Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 14.05.2024 @ 14:54:41

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 790 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: 15.05.2006 @ 21:19:34 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.12.2003 @ 13:45:04
Posty: 6932
Lokalizacja: urojone Trondheim za morzem
aureliusz pisze:
Nie odpowiada Vilgefortzowi gdy ten karci go bolesnie przy stole(spodziewalem sie conajmniej grozby w stylu:jeszcze raz czarodzieju i costam costam),daje sie kopnac w jaja Yennefer i slucha jakichs przydupasow ktorzy kaza mu odejsc (powinien pieknie ogluszyc pania Yennefer,zrobic co do niego nalezalo i na co mial ochote, poczym odejsc w spokoju lekcewazac slugusow)

Obawiam się mocno, że po odszczeknięciu się Vilgefortzowi nie zdołałby nawet błębiej odetchnąć, nie mówiąc już o 'robieniu, co do niego należało' z Yennefer. Vilgefortz był potężnym czarodziejem. I Bonhart doskonale wiedział, czym takie odszczeknięcie mogłoby się skończyć. Był brutalnym bydlakiem, ale z całą pewnością nie był głupi.
Jak sądzę.

_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.05.2006 @ 21:39:59 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 15.05.2006 @ 16:44:26
Posty: 6
re wyjatkowo mlody kot

Nie zgadzam sie z Toba.Magowie nie mieli az takiej wladzy i nie byli az tacy bezkarni.Bonhart byl szybko,byl nieustraszony.Maga tez dalo sie unieszkodliwic.Nie sadze zeby do Bonharta pasowalo potulne poddanie sie kazdemu kaprysowi Vilgefortza,mysle ze raczej tutaj tez AS chcial na sile podniesc prestiz postaci czarodzieja.Wiadomo ze przygotowany czarodziej mial przewage,ale wystarczy zeby zblizyl sie na odleglosc miecza nie zabezpieczywszy sie wczesniej plikiem zaklec itp..Prestiz vilgefortza pozornie wzrosl.Ale AS zrobil to kosztem Bonharta.Jak juz pisalem jego zachowania w piatej czesci sagi sa bardzo przykre i nie pasujace do obrazu jaki budowal 3 i 4 tom.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.05.2006 @ 21:57:49 
Offline
Myszowór
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.05.2003 @ 20:05:57
Posty: 1003
Lokalizacja: Darz Boru
Dla mnie od poczatku byl antypatycznym, sadystycznym psychopata. 3 i 4 tom nic nie zmienily - tyle, tylko, ze pokazaly, ze bardziej doswiadczone osoby (np. Yennefer) jednak potrafia wytracic go z rownowagi.

_________________
La Belle Dame sans Merci


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.05.2006 @ 22:01:44 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.12.2003 @ 13:45:04
Posty: 6932
Lokalizacja: urojone Trondheim za morzem
Aureliuszu, pozwolę sobie się z tobą nie zgodzić.
Vilgefortz nie musiał podnosić swojego prestiżu. Cieszył się poważaniem innych czarodziejów, czego żywym dowodem było desygnowanie go na członka Rady, a raczej nie został nim dlatego, że miał piękne oczy. Walczył pod Soden - i ocalał, co w jakiś sposób daje wyobrażenie o jego umiejętnościach magicznych. Wprawdzie potem zaczął grać na własny rachunek, ale jego wiedzy raczej to nie zmieniło. Podejrzewam, że nie miałby szans z Bonhartem, jeśli starliby się na miecze bez używania magii - ale nie sądzę, żeby poszedł na coś takiego. Był fachowcem w swojej branży - i to fachowcem doskonałym. W walce wręcz z użyciem magii zrobił z Geralta galaretę. Został przez niego pokonany dopiero za pomocą amuletu generującego iluzję.
Zgoda, Bonhart był skuteczny i szybki. Mógłby go dotkliwie poranić. Ale nawet ranny czarodziej pozostaje czarodziejem. Jeśli miał zaklęcie na Regisa, który był istotą magiczną, znalazłby zaklęcie i na niemagicznego Bonharta. Przypomnij sobie Yennefer, która związana i przywiązana do koła od wozu machnięciem nogi zamieniła hołopolską milicję w żaby i bodajże pasiaste prosięta. A Yennefer była słabsza od Vilgefortza.
Siła to nie wszystko. Vilgefortzowi wystarczyłoby jedno zaklęcie, które osłabi koncentrację przeciwnika. I dodatkowo żelazny drąg;)

_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.05.2006 @ 22:42:16 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 15.05.2006 @ 16:44:26
Posty: 6
re bardzo mlody kot

Nie chodzilo mi o prestiz Vilgefortza w tamtym swiecie,bo ten niewatpliwie posiadal.Chodzilo mi o podniesienie jego prestizu w oczach czytelnika,dodanie mu pierwiastaka bezwzglednego,nie liczacego sie z niczym glownego badboya.Yennefer moze i noga zmienila milicje w jakies zyjatka,ale wczesniej oberwala od Yarpena nie zdazywszy sie nawet ruszyc.Na magow tez byly sposoby i nie sadze zeby Bonhart sie przestraszyl.Vilgefortz nie mogl sobie raczej pozwolic na zabicie tak wartosciowego towarzysza.Upieram sie przy tym ze tom 3 i 4 sugerowaly, iz w sytuacjach przedstawionych w tomie 5 Bonhart zachowalby sie inaczej.

P.S nawet jesli Bonhart mialby sie bac czarodzieja(dla mnie oczywista niedorzecznosc) przy probie gwaltu Yennefer Vilgefortza nie bylo nawet w poblizu...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 7:32:36 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.12.2003 @ 13:45:04
Posty: 6932
Lokalizacja: urojone Trondheim za morzem
Była za to Yennefer. I widelec:P
Wracając do prestiżu - to kwestia odbioru indywidualnego. U ciebie Bonhart wzbudza sympatię, u mnie odruch wymiotny. Według ciebie ma prestiż, może nawet uważasz, że cieszy się powszechnym uznaniem, nie wiem. Według mnie jest silnym zbokiem z wielkim mieczem, który owszem, budzi strach, ale do budzenia szacunku jeszcze mu baaaardzo daleko. A przecież czytaliśmy tę samą książkę, z tym samym Bonhartem. Trudno, Sapkowski poprowadził tę postać tak a nie inaczej. B. jest postacią ważną, ale tylko poboczną.
Vilgefortz nie mógł sobie pozwolić na utratę CENNEGO towarzysza? Chyba żartujesz. Viluś był bogaty, a spragnionych godziwego zarobku rębajłów z mieczami chyba było raczej sporo. To tylko kwestia ceny. Podejrzewam, że jeżeli Bonhart by zginął, czarodziej sprawiłby sobie nowego kompana bez najmniejszego żalu. On nie bawił się w sentymenty, interesował go tylko on sam i jego cel. B. był dla niego tylko narzędziem, które się wymienia, jeśli się zepsuje. Jak wszyscy, z którymi współpracował, zresztą.
Piszesz, że na magów były sposoby. Jakie? Chodzi mi o te, które opisał Sapkowski w Sadze. Przypomnij mi, czytałam dawno temu.

_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 8:10:20 
Offline
Dijkstra
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16.04.2006 @ 22:20:39
Posty: 9301
Lokalizacja: poznański sztejtl
wyjatkowo mlody kot pisze:
Chodzi mi o te, które opisał Sapkowski w Sadze. Przypomnij mi, czytałam dawno temu.


Ciekawe swoją drogą jak zadziałałaby broń z... dwimerytu na czarodzieja?

Poza tym cytat z " Granicy możliwości":

"Czas na rzucenie jakiegokolwiek zaklęcia jest nieporównanie dłuższy niż czas jaki będzie potrzebny Niszczuce na rozwalenie mu ( Dorregarayowi) łba"

_________________
Casual master race!
Kylo Ren is my favourite Disney princess.
Równanie Nowackiej-Zandberga: 7,55 + 3,62 = 0


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 9:12:45 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 15.05.2006 @ 16:44:26
Posty: 6
re b mlody kot
Nie chodzi mi o uznanie...po prostu chodzi mi o to ze Bonhart w 5 tomie jest jakis inny,jakis taki poddany,zaczyna mu nie wychodzic itp.tutaj zalatwia grupe szczurow i masakruje Falke,a tutaj daje sie podejsc Yennefer,bezbronnej i zmeczonej.Tutaj kpi z nibezpieczenstwa i zmierzchnictwa,a tutaj pstyka go i karze czarodziej.Nie pasuje mi to zupelnie do jego zachowan z poprzednich tomow.
Vilgefortz nie mial az takiej wladzy.A Bonhart nie byl byle rembajla.Bonhart byl wyjatkowy.Nie byl postacia ktora ponizyla by sie przed kimkolwiek,nie byl postacia ktora rzucilaby sie od tylu na Ciri,krzyczac jeszcze przy tym...Obstaje przy tym ze w 5 tomie AS stracil ochote na dalsze rozwijanie jego postaci i po prostu polozyl go na lopatki.BONHART UMARL W TOMIE CZWARTYM.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 11:00:17 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Co to jest zmierzchnictwo? Aurelisz, mam wielką prośbę- mógłbyś bardziej uważać na pisownię i dawać spacje po kropkach i przecinkach? Bardzo niewygodnie czyta sie twoje posty.

Co do meritum, zgadzam się z WMK. Jestem w stanie zrozumieć, że czarne charaktery literackie mogą być fascynujące, ale pojąć nie mogę tej gloryfikacji Bonharta, ktorej co chwilę ktoś próbuje w tym wątku. B. był zwyczajnym sprawnym w swym fachu draniem, i tyle.

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 11:00:51 
Offline
Vesemir

Rejestracja: 19.04.2005 @ 14:55:08
Posty: 822
Lokalizacja: Katowice
popisek pisze:
Pisząc "antywiedźmin" miałem co innego na myśli. Zauważcie, że Geralt i Bonhart- obaj zarabiają na życie zabijaniem. Tylko, ze wiedźmin nigdy nie powiedziałby, ze to lubi. Bonhart może być przykładem na to, co by się stało z wiedźminem, gdyby zabijanie nim owładnęło.

Skąd wiesz? Może zdarzali się wiedźmini typu Bonhart? Zauważ, że Bonhart nie zabijał każdego spotkanego na ulicy człowieka który na niego krzywo spojrzał. On zabijał, kiedy mu płacono. To, że lubił wykonywać swoją 'pracę' to już ma mało do rzeczy. Nawet lepiej by wyszło, gdyby wiedźmin lubił zabijać, bo morderca zabijał ludzi, a wiedźmin potwory. A im ich mniej, tym lepiej dla ludzi, a nie odwrotnie, bo ja myślę, że potworom to chyba wisi, czy jest na świecie węcej ludzi, czy mniej.

_________________
"Nikt nie jest idealny... A nie, byl taki jeden facet, ale go zabilismy."

Moju :}


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 11:04:15 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
A Geralt wedlug ciebie lubił zabijać?

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 11:04:55 
Offline
Vesemir

Rejestracja: 19.04.2005 @ 14:55:08
Posty: 822
Lokalizacja: Katowice
aureliusz pisze:
(...)Vilgefortz nie mial az takiej wladzy.A Bonhart nie byl byle rembajla.Bonhart byl wyjatkowy.Nie byl postacia ktora ponizyla by sie przed kimkolwiek,nie byl postacia ktora rzucilaby sie od tylu na Ciri,krzyczac jeszcze przy tym....(...)

Wiesz, co? Ja myślę, że pojedynek czarodzieja ze zwykłym człowiekiem, nawet nie wiem jak piekielnie dobrym, skończyłby się pozytywnie dla czarodzieja, nie człowieka.

_________________
"Nikt nie jest idealny... A nie, byl taki jeden facet, ale go zabilismy."

Moju :}


Ostatnio zmieniony 16.05.2006 @ 11:06:20 przez devone, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 11:05:40 
Offline
Vesemir

Rejestracja: 19.04.2005 @ 14:55:08
Posty: 822
Lokalizacja: Katowice
arien pisze:
A Geralt wedlug ciebie lubił zabijać?

Nie, wydaje mi się, że nie. Geralt wykonywał swoją robotę.

_________________
"Nikt nie jest idealny... A nie, byl taki jeden facet, ale go zabilismy."

Moju :}


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 11:08:05 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Ja też nie zauważyłam, żeby specjalnie rozkoszkował się zabijaniem. Po co więc wiedźminom miałby być ten czynnik? To była ich praca, więc ją wykonywali. Zabijali potwory wystarczająco skutecznie, czy lubili swoją pracę, czy nie. i to się chyba liczy?

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.05.2006 @ 11:22:22 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 15.05.2006 @ 16:44:26
Posty: 6
re arien

Przepraszam ze Cie rozdrażniłem swoimi notkami, które tak niewygodnie Ci sie czyta. Postaram się poprawić. Oczywiscie chodziło mi o zwierzchnictwo, przepraszam równiez za tą literówkę.
Jeśli chodzi o Twój zarzut to nie gloryfikuje Bonharta. To dran z krwi i kości w żadnym wypadku nie zasługujący na naśladowanie. Chodzi mi jedynie o niekonsekwencje w budowaniu charakteru tej postaci. Jaj już napisalem wcześniej: z niezależnego, bezwzglednego, ośmieszającego w walce dziewczynke płatnego zabójcy, staje się sługusem czarodzieja,zostaje ośmieszony przez bezbronną Yennefer i dostaje bęcki od dziewczynki z szabelką(tejże samej którą stłukł dłubiąc palcem w nosie).

re devone

A ja myśle że z bliskiej odległosci czarodziej niewiele by wskórał, z odległości na jaką sięga miecz. Mógłby nie zdążyc z wyczarowaniem drągala.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 790 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group