Wieża Błaznów

Aaaaargh!!!
Może mi ktoś to przetłumaczyć?

_________________
There are two types of people.
Those who are Scottish,
and those who wish they were.

że na znajomych, że dużo tego jest i musi jeszcze raz przeczytać...

Bajaos - Forumokieta punkt 4 się kłania.

_________________
Pozdrawiam,
K.

Szczepan Brzęczyszczewski
urodzony: Mszczonowieścice, gmina Grzmiszczosławice, powiat Trzcinogrzechotnikowo

Poza wszystkimi jajcarskimi fragmentami w BB zaskoczył mnie i zachwycił opis rzeźby Madonny - tej, którą Samson ocalił przed destrukcją

_________________
Dzieci i ryby....rarararara

Sorry, że trochę niedokładnie, ale pamięć już nie ta:

"Przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych" i wtenczas ustali się ostatecznie, kto jest winny a kto nie.

Bóg zastępów... liczniejszych

...łajdacko zakłamany, dwulicowy i niewyobrażalnie wręcz pazerny, to musiał być ksiądz.

Bojąc się szpiegów, wiesza wszystkich równo i per saldo wychodzi na swoje.

Nie wiem czy to bylo, bo nie czytalem calego tematu, tylko kilka stron, ale


Szarlejowi udało się zaś przywabić resztkami jedzenia i oswoić wielkiego szczura, którego nazwał Marcinem, na cześć, jak się wyraził, obecnie urzędującego papieża. Niektórych pensjonariuszy Narrenturmu żart ten rozbawił, inni byli oburzeni. W równej mierze na Szarleja, co na Horna, który ochrzczenie szczura skomentował odzywką:
Habemus papam

Troche (dużo) spóźnione ale wybaczcie, nie mialem dawno czasu przeglądać forum. Pozdrawiam :)

_________________
www.chucknorrisfanforum.fora.pl

"- krucjata?
- nie. łupieska rejza.
- to przecież dokładnie to samo.
- oho. miałem pytać za co szanowny pan siedzi, ale już nie zapytam."
Szarlej i Horn w wariatkowie.
w ogóle wszystkie dyskusje z tego przybytku były urocze.

_________________
Nie, nie nadeszła apokalipsa.
To tylko Atra.

Ma ktoś pod ręką cytat z Szarleja, ten ze ściągniętymi portkami i sceną z wilkołakiem?

_________________
Czytam
Podróżuję
Przekonanie o własnej ważności doprowadziło mnie do kompleksu Boga

W wieku 6 lat chciałem zostać kucharką, gdy miałem 7 - Napoleonem. Odtąd moja ambicja, podobnie jak moja mania wielkości nie przestawały rosnąć

Nie wiem, czy konkretnie o to Ci chodzi. Jak kawałek wcześniej, to najwyżej dopiszę.

Zbliżył się Samson.
- Cały jesteś? - spytał. - Nienaruszony?
- Podstępem mnie skur.wysyn wziął - usprawiedliwił się demeryt. - Od tylca zaszedł... Żeber mi ciut nadwyrężył... Ale i tak dałbym mu radę. Gdyby nie te spodnie... Poradziłbym sobie...
Zreflektował się pod zanaczącymi spojrzeniami.
- Kiepsko ze mną było - przyznał. - Karku mało mi nie złamał... Dzięki za pomoc, kumotrze. Uratowałeś mnie. Mogłem, co tu gadać, jak nic stracić życie.
- Życie jak życie - przerwał Samson - ale tyłka całego byś nie uniósł. Tu tego lykantropa znają, cała okolica go zna. Jako człowiek tez miał upodobania do perwersji, w wilczej postaci mu to zostało. Teraz chyha na takich, co ściągną spodnie i odsłonią słabiznę. Zwykł, paskudnik, od tyłu capnąć, unieruchomić... A potem... Sam rozumiesz.

_________________
There are two types of people.
Those who are Scottish,
and those who wish they were.

Właśnie już sam dokładnie nie pamiętam. Wydawało mi się, że Szarlej wykładał tam jakieś swoje credo życiowe i było coś o odsłanianiu dupy. No nic, dzięki.

_________________
Czytam
Podróżuję
Przekonanie o własnej ważności doprowadziło mnie do kompleksu Boga

W wieku 6 lat chciałem zostać kucharką, gdy miałem 7 - Napoleonem. Odtąd moja ambicja, podobnie jak moja mania wielkości nie przestawały rosnąć

A to było kawałek wcześniej.
Szarlej do Reynevana:
"(...) juz zaczynasz łapać podstawową zasadę życiową: zasadę ograniczonego zaufania. Uczącą, że otaczający świat nieustannie na ciebie dybie, nigdy nie przepuści okazji, aby wyrządzić ci zniewagę, przykrość lub krzywdę. Że tylko czeka, by natychmiast dobrać się do twej gołej dupy."
Po czym pojawia się Samson, chwilę potem wilkołak, a słowo staje się ciałem :)
Narrenturm, rozdział 13, s.218

p.s. Vanin! Ty żyjesz! :)

_________________
Nietolerancyjny sierściuch

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby się dildem posługiwać tak jak radiem. Jedno i drugie służy rozrywce. - Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski

Egzorcyzmy Szarleja.
Boże, ja ten rozdział trzy razyu pod rząd przeczytałam! A po skończeniu książki jeszcze kilka razy...

_________________
Va'esse deireadh aep eigean...

S.V.B.E.E.S.
Kkkara cytowała :
"(...) juz zaczynasz łapać podstawową zasadę życiową: zasadę ograniczonego zaufania. Uczącą, że otaczający świat nieustannie na ciebie dybie, nigdy nie przepuści okazji, aby wyrządzić ci zniewagę, przykrość lub krzywdę. Że tylko czeka, by natychmiast dobrać się do twej gołej dupy."
I widać, że z Szarleja typowy Europejczyk. W ostatnim "Wproście" czytałem, że co trzeci mieszkaniec tego subkontynentu uważa, iż świat czyha na jego "szeroko rozumiane okolice ogona". A wracając do perełek, to pobyt w tytułowej wieży jest po prostu skarbnicą cytatów, np.
"(...)Gdy się więc to wszystko doda, a sumę pomnoży przez osiem, liczbę liter w słowie "Apollyon", skalkuluje się... Ach, co wam będę tłumaczył, i tak nie pojmiecie. Koniec świata nastąpi w lipcu. Dokładniej, szóstego lipca,in octava Apostolorum Petri et Pauli. W piątek. W południe.
- Roku?
- Obecnego, świętego. Tysiąc czterysta dwudziestego piątego.
- Tak - potarł brodę Szarlej. - Jest, widzicie, jednakowoż pewien szkopuł...
- Jaki niby?
- Mamy wrzesień.
- To żaden dowód.
- I jest po południu."

_________________
Mój patron jest patronem rycerstwa. Ale to nie ten od smoka, ani ten od wypędzenia Lucyfera. To ten od dzielenia się płaszczem

NIC nie może jednakowoż pobić perełki pod koniec LP:
- Chyba już pojechali - stwierdził Pomurnik. - Wychodzimy i zabieramy się stąd.
Jeden z Jeżdżców rozwarł wrota. By spojżeć prosto w otwór lufy praskiej rusznicy.
- Pochwalony - przywitał go Szarlej.
I wypalił mu między oczy.

Mistrzostwo świata :D

_________________
purity or suicide, there's no other way

No może nie jest tak, że nic, ale naprawdę było to mocne :) Odłożyłem książkę żeby odetchnąć :)

_________________
"Max jest pijący, lubi rajdy samochodowe i ma polar z teleportem do browaru"
"A morał tej historii mógłby być taki: mimo że cukrowe to jednak buraki"
Nie jestem dobrym człowiekiem.