasz na pasztet- dosłownie
- kupujesz mięso mielone i robisz z niego ghula
- złapanemu Toreadorowi robisz operację plastyczną, a następnie wypuszczasz na tereny Camarilli. Wyglada całkiem ładnie, szkoda tylko, że tak samo jak najsłynniejszy miejscowy anarchistyczny diabolista...
- więźniów z Camarilli wrzucasz na tereny Lupinów i z latających flaków uczysz się wampirzej anatomii
A teraz przyśpiewka:
Miałem 1000 lat gdy na chatę Sabat wpadł
W mej piwnicy był ich grób
Ghul dwie bomby zniósł
Usłyszałem krzyk z ich ust
I nie miałam już gdzie spac.
Wilkołaczy szał
Każdy z nas trzy sztuki miał
Zamiast sabatniczej krwi
A w sobotnią noc, diabolizmu wielka moc
I ja tez, chciałem brać..
Było nas trzech, w każdym z nas inna krew
Ale jeden przyświecał nam cel
Za kilka lat mieć u stóp cały świat
Vitae w bród
Sabat i łyk, polowanie po świt
Niecierpliwy w nas wciskał się Głód
Ktoś dostał w nos, zakołkował się ktoś
Cos działo się..
Poróżniła nas, za jej życie, krwi łyk, twarz
Każdy by się zabić dał
W pewną letnią nic
Do elizjum wniosłem broń
I dostałem to com chciał
Powiedziała mi, ze kłopoty mogą być
Ja jej że znajomości mam
Na słońce wyszła raz
Nie powstrzymał nikt na czas
Znów jak pies, byłem sam.
Sto różnych ról, czym ugasić mój ból
Nauczyła mnie Przemiana jak nikt
Pewnego dnia zrozumiałem że ja
Nie znaczę nic
Powiedział mi, bym posłuchał ich dziś
Jak w ich gardłach znów rodzi się krzyk
Otwieram drzwi i nie mówię już nic
Upajam się...
_________________ Paryż ma Wieżę, Londyn ma Tamizę. A my Polacy stoimy pod krzyżem...
|