Wieża Błaznów

...nie wiem czy jakiejś armi przeszkadza to,że przeciwnik ucieka -łatwiej go dobić....

....ktoś wie skąd i na podstawie czego w companion wzięła się data 1166 rok w oraz spotkanie w owym czasie Korin'a i Visenny...?

EDIT: chodzi o to ,że wtedy Geralt byłby w tym samym wieku co Yennefer -czyli koło setki...

_________________
"Na wojnę nie idziesz, by zginąć za ojczyznę, tylko po to, aby jakiś inny *** zginął za własną"
gen. George Patton

Wiem tyle że spotkali się na jakimś rozstaju dróg i sobie pobawili się w nekromantów, zabili kościeja itp. Ale o dacie nic niewiem... Może błąd w druku albo literówka bo 1166 chyba powinno być:p

_________________
http://disciples.phx.pl

Ja to sobie tak mniej wiecej wyobrazam:
Visenna rodzi dziecko w Ellander (tamjest najlepsza opieka) i podchowuje jakis czas w Ellander. Potem ja obowiazki gdzies wzywaja,a przeciez nie bedzie berbecia ze soba ciagnac po swiecie - to zostawia go w swiatyni, gdzie mogla uczyc sie tez mloda Nenneke. Pozniej Visenna wraca i zabiera dziecko, prawdopodobnie po klotni z kaplankami (wyrzucaly jej ze zostawia dziecko same). Po jakims czasie nudzi sie jej opieka nad synem i pozbywa sie go oddajac wiedzminom (moze tez na zasadzie niespodzianki?).
Moze tez byc, ze Visenna odnajduje Corina i zostawia mu dziecko, kiedy jej zaczela ciazyc opieka nad kilkulatkiem. Corin nie wiedzac co ma z nim zrobic podrzuca je wiedzminom, zakladajac ze umiejętnosc porzadnego machania mieczem przyda sie dzieciakowi.

_________________
La Belle Dame sans Merci

Ja jestem zdanie ,że najpierw mutacje, potem Ellander i w wieku 5-6 lat powrót do Kaer i mordercze treningi - inaczej byłoby bez sensu jeśli większość dzieci umierała przy mutacjach - zresztą - nie wiem jak w końcu z tą pamięcią było dokładnie a nie mam czasu sprawdzić i czy Geralt pamiętał coś sprzed mutacji.

_________________
"Na wojnę nie idziesz, by zginąć za ojczyznę, tylko po to, aby jakiś inny *** zginął za własną"
gen. George Patton

Osobiscie wydaje mi sie niemozliwe, by wiedzmini wychowywali niemowlaki. Kilkuletnie dzieci - ok, ale nie niemowlaki. To nie byl zlobek!

_________________
La Belle Dame sans Merci

Ale tak właściwie... to skoro było prawo niespodzianki, to co robili z tymi niemowlakami? Ciri to wyjątek, że miała już z ileś tam lat, ale skoro miała być niespodzianka, to żona pana X który obietnicę złożył raczej nie rodziła dorosłych chłopców pod wpływem przeznaczenia...

_________________
Coś tak ulotnego, że czujesz tylko delikatny powiew skrzydeł...

Nenneke mówi, że zna Geralta z czasów, gdy sięgał jej paska od spódnicy. Czyli nie był wtedy niemowlakiem.
Prawo Niespodzianki to była tylko taka tradycja. Wiedźmini przy różnych okazjach wypowiadali sakramentalne słowa, bo, jak wierzono, dziecko przeznaczenia nadaje się na wiedźmina lepiej niż inne. A przeważnie mali chłopcy byli podrzutkami lub urwisami zbieranymi po wsiach i gościńcach. (tak mówi Triss w KE).
Myślę, że Visenna po urodzeniu dziecka znalazła się w jakiejś trudnej sytuacji życiowej. Zdążyła nadać dziecku imię i oddała je na wychowanie Vesemirowi. Geralt był jednym z ostatnich szkolonych w Kaer Morhen wiedźminów, więc wszyscy mieli dla niego dużo czasu i dbali o jego wykształcenie. Stąd nauka w szkole światynnej.

_________________
PCR, when you need to detect mutations
PCR, when you need to recombine
PCR, when you need to find out who the daddy is
PCR, when you need to solve a crime

Geraltowi nadał imie Vesemir a IMO wysyłanie dziecka przed próbami do szkółki jest troche bez sensu - według mnie geralt został podrzucony do Kaer w wieku np. 4 lat a potem wysłąli go do Ellander (po próbach) - jak wrócił to Kaer było po pogromie - niemniej jednak szkolić jescze było można.

_________________
"Na wojnę nie idziesz, by zginąć za ojczyznę, tylko po to, aby jakiś inny *** zginął za własną"
gen. George Patton

Geno, a czytałeś opowiadania? Tam sama Visenna mówi o tym, że to ona nadała synowi imię Geralt ("Coś więcej" z "Miecza Przeznaczenia)

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood

Nie, Joanka ma rację, imię nadała Garaltowi matka. Nie mam MP, więc strony nie podam, ale sama Visenna stwierdziła to w opowiadaniu "Coś więcej".

UPDATE: Ups, meadwyn mnie ubiegła, tak to jest jak internet działa z szybkością ślimaka :)))

Na 325 str.

That's it :) I tej wersji będziemy się trzymać, wysoki sądzie.
Swoją drogą teoria o wychowywaniu Geralta-niemowlęcia przez Nenneke nie jest taka głupia. Bo czego by nie mówić o wiedźminach, mało się nadawali do opieki nad niemowlętami i uczenia ich alfabetu - skoro nie wiedzieli nawet, że Ciri dostała okres ;) Za to mogli trenować i szkolić smarki już odrośnięte.

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood

A to sorki - widać przeoczyłem - diabeł tkwi w szczegółach....

_________________
"Na wojnę nie idziesz, by zginąć za ojczyznę, tylko po to, aby jakiś inny *** zginął za własną"
gen. George Patton

Ja nie wierze, ze Nenneke czy inna kaplanka bedaca przelozona klasztoru oddalaby dziecko wiedzminom.

_________________
La Belle Dame sans Merci

Świątynia była poświęcona Melitele (a właśnie, czy gdziekolwiek w sadze pojawia się słowo 'klasztor'?), bóstwu, o którym jest niewiele mówione wprost. Coś pomiędzy Wielką Matką a... właściwie czym? Sama Nenneke jest jedną z moich ulubionych postaci. Słowna, godna zaufania i jakaś taka... pierwotna, jak sama ziemia. Jakoś nie widzę jej, jak siłą zatrzymuje małego Geralta w Ellander. Po co? Dla jakich korzyści? A może po prostu wierzyła w przeznaczenie?

_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.