Wieża Błaznów

Z tego co mi wiadomo AS lubi robić czytelnikom dowcipy, jak chociażby w wypadku opowiadania "Battle dust".

_________________
Va'esse deireadh aep eigean...

OCiPToków tez nie zadowoli.... Dajcie spokój z doszukiwaniem się jakiejś ideolo w tym miłym wszak opowiadanku.

_________________
Yo Zmrole!

A ja miałem wrażenie ze jest to jednak dalszy ciąg sagi i właśnie jej zakończenie dom Geralta i Yenn idealnie pasuje mi do opisu tego sadu z zakończenia w "Pani jeziora"
Za prawdopodobne uważam ze oni jednak nie zginęli skoro przy Ciri pojawił się jednorożec, dotknęła rogu i każdy wie co było dalej.

Również tak uważam, za bardzo polubiłem bohaterów w tej sadze. Dla mnie Yen I Geralt są w jakimś odmiennym świecie, przecież nie bez powodu Ciri wzięła ich na swoją tratwę. Poza tym wczytajcie się w tę scenę gdzie Geralt się budzi. Chcialbym przeczytac takie naprawde alternatywne zakonczenie do sagi. Czy ktos oprocz mnie rowniez smial się w głos, płakał czytając tę sagę i opowiadania? Dla mnie wiedźminska saga to dzieło, coś co otwiera oczy. Tym się żyje, i ma się dołek po przeczytaniu ksiąg. Nadal mnie trzyma...

Ten 'świat' można interpretować na stosunkowo wiele sposobów. Widziałem już zestawienia z rajem, z utopijną wyspą z mitologii nordyckiej, inną rzeczywistością, czy innymi dosyć abstrakcyjnymi miejscami - i jedno można jasno orzec - ciężko ten fragment interpretować jakoby Yen lub Geralt mogliby przeżyć.

Dlaczego?

Po 1 - Ciri wywieszczyła Geraltowi śmierć od 3 'zębów' i faktycznie się ona spełniła.
Po 2 - Yennefer widziała zmarłych w ostatnich chwilach swego życia - co sugestywnie może sugerować, iż przeżyć dane jej nie było.
Po 3 - Szczęśliwych(całkiem) zakończeń w powieściach tak ambitnych jak te Sapka - nie ma. Chyba że właśnie takie jak to - enigmatyczne, z jednej strony przesączone śmiercią, z drugiej wiecznym szczęściem i ostatecznym spełnieniem(Yen i Geralt pozostali razem na zawsze).

A co do samego opowiadania - imo nie był to ani 'żart', ani 'alternatywne zakończenie', a zwyczajnie miły prezent od Sapka(dla pary młodej?) w postaci humorystycznego opowiadanka, luźno nawiązujących do wydarzeń z opowiadań, jakie Sapek publikował na łamach 'Fantastyki'. A, że potem(być może) używał opowiadania jako częściowego odniesienia/inspiracji to już inna sprawa, ale o zakończeniu raczej mowy nie ma.

Pozdrawiam ;)

Po pierwsze zaraz znajdzie się tu ktoś, kto zechce strzelić Cie w łeb za nieczytanie forumokiety.

Po drugie:

1. Wywieszczoną śmierć tez można interpretować wielorako. Jako chociażby smierć dla tego świata.
2. Bzdura, nic nie widziała, bo była nieprzytomna
3. Są.

_________________
Pomyślcie tylko. Bycie ateistą w depresji jest przesrane: nie ma po co żyć, nie ma po co umierać. ;/

Oh - nie mówiłem o tym co Sapek wypisał, gdy wsadzano Geralta i Yen do łodzi, a o jej wizji ad. Tissai de Vries - zarówno przeszłej, jak i mówiącej o osobie zmarłej.

Wieszczenie Ciri można różnie interpretować, a jednak Coen nie żyje. Więc na co mamy największe prawdopodobieństwo w przypadku Geralta?

I popatrz choćby na Tolkiena. Co prawda dominują u niego 'szczęśliwe zakończenia', to chyba w najambitniejszej jego książce jaką jest Silimarion - giną niemal wszyscy główni bohaterowie, a ten, któremu udaje się przeżyć i tak schodzi na złą drogę i potem umiera.

Zresztą - przy pomyślnym rozwiązaniu ad. wojny Cesarstwa z Nordlingami, nie spodziewałbym się w przypadku Sapka, pomyślnego rozwiązania ad. Yen i Geralta(choć zakończenie, choć enigmatyczne miało i tak, no przynajmniej dla mnie, miły i pozytywny wydźwięk, choć odrobinkę smutny).

Pozdrawiam

Skup się raczej na "po pierwsze"... Sapku ;-)

_________________
P2009 / 59124 ИOНTAЯAM / 251095

Dzień dobry, piękne panie – rzekł, kłaniając się uprzejmie. – Czy przypadkiem wiecie, dokąd odsyła się kurvvy?

ASa nazwałeś "Sapkiem", policzmy....cztery razy, L'endix . Forumokieta punkt 10.
Tematem, w którym na wejściu wypadałoby się przywitać jest Fresh Meat. A to jest punkt 1 Forumokiety.

Tutaj już zupełnie się pogubiłam. Tissaia opatrująca rozcięte żyły Yen to scena z przeszłości. Choćby dlatego, że Tiss popełniła samobójstwo niedługo po Thanned.

W takim wypadku wyrazy uniżenia i przeprosin za karygodne łamanie punktu 'forumkiety'.

Ad. Tissai - było to wspomnienie Yen z przeszłości - niemniej no właśnie - przywołane w sposób jawnie sugerujący, iż czarodziejka albo nie żyje, albo umiera. To już faktycznie interpretacja, niemniej dodając fakt, iż Yennefer spotkała się potem z(sic!) zmarłym Geraltem(tu pole manewru jest już mniejsze, choć oczywiście rzesze fanów będą obstawać przy możliwości iż wiedźmin przeżył) - otrzymujemy dosyć oczywistą wizję tego co się z czarodziejką stało.

Jeśli dobrze rozumiem, wspominanie przez Yennefer jej próby samobójczej ;) ma świadczyć o jej śmierci, o tym, że Yen wie, że za chwile umrze? Ee? Gdy Emhyr zaproponował Yen i Geraltowi rozcięcie żył w kąpieli, czarodziejka spojrzała na swoje przeguby, zapewne wspominając ten fakt z przeszłości ("Wąż Uroboros zatopił kły we własnym ogoie - tekst Yen). A tu "Łauuu" wpada Ciri. Więc - Yen i Geralt umierają - a tu "Łauuu" wpada Jednorożec xD

Po cóż ta ironia? To chyba jasne, że rejestrując się na forum czyta się Forumokietę...

Czemu odrazu ironia? Zwyczajnie nie doczytałem tego punktu podczas rejestracji, kogoś to widocznie bardzo zabolało, więc jak przystało na cywilizowanego(żeby nie napisać białego -.-) człowieka - przepraszam.

A ad. Yen - być może wtedy przy kąpieli Yennefer miała i takie myśli, choć wydaje mi się, że zajęta była wtedy czymś innym niż rozpamiętywanie przeszłości. Przywołam tu po raz kolejny połączenie losu Geralta i Yen - zakładajac, że wiedźmin umarł(a są ku temu przesłanki, od wieszczenia po śmierć Coena i jego stan) to czarodziejka też nie powinna żyć. A Jednorożec i Ciri - faktycznie, przed wsadzeniem do łodzi Ciri 'użyła mocy', ale nie na Yen, a na Geralcie, więc jak Yennefer padła z wyczerpania to już raczej później nie wstała(w 'magiczną siłę rogu' też jakoś nie chce mi się wierzyć, choć po to jest takie zakończenie by różnie można było je interpretować).

Oczywiście nie podaję swojej opini jako jakiejś prawdy absolutnej, czy najpewniejszej interpretacji. Piękno i wspaniałość dzieł Sapkowskiego objawia się właśnie w tym, że można niektóre fragmenty interpretować na bardzo wiele sposobów. Ja mam taki - jak ktoś inny uważa inaczej - nie mogę mu nie przyznać racji. Co nie zmienia faktu, że w mojej optyce, para umarła - choć w sposób na tyle enigmatyczny, że można śmieć sądzić, że poszli razem do Raju/Avallonu/czegokolwiek innego(szczęśliwego, w końcu razem =) ).

Pozdrawiam

No cóz, trzymasz się wersji ze oni umarli. Przeczytaj jeszcze raz sagę, wiele rzeczy się wtedy wyjaśnia ( ja właśnie tak robię ^.-). Prawda jest taka, ze jednorozec tak dla jaj sie nie ukazuje, ze Ciri ot tak nie kieruje wiązki ognistego swiatla w geralta, i nie od tak geralt i nieprzytomna Yen niesieni są na barkę. Masz pozniej napisane ze geralt czuje mocny ucisk bandaza na klatce. Czuje ból. W takim razie " HE'S ALIVE!!" Jakby to Dr. Frankenstein zawołał :)

Sagę czytałem 2 razy, więc nie dość dużo by się wypowiadać w jakiś 100% sposób, niemniej mimo wszystko, taka jest moja interpretacja.

A wracająć do "Coś się kończy, coś się zaczyna" - ja to w sumie pojmuję tak - cała historia wiedźmina jest jakby legendą. AS nieraz umieszczał fragmenty o 'badaniu', czy 'mówieniu' o legendzie o wiedźminie Geralcie i wiedźmince Ciri. Podobnież 'Coś się kończy...' można interpretować jako rodzaj legendy - odbiegający od głównej wersji - ale kto wie, może i prawdziwej(w końcu w niemal wszystkich wersjach legendy siedzibą Vilgefortza był zamek 'Rhys-Rhun' - podobnie w 'Coś się kończy...' - więc można przyjąć to za nieprawdziwy element całości) - a przynajmniej mającej coś wspólnego z prawdą. Może i AS nie wysilał się by tak właśnie to ująć - ale cóż, w moich oczach tak właśnie to wygląda.

Pozdrawiam

Proponuję zakończyć spór. W tym przypadku każda ze stron ma rację, bo kazdy ma inna wyobraznie i inaczej odebral przeczytane informacje :) Pozdrawiam