Wieża Błaznów

Dokładnie. To był szok. Ale jeszcze bardziej mnie zdziwiło, że kiedy Emhyr wreszcie miał Ciri w garści, to potem nagle się wzruszył jak się rozpłakała i sobie poszedł zostawiając ją samą, a przecież przez cały ten czas był zdecydowany wypełnić swój plan, nie obchodziło go to, że ona jest jego córką, a tu co?Ojcowskie uczucia się w nim odezwały?Pomyślał sobie "ojej, Ciri-córeczko, nie jednak nie mogę tego zrobić, jak mogłem mieć taki podły pomysł, a fe!" ? Nie no, bardzo fajnie, że tak zrobił, ale zupełnie się tego nie spodziewałam.

To też było zakoczenie, ale cezgoś w tym stylu się właśnie spodziewałam. Gdyby Emhyr dopiął swego to coś by było nie tak, myślę, że takie było właśnie zamierzenie autora. Cała postać Jeża od początku jest podejrzana i niejednoznaczna.

_________________
"Éist le ceol binn na farraige, Siúl thart fán chladaigh..." Clannad

Przepraszam ale mam pytanie odchodzace od tematu ale tylko troszkę :))


Wyczytałem tutaj że to Filipa zabiła Vizimira, możecie mi powiedzieć gdzie to znaleźliście , bo ja chyba to przegapiłem i bardzo się ździwiłem czytając tutaj to stwierdzenie ..

_________________
"Może stanie się kiedyś tak, że ty będziesz potrzebować pomocy. Oparcia. Ramienia. Krzyknij wtedy, krzyknij w noc. A ja przyjdę."

Ja natomiast zdziwiłem się niepomiernie na widok słowa "ździwiłem" :P

Pośpiech pośpiech , on wszystkiemu winien :)

Czy poza sarkazmem może ktoś udzielić mi odpowiedzi , bo ie ukrywam że ten temat naprawde mnie nurtuje.

_________________
"Może stanie się kiedyś tak, że ty będziesz potrzebować pomocy. Oparcia. Ramienia. Krzyknij wtedy, krzyknij w noc. A ja przyjdę."

Niedoczekanie twoje, purpurowy świętoszkowaty wieprzu, myślała Filippa Eilhart, bez wysiłku czytając intensywne myśli hierarchy. Chciałbyś rządzić, chciałbyś dyktować i wywierać wpływ? Chciałbyś rozstrzygać? Niedoczekanie. Rozstrzygać możesz wyłącznie w sprawach własnych hemoroidów, a i tam, we własnej twej dupie, twe rozstrzygnięcia niewiele będą znaczyły. A Dijkstra zostanie. Tak długo, jak będzie mi potrzebny.

***

Filippa Eilhart rozejrzała się, czy nikt nie nadstawia uszu, pochyliła się w stronę Dijkstry. - O czym chcesz ze mną rozmawiać? Szpieg też się rozejrzał. - O zamachu na króla Vizimira dokonanym w lipcu ubiegłego roku. - Słucham? - Półelf, który dokonał tego morderstwa - Dijkstra jeszcze bardziej zniżył głos - bynajmniej nie był szaleńcem, Fil. I nie działał sam. - Co ty mówisz? - Ciszej - uśmiechnął się Dijkstra. - Ciszej, Fil. - Nie nazywaj mnie Fil. Masz dowody? Jakie? Skąd? - Zdziwiłabyś się, Fil, gdybym ci powiedział, skąd. Kiedy mogę spodziewać się audiencji, jaśnie wielmożna pani? Oczy Filippy Eilhart były jak dwa czarne, bezdenne jeziora. - Wkrótce, Dijkstra. Dzwony biły. Tłum wiwatował ochryple. Wojsko defilowało. Płatki kwiatów, niby śnieg, pokrywały novigradzki bruk.

* * *
- Wciąż piszesz? Ori Reuven drgnął i zrobił kleks. Służył Dijkstrze od dziewiętnastu lat, ale nadal nie przyzwyczaił się do bezszelestnego poruszania się szefa, do jego zjawiania się nie wiadomo skąd i jakim sposobem. - Dobry wieczór, khe, khe, wasza wielmoż... - Ludzie z cienia - Dijkstra przeczytał stronę tytułową rękopisu, którą bezceremonialnie podniósł ze stołu. - Historia tajnych służb królewskich, pisana przez Oribasiusa Gianfranco Paolo Reuvena, magistra... Oj, Ori, Ori. Stary chłop, a takie głupstwa... - Khe, khe... - Przyszedłem się pożegnać, Ori. Reuven popatrzył na niego zdziwiony. - Widzisz, wierny druhu - ciągnął szpieg, nie czekając, aż sekretarz coś wykaszle - ja też jestem stary, a wychodzi na to, że też głupi. Powiedziałem jedno słowo do jednej osoby. Tylko jednej. I tylko jedno słowo. Było to jedno słowo za dużo i jedna osoba za dużo. Nadstaw uszu, Ori. Słyszysz ich? Ori Reuven szeroko rozwierając zdumione oczy, przecząco pokręcił głową. Dijkstra milczał przez chwilę. - Nie słyszysz - stwierdził po chwili. - A ja ich słyszę. We wszystkich korytarzach. Szczury biegają po tretogorskim grodzie, Ori. Idą tu. Nadchodzą na miękkich szczurzych łapkach.

Wg. mnie dlatego między innymi (:

Heh dziękuje , nie ukrywam że to przegapiłem :(

_________________
"Może stanie się kiedyś tak, że ty będziesz potrzebować pomocy. Oparcia. Ramienia. Krzyknij wtedy, krzyknij w noc. A ja przyjdę."

Jako że dopiero przebrnąłem przez pierwszy tom sagi to raczej moje zdanie nie bardzo się na forum liczy, ale spróbuję... Wysuwam wszem i wobec uprzejme zapytanie: Jakim prawem ściągnął pan od mistrza H.Sienkiewicza? I to mój ulubiony cytat, jakim prawem? To jest hańba i tyle mam do powiedzenia! Obraziłem się i w ogóle!
"Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą..." Wstyd!

No i jeszcze łacina, dlaczego? Jej obecność świadczy o tym, że miszkańcami wiedźminlandii są ludzie z jakiegoś zromanizowanego plemienia, którzy przypłynęli sobie na kajakcha a long time ago... Ogólnie czyta się przyjemnie.

Albo język polski... Dlaczego? Jego obecność świadczy dobitnie o tym, że wiedźminland zamieszkują Słowianie. Tylko elfy to Francuzi!
:P

Nie polecam czytania forum bez przeczytania sagi. Nie dla tego, że jesteśmy okropni i będziemy się śmiać, tylko dla tego, że tu aż się roi od spoilerów. Zepsujesz sobie przyjemność czytania, jak będziesz wiedział "kto zabił".
A w kwestii ściągania od różnych Mistrzów, to będzie tego więcej. Motywów, cytatów, parafraz. Trzeba to przyjąć do wiadomości i czytać dalej.

_________________
Zawsze lepiej bez celu iść do przodu, niż bez celu stać w miejscu, a znacznie lepiej, niż bez celu się cofać.

To raczej wszechobecne i można by powiedzieć, że niezbędne ze względu na narodowość pisarza i czytelników. Gdyby nie byłoby napisane po polsku to do książki musiałby być zamieszczony kurs języka elfów bądź wymyślony całkiem nowy, mianowicie "wspólny". Tak czy inaczej twoje spostrzeżenie także jest słuszne :P

Rozumiem, że brak emotikonów niekoniecznie oznacza, że powyższą wypowiedź mam traktować poważnie ;-)

Co do cytatu - aluzja literacka?

_________________
P2009 / 59124 ИOНTAЯAM / 251095

Dzień dobry, piękne panie – rzekł, kłaniając się uprzejmie. – Czy przypadkiem wiecie, dokąd odsyła się kurvvy?

Na żadnym forum, na których zwykłem pisywać moje wypowiedzi są w 72,5% nie do końca udanymi żartami :P Aluzja literacka... Najgorsze zło...

I trzeba być dumnym, że wiedźmin jest polską postacią. Nie ma to jak swojska, dobra książka...
A Sapkowski musiał użyć języka polskiego, no bo co? Miał pisać dialogi po angielsku?

_________________
Jeżeli myślisz, że jesteś dobry, spróbuj wcisnąć F13 na klawiaturze.

Gdyby nie byłoby napisane po polsku - to zdanie nie jest po polsku;)
A w języku polskim wypowiedzi takie jak Toki'ego nazywa się żartem lub ironią. I tak się do nich odnosi.
:D

_________________
Ze szczęściem jest jak z okularami- nie widzisz ich, a są na twoim nosie.