Witam i pozwalam sobie odświeżyć temat.
elwen'a pisze:
a według mnie ona nie była zdrajczynią... robiła to co było najlepsze dla jej rasy, a że przy tym musiała działać pzreciw ludziom to trudno... lepiej by było gdyby zrobiła odwrotnie?? chyba nie bardzo :)
Ekhm... Jakież to słodko naiwne podejście. Hasłowe rzekłbym. W sam raz dla rewolucjonisty. Bez stawiania niewygodnych pytań. No bo z kim to właściwie sprzymierza się nasza Stokrotka, aby robić to co najlepsze dla jej rasy i działać przeciwko tym przebrzydłym ludziom? Z innymi elfami? Z istotami ze świata równoległego? Z kosmitami może? Nie. Z drugimi ludźmi! Nic mi nie wiadomo aby Nilfgaardczycy, lub choćby tylko cesarz Emhyr, takowymi nie byli. Nic mi też nie wiadomo, aby byli milsi dla elfów niż Nordlingowie. Nasza słodka Enid po prostu zdradza jednych ludzi na korzyść drugich. Zdradza swój jeden ludzki kraj, który obdarował ją stanowiskami i zaszczytami, na rzecz drugiego ludzkiego kraju, który zaproponował jej wyższe stanowiska i większe zaszczyty. Doli elfów na północy dałoby się pewnie ulżyć i bez sprzymierzania się z Nilfgaardczykami, gdyby Stokrotka właśnie ku temu wykorzystała swoje ogromne wpływy i poświęciła na to więcej energii, niż na knucie spisków i zdrad. Czy oportunistyczna świnia to właściwe określenie na kogoś takiego? ;)