Trochę się boję zakładać taki temat. Ale co tam, najwyżej się wytnie.
Wcale nie chcę, żeby został wzgardzony i wycięty, o nie. Chciałabym, żeby rozpoczęła się tu ożywiona dyskusja, a chwilami nawet kłótnia na temat istoty literatury ASa (szczególnie formy i treści cyklu o wiedźminie) i definicji postmodernizmu. A boję się, bo tego słowa na p nikt tutaj nie lubi, najbardziej chyba Nocta, ale jej na razie nie ma. ;)
Więc rozpoczynam dyskusję. Powiedzcie, jak to jest: sam AS twierdzi, że postmodernistą nie jest. Coraz agresywniej reaguje, gdy dziennikarze sugerują mu coś takiego. Powtarza, że tworzy fantasy i tyle, a jak ktoś tego nie rozumie, to wiadomo.*
A drugiej strony, twórczość ASa nie jest taką typową fantasy. No nie jest, prawda? Za dużo w niej odwołań do naszej rzeczywistości, które nie służą niczemu. Jeśli więc nie są istotne dla fabuły, a jednak istnieją, to po co? Może tylko po to, żeby pokazać, że tak też można? Pisarz formatu Asa nie robi niczego przypadkowo.
A z trzeciej jeszcze strony, czym do cholery jest ten postmodernizm? Bo coraz bardziej mi się zdaje, że wszystko i nic. Pojęcie tak rozległe, że means only shit. Zajrzałam sobie do słownika i widzę, że saga o wiedźminie, a nawet chwilami Narrenturm ślicznie pasują do definicji, którą tam znalazłam. Więc czy jest to postmodernizm w konwencji fantastycznej? Czy może fantasy w konwencji postmodernistycznej? Bo klasyczne fantasy przecież nie (za takie uważam Władcę Pierścieni i Conana).
A taki Pratchett, on przecież też nie pisze klasycznie. Czy ktoś kiedyś nazwał PTerrego postmodernistą?
*Tzn. taki ktoś nie pojmuje, że każda literatura rozgrywa się w świecie od początku do końca fantastycznym, a fantastyka nie jest niczym gorszym od reszty i tak dalej.
_________________ PCR, when you need to detect mutations PCR, when you need to recombine PCR, when you need to find out who the daddy is PCR, when you need to solve a crime
|