Kapral Hicks pisze:
A więc - to przyszłość. Moje wnioski są takie: nie Białe Zimno zniszczyło Kontynent, ale ludzie. Kiedyś tam, w przyszłości, nastąpiła epoka przemysłowa. Nie było druidów-ekologów (dawno wytępieni) no i w końcu ludzie wszystko zanieczyścili i zdegradowali środowisko. A przecież elfy często wspominały, że niszczenie to coś co D'hoine potrafią najlepiej. Tak więc przyszłość nie rysuje się w barwach białych, ale szarych.
Pewnie Autor pękłby ze śmiechu czytając te rozważania :), ale jestem ciekaw opinii innych Czytelników. Pozdrawiam!
Zawsze może być tak, że obydwa te rozwiązania są prawdziwe. Np. świat Wiedźmina to nasza Ziemia tylko przed wiekami, np. w okresie interglacjału eemskiego. Potem przyszło zlodowacenie, które zmieniło rzeźbę terenu, a nieliczni ludzie, którzy ocaleli, wrócili do epoki kamienia łupanego. Potem Ciri odwiedza świat zdegradowany, czyli naszą i jej przyszłość.
Tylko że to rozwiązanie ma jedną słabą stronę - bodajże w Wieży Jaskółki była informacja, że 90% lądów planety jest na półkuli północnej. Czyli to nie nasza Ziemia.
Zatem wizyta Ciri może dotyczyć przyszłości jej planety przed zlodowaceniem. W końcu zlodowacenie miało wg Nimue być za 3000 lat, więc wystarczająco dużo czasu na rozwinięcie przemysłu.
Albo wizyta Ciri miała miejsce na naszej Ziemi.