Dżibril sugerował (i dalej tak uważa), że w grach z dynamiczną walka potrzebny jest skill (ręka - oko - mózg) w przeciwieństwie do gier, w których musisz kliknąć ikonę lub wcisnąć przycisk myszy gdy zaświeci się symbol. A to, że takie BG równie dobrze może skończyć małpa to inna sprawa - i prawdę pisząc system walki w TW2 wymaga od gracza duuużo więcej niż tylko bezmyślnego klikania w przycisk. Oto mi chodziło. I dlatego zawsze wyżej będę cenił mechanikę walki w grach takich jak Age of Conan, Blade of Darkness, God of War, Demon's/Dark Souls czy Wiedźmin 2. W przeciwieństwie do tej z pierwszego Wiedźmina, BG czy World of Warcraft. Co ciekawsze, walka w pierwszym The Witcher była niemalże QTE: klik jak świeci, zmiana stylu, klik jak świeci. Właściwie, to QTE prezentuje się na tym tle o wiele ciekawiej ze względu na możliwość wplecenia dynamicznych akcji (zainteresowanych odsyłam do God of War i genialnych QTE zrywających gacie przez spodnie). W pierwszym Wiedźminie walka była nudnym schematem: wybierz styl, stań przed przeciwnikiem, klikaj aż umrze. Sporadycznie użyj znaku/wypij miksturę. I gdyby nie część fabularna oraz klimat, to Wiedźmin utonąłby wśród mocno średnich tytułów z tamtego okresu.
Lhunbleidd pisze:
Robienie sobie z gry "drogi cierpień" nie świadczy o niej, tylko o Was (że jednak coś pod kopułką strzeliło, że próbujecie sobie utrudnić przejście TAKIEJ gry ;) )?
Nie utrudnić, ale urozmaicić. Zrobić coś, co wymaga znajomości zasad/taktyki/pomyślunku/opanowania gry. Chcesz ziewać podczas walk w BG? Weź do drużyny dwóch magów. Chcesz usnąć z nudów? Weź sześciu.
Fabuła/gameplay/miodność nie ma tu żadnego znaczenia, bo nie o tym jest rozmowa i nie ma żadnego wpływu na umiejętności gracza.