meadwyn pisze:
1. Bonhart na pewno nie był zmutowany, gdyż wtedy bez trudu zabiłby Ciri (ona była niezmutowana, tylko szkolona przez dość krótki czas, a i tak miał z nią pod koniec poważny problem - patrz scena ich walki w WJ).
To nie do końca może być prawdą. Bonhart mógł być częściowo zmutowany. W jakiś sposób mógł uciec z Kaer Morhen, zanim go zdąrzyli sprzątnąć. Ciri nie była zmutowana w ogóle.
meadwyn pisze:
2. Zabicie owych wiedźminów przez Bonharta mogło (i prawdopodobnie musiało) się odbyć w sposób niehonorowy - Ciri zresztą sugeruje, że była to trucizna lub strzała zza węgła, a Bonhart nie jest w stanie udowodnić, że tak nie było. .
Nie rozumiem co to ma do rzeczy? Walka nie ma być honorowa. Honorowy to mógł być Zbyszko z Bogdańca w jakiejś bajeczce Sienkiewicza. Jak się walczy, to po to żeby wygrać/przeżyć i nie widzę różnicy między zabiciem kogoś zza węgła a przebiciem mieczem w walce twarzą w twarz.
W "Nawałnicy mieczy" Martina padają takie słowa "Explain to me why it is more noble to kill ten thousand men in battle than a dozen at dinner." - Tywin Lannister. Podpisuje się pod tym obiema rękami
meadwyn pisze:
3. Wyszkolenie mógł otrzymać gdziekolwiek indziej, niekoniecznie w Caer Morhen. Mógł kiedyś tam być i może nawet był szkolony, ale mutacjom nie uległ na pewno. .
On po prostu rozwinął i doprowadził do perfekcji własny sposób walki, który był zlepkiem innych. Był szybki, zwinny i doświadczony. Oprócz szczęścia to nic więcej nie potrzeba.