Wieża Błaznów

Z orłów prędzej widziałabym jastrzębia. Nie wiem czemu, ale jakoś tak:)

_________________
Święte Gramatyko i Ortografio, módlcie się za nami.

Why not? Np. taki potwór zauważa jakiś dziwny ruch kątem oka i już jest rozproszony. Nie wiem, może to kwestia nazewnictwa.. Może drobne iluzje? Coś w ten deseń.
Mi się nawet pomysł z wężem podoba, ale, jak mówię, nie upieram się. Podoba mi się opis Wrzosia.
Skoro nie gady, to może Szkoła Chomika? Specjalność: gromadzenie zapasów jedzenia w policzkach :P

_________________
ggadem lub emalią

Zaproponowałbym likantropa ale chyba by nie przeszła ;P

_________________
www.szept.prv.pl | www.mbh.polter.pl
-I am James Hook, captain of the Jolly Roger.
-If you are Hook, then who am I?
-You are a codfish.

No tak w sumie z tym druidem to walnąłem :<, ale poprostu zapomniałem o ograniczeniach klasowych. Co nie zmienia faktu, ze taka zbroja (skórzana) to fajna sprawa, a kolczuga też ihmo nie taka zła (w Arcanum byly zbroje złodziejskie, tzw. naoliwione i miały zmniejszoną karę za hałas, a o magicznych już nie wspomne :P).

Teraz sobie pykam w Sacreda, wybrałem sobie akurat Mrocznego Elfa, który miłuje się w zatrutych ostrzach (praktycznie wszystko jest zatrute: coś a'la kastet, 'pazury', miecze i broń, którą mile bym widział w Wiedźminie, ale nie wiem jak ją opisać - no takie podwójne ostrzę).

Arsen: ruchome awatary są niedozwolne. Zmień to, proszę.

_________________
ggadem lub emalią

Spoko, w koncu forum o książkach (ba!, ale jakich) więc niech będzie kulturka. Zachowałem się jak gówniarz =<.

Edit:
Zatrute bronie tyczyły się szkoły węża.

_________________
Władka lubi tatuaże, a szczególnie kotwice!

Ale zbroja skórzana nie zapewnia wielkiej ochrony, chyba ze wzmacniana metalowymi płytkami ale wtedy robi się ciężka. Chyba częsciej były noszone po prostu jako praktyczne i wtrzymałe ubrania, nie rozdzierały sę zbyt łatwo itd. Swiat wiedźmina jest raczej światem low magic i zdecydowanie nie zalicza się do heroic fantasy więc nie widzę w nim specjalnych zbroii dla złodziei i innych gadżetów w stylu D&D, to nie ten klimat.
Swoją drogą ilośc magii w tym swiecie to ciekawe zagadnienie ale chyba raczej na osobny temat. :)

_________________
Paryż ma Wieżę, Londyn ma Tamizę. A my Polacy stoimy pod krzyżem...

Jeżli dla Ciebie naoliwienie zbroi wymaga wielkich umiejętności magicznych to ja jestem ciekawy jak smarujesz chleb :P. Swoją drogą nie wiem, czy znowu aż taki loł medźig - przypomnij sobie jak Yenefer brała kąpiel to z kąd miała wodę (potem były 2 czarne, magiczne ptaki).



Polecam obejrzenia sobie filmiku TheWitcher_DivX_low.avi, tam wiedźmin walczy właśnie w takiej zbroi... Nawet wcześniej o takiej pisałem (ta gafa z druidem :D).



Arcanum to też nie jest ani heroic fantasy, ani D&D to połączenie cyber punka i typowego świata fantsy (miało to swoją nazwę, ale nie chce mi się aż tak głeboko sięgać pamięcią).

_________________
Władka lubi tatuaże, a szczególnie kotwice!

Te naoliwione zbroje to były skórzane czy kolczugi? Jak skórzane to mogę się zgodzić jak kolczugi to uważam to za bezsens bo nie wiem po co złodziej miałby się obciazać kolczugą. A że napisałeś o tym oliwieniu zbroi po tym jak wspomniałeś o kolczudze to nie wiem któą z tych zbroi miałes na myśli.
Low magic w sensie takim że nikt tam nie paradował w magicznej zbroii płytowej, broni magicznej nie kupowała się na targu a butów zwiększających kondycję u szewca. Gadżety w stylu magicznych zamków czy eliksirów upiększajace to zupełnie inna klasa magicznych przedmiotów i ich nie liczę.
Ja wiem że wiedźmin nosił skórę nabijaną ćwiekami ale sam mówił o niej że to kurtka a nie zbroja.

_________________
Paryż ma Wieżę, Londyn ma Tamizę. A my Polacy stoimy pod krzyżem...

Steampunk :)

_________________
www.szept.prv.pl | www.mbh.polter.pl
-I am James Hook, captain of the Jolly Roger.
-If you are Hook, then who am I?
-You are a codfish.

O właśnie, kurta z ćwiekami! Przecież skoro ćwieki były srebrne to każde dotknięcie takiej kurtki przez potwora powinno zadawać obrażenia. Oczywiście mam na myśli tylko sytuację, gdy bestia zaatakuje i uderzy w kurtkę, a nie wiedźmina przytulającego potworka aż ten wyzionie ducha;P.

A jeszcze na temat Węży trucizny, jakich by używali mogą być różne. Jedne paraliżujące, inne powoli zabierające HP, a jeszcze inne wywołujące halucynacje jak Znaki Kotów(załóżmy, że już się zgodziliśmy co do Znaków dla Kotów;P). Co do broni to obojętne, czy używaliby dwóch krótkich szabelek, czy powiedzmy orionów, byle byli w stanie je samodzielnie zatruwać syfami domowej roboty:).

_________________
Człowiek który przedkłada żabę nad świnię nie jest godny miana człowieka

Kilka uwag. Od razu zaznaczam też że nie upieram się szczególnie przy tych rozwiązaniach, po prostu tak myślę że mogą się nadać...

Co do szkoły węża - nie weim, jak z tym rzucaniem strzałkami, ale wydaje mi się że to powinno polegac na czymś innym - węże potrafią bardzo szybko zaatakować. Może na tym ma to polegać? Czekanie w ukryciu ( powiedzmy, lepsza umiejętność zachowania ciszy ), a potem doskok i jeden morderczy cios... trucizna, powiedzmy, pozostaje w tym momencie otwartą opcją, chociaż czemu by nie? Albo, jesli nie chcemy bawić się w trucizny, może W.Z.W. potrafiliby na przykład ( skuteczniej niż pozostali ) użyć substancji drażniącej oczy, rozsypać kolce na drodze przeciwnika...

Co do trucizn w ogóle to przypominam że jest ich sporo i działają bardzo różnie. To prawda, że wiele stworzeń trujących jest odpornych na różne paskudztwa... ale jednocześnie są podatne na inne. Pamiętam jak czytałem, na przykład, o anatoksynach powodujących nadmierne pobudzenie mieśni oddechowych. Znoszą działanie środków paraliżujących, przynajmniej jeśli chodzi o oddech, ale potrafią zabić.

Co do kurtki z ćwiekami to to nie jest zły pomysł :)

Jeszcze mała uwaga odnośnie kolczug - afaik nie jest to taki dobry pancerz i nie jest przypadkiem że został zastąpiony przez zbroję płytową. Kolczygi swoje ważą, nie są najwygodniejsze i nie zapewniają tak dobrej ochrony, jakby się wydawało. Szczególnie w przypadku wiedźminów noszenie kolczug mijałoby się z celem - nie chronia za dobrze przed uderzeniami tępym narzędziem ( czy ogólnie uderzeniami obuchowymi ), mogą ulec broni siecznej, nie zatrzymują najlepiej strzał.

_________________
lɔlɔ̃... Mou lon, ogni agbe gne. Edji le djom!
Liga Niezwykłych Dżentelchamów + Brygada Malkawiańskich Cyklistów.

Gdy nastały jesienne dni
jeden drobny gest
zmienił widzenie świata

Akurat co do siecznej to kolczugi się sprawdzały, były do niczego przeciwko pchnięciom i kiepsko sprawdzały się faktycznie przeciw obrażeniom zadanym obuchem. Czyli dla wiedźminów były faktycznie nie przydatne.

_________________
Paryż ma Wieżę, Londyn ma Tamizę. A my Polacy stoimy pod krzyżem...

Wiem, że wiedźmin określał swoją zbroję mianem kurtki, ale my musimy trochę konkretyzowąć.

Dobra już kapuję o co chodzi z tym low magic.

Szept dzięki za podopowiedź.

Kolczuga też chyba była naoliwona - z tego, co pamiętam to prawie wsio było oliwione (dobrze nie pamiętam Szept, bo troche czasu już minęło od kąd przechodziłem Arcanum po raz 3 :D).

Zbroje można by też kwalifikować wg jakości ich wykonania i zadbania lub inaczej - wieku... poprostu, czy nie leżało i się zesra... no ehem... nie nadaje się zbytnio do użytku.

Nie no IHMO bez zatrutych broni w szkole Węża to bedzie jakoś tak trochę dziwnie... wiedźmak z takiej szkoły też powinien mieć zwiększoną odporność na wszelakie smrody i trucizny.

Wpadłem na dosyć dziwny pomysł (wybaczcie nie spałem cała noc) - coś jak upadły wiedźmin. Facet, który normalnie przeszedł mutacje, ale jakimś pechowym zbiegiem okoliczności, nie ukończył 'kursu przygotowawczego' i wyrasta z niego taki chopek... no sam nie wiem jaki... niespałem =<.

_________________
Władka lubi tatuaże, a szczególnie kotwice!

Pardon że wtrące, ale gdzie wy wyczytaliście, że były różne szkoły wiedźmińskie?

_________________
Z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle.
S. Staszewski