Wieża Błaznów

Oh, dziękuję :)


Trochę sobie nie wyobrażam jego w naszym świecie, to muszę przyznać. A tak swoją drogą, czy wszyscy narkomani i socjopaci są zamykani? Coś mi się nie zdaje. Tu by pasował. Po za tym, różne dziwactwa chodzą po świecie. A nóż widelec wcale by się tak nie wyróżniał.

Geralt prawdopodobnie byłby bardzo archaicznym płatnym zabójcą lub kaskaderem. Za biurkiem go nie widzę.

_________________
– Czy to jest książka antywojenna?
– Tak – odpowiedziałem. – Chyba tak.
– Czy wiesz, co mówię facetom, którzy piszą książki przeciwko wojnie?
– Nie. Ciekawe, co im mówisz.
– Mówię: Dlaczego nie piszesz książek przeciwko lodowcom?

Ale wtedy nie byłby już żadną atrakcją, tylko kolejnym lumpem, czyż nie?

Na zabójcę to on ma coś za bardzo rozbudowaną moralność. Jeśli przez "archaicznego" masz na myśli takiego z zasadami, co to 'no women, no children, a Szkotów tylko jeśli mają przy sobie łuk i strzały' to od biedy można by rozważać taką opcję. Tylko że obecnie zabójca musi posiadać nieco więcej umiejętności niż szermierka i dobra kondycja.
Byłby więc archaicznym i mało użytecznym płatnym zabójcą. No i bardzo szybko by go ktoś zastrzelił.

_________________
Masz prawo nie rozumieć mnie, lecz proszę, nie zrozum mnie źle.

A high dive on a swimming pool
Filled with needles and with fools

Albo byłby współczesnym Janosikiem, tylko musiałby sobie Jaskra do kompanii wziąć - Jaskier by kradł, wiedźmin by pacyfikował co agresywniejszych okradanych. ;)

_________________
Przyszłam na świat po to
Aby spotkać ciebie
Ty jesteś moim słońcem
A ja twoim niebem
Po to jesteś na świecie
By mnie tulić w ramionach

Nie. Dalej byłby cudownie intrygującym i pociągającym, tajemniczym, przystojnym wiedźminem z trudną przeszłością, jeszcze trudniejszą przyszłością i niepewną teraźniejszością, byłby bożyszczem kobiet i uosobieniem moralności. Ha!


Ale może umiałby strzelać, skoro byłby się urodził np. 30 lat temu. Nitk by go nie uczył szermierki. Po za tym zostaje jeszcze opcja kaskader.

_________________
– Czy to jest książka antywojenna?
– Tak – odpowiedziałem. – Chyba tak.
– Czy wiesz, co mówię facetom, którzy piszą książki przeciwko wojnie?
– Nie. Ciekawe, co im mówisz.
– Mówię: Dlaczego nie piszesz książek przeciwko lodowcom?

ROTFL :)= Szybki opis Geralta (przy użyciu Companionu i pamięci własnej):
-uśmiech jak pękająca rana
-włosy białe jak mleko ściągnięte na czole skórzaną opaską
-zmęczona, sterana twarz
-wszystkowidzące, chore oczy
-gęba paskudna, srogi miecz na plecach
-nienaturalnie blada twarz i dziwne ciemne oczy
-imponująca kolekcja blizn
Przystojniak jakich mało :)=
Woydzio

_________________
Ja tu tylko sprzątam
Twoja zajebistość ma tyle komponentów, że trudno spamiętać - J. W.
Jestem już ojcem nie tylko dla dwóch kotów ale także dla Michała Piotra

Świat Geralta na 99 %

_________________
Zdrówka!

Gdybym zdecydował się na podróż do świata Geralta to tylko pod następującymi warunkami:
- moje umiejętności magiczne dorównywałyby poziomowi Vilgefortza albo nawet przewyższały. Walcząc bronią białą pewnie prędzej trafiłbym do piachu albo odniósł poważną ranę, poza tym bycie magiem niesie za sobą liczne przywileje (ciepła posadka u króla, dostęp do wiedzy, wysoka reputacja).
- na starciu czekałałby na mnie wikt i opierunek ;-) Nie pogardziłbym również jakimś zamczyskiem.
- oczywiście znałbym język, kulturę i geografię. Jakoś nie pali mi się tułaczka ignoranta, którego nawet najwięksi lingwiści tego świata nie rozumieją ;-)

Jeśli zaś miałbym się tam urodzić i wychować, to od razu rezygnuję. Inwestycja kompletnie nietrafiona, bo nawet ze w/w/ umiejętnościami magicznymi musiałbym te 30-50 lat spędzić na wykuwaniu magicznego rzemiosła miast korzystać w pełni z życia ;-)

Hmmm, po dłuższej refleksji myślę, że gdybym miał odbyć tam podróż, posiadając przy tym świadomość swojego istnienia tutaj (nie na zasadzie reinkarnacyjnych przenosin do uniwersum Wiedźmina) to pewnie przystałbym na to :D Nawet zestawiając nudne życie tutaj, z perspektywą tragicznego zejścia za sprawą ukąszenia zaczarowanej glisty w środku lasu, podtrzymuję zdanie że międzywymiarowa wycieczka krajoznawcza to całkiem ciekawa sprawa. W końcu raz matka rodziła :D Ja tam mam ucho do akcentów i rzekomo talent językowy więc z rozmówkami polsko-ichnimi pod pachą mogę śmiało ruszać w drogę. Oczywiście jakiś zestaw małego podróżnika i przewodnik również były by mile widziane :D