..i w tym jego urok, Tark. Nieopierzenie i głupota to najlepszy lek na patos...i nie pozwala nam się nudzić.
Do tego co powiedziała Meadwyn o marudzeniu doświadczonego życiem, nieszczęśliwego Geralta( pozwolę sobie zauważyć, że pan Szczenarzysta tylko trochę przerysował ten rys jego charakteru...) dorzucę jeszcze inną wadę gieroja: jak wiadomo psychikę jako drzewce dzidy miał sir Geralt. To wada fatalna, ba, to wręcz grzech śmiertelny pisarza, który stworzył taką postać. Po pierwsze jest cholernie przewidywalna(nudna!), po drugie
czytelnik juz po dwóch, trzech opowiadaniach(nie wspominając o tomach)
zna go na wylot. Zero niespodzianek, żadnych tragic flaws w psychice, niestabilności czu psychoz które dają pole do popisu pisarzowi(wiarygodna psychologia postaci to może najważniejsza cecha dobrej literatury),a poza tym sprawiają, że postać fascynuje i niepokoi. Ja też lubię Geralta...ale czy mnie fascynuje, zaskakuje albo niepokoi? Śmiech na sali. Fascynuje mnie natomiast Regis, Avallach, Vilgefortz(choć tu w końcówce ogromne rozczarowanie)...
Co do Reinmara...też nie mogę powiedzieć, że jest rewelacyjnie skonstruowaną postacią...ale przynajmniej ma potencjał. I nie jest przewidywalny...choćby z tego względu, że hormony i nieopierzenie mu nie pozwalają.
Szarlej, Samson czy Horn z kolei dużo lepiej przekazują co miałem na myśli...
|