A moim zdaniem nie ma co dywagować, jak widać każdy może mieć inne odczucia i przeczucia, a Sapkowski będzie pisał bo to dochodowe i jak się okaże, że jest zapotrzebowanie (a uważam, że wielu osobom
Sezon Burz się bardzo spodoba), to będzie pisał tym bardziej, bez względu na wcześniejsze deklaracje. Śledzenie zabiegów będących zapowiedzią kolejnej części chyba nie jest już za bardzo sensowne.
W każdym razie nie było żadnego oczywistego, nie budzącego wątpliwości wtrętu pt. "CDN" - a co do tego że "ciąg dalszy z pewnością nie nastąpi", no cóż, ta książka jest dowodem na to, że bohatera można literacko czy metaforycznie złożyć do grobu a potem opisać jego dzieciństwo.
Ja bym na miejscu Sapkowskiego pisała (ta księga nie jest powodem do wstydu dla autora, jedynie lekkim rozczarowaniem dla czytelnika), bo z tego będzie uczciwa mamona i tylko on robi to dobrze (te
Opowieści ze świata wiedźmina...)
W szczególności i od dawna mnie męczy czekanie na "
Czas ludzi cienia" czy jakoś tak. Poczytałabym o białych plamach, właśnie z młodości, a nawet spokojnie łyknęłabym gdyby Geralt pojawiał się w spin-offie raz na czas. Byleby to nie był kotlet z ubiegłego tygodnia. Najbardziej przykre wrażenie z tego
Sezonu Burz było takie, że napisane to było bez serca, tak trochę na odwal się. Nihil novi.
Natomiast moim zdaniem był to Sapkowski, a nie żaden ghost writer, to się czuje.
Cytuj:
Bo to jest wiedźmin z pięcioksięgu, z jego rozterkami moralnymi
Nie da się ukryć. Bohater stanął na pewnym etapie literackiej ewolucji Sapkowskiego i to jest wyczuwalne. Właściwie wszyscy bohaterowie już byli: