varjo pisze:
Bo pobyt w Ellander przed Kaer Morhen jest mało prawdopodobny - w wieku pięciu lat smark nie nauczyłby się czytać i pisać!
Jak to nie? Ja, podobnie jak wielu innych ludzi, się nauczyłam. Geralt był inteligentny.
Cytuj:
Ktoś powiedział, że wiedźmini musieli być wykształceni. Bzdura, nie zapominajmy, że to byli ZABÓJCY POTWORÓW, a nie erudyci.
Od pisania i czytania do erudycji jeszcze długa droga. Wysyłanie na szlak wiedźmina, który nie umie nawet policzyć kasy, którą mu płacą ani przeczytać ogłoszenia, chociażby o treści "Poszókójem wiedźmina do zabića szczygi - tysionc dukatuf" mija się z celem.
Cytuj:
A propos wiedźminów, pojawia się następny problem: zarówno Eskel, Geralt, Coen i cała reszta wiedźminów przeszła mutację i teoretycznie nie powinni okazywać uczuć... a co z Ciri?
U Geralta mutacja przebiegła dziwnie. A inni? W końcu ludzie to nie maszyny, nie da się wszystkim identycznie zaprogramować.
Cytuj:
Bo gdyby traktowali ją jak każdego innego szczawia, to chyba by ją trochę ostrzej wychowywali, bo jej problemy np. z menstruacją nie były wywołane ich znieczulicą, tylko zwyczajną niewiedzą.
Khm... tu akurat zwykła logika podpowiada, że podczas najgorszych dni menstruacji intensywny trening traci sporą część sensu. Znieczulica w tym wypadku byłaby po prostu przejawem idiotyzmu, a nie braku uczuć.
Jeszcze a propos imienia: nie wydaje mi się, żeby Visenna oddała niemowlę bandzie wiedźminów - jak niby mieli się nim zająć, karmić, przewijać, etc? Skoro nawet nie potrafili zauważyć dojrzewania Ciri? A że Geralt nie wiedział, kto mu nadał imię - tutaj AS się po prostu trochę zaplątał. Ale twierdzę, że zaplątał z imieniem, a nie z pobytem w Ellander, bo to jest akurat całkiem prawdopodobne.