Wieża Błaznów

To jest teoretycznie możliwe. Ale po co ktoś mmiałby budować nową drogę? Drogi wiodły od rynku jednego miasta do rynku drugiego, obok domów, karczm, pól. Kto miałby powód, żeby to wszystko zmieniać? Zmiany zaczęły się dopiero w epoce obwodnic.

_________________
Chwała filozofom!

Osadnictwo w średniowieczu biegło wzdłuż rzek, drogi biegły zgodnie z ukształtowaniem terenu, były kręte i długie. Od XVII w. zaczęto je prostować aby skrócić komunikację. Jeżeli dzisiejsza szosa nie biegnie wzdłuż rzeki to jest zbudowana dużo później.

E nie co ty, czesto masz informacje w przewodnikach: tędy biegł stary trakt do Krakowa. Rzeka biegnąca koło drogi się trochę przesunęła i zaczęła płynąć nim...

_________________
A jutro znów pójdziemy na całość za to wszystko co się dawno nie udało za dziewczyny które kiedyś nas nie chciały za marzenia które w chmurach się rozwiało za kolegów których jeszcze paru nam zostało

A jak rzeki nie ma w okolicy? :)

_________________
Chwała filozofom!

To trakt stał się nieuczęszczany przeniesiono go w poblize rzeki. ;-P

_________________
A jutro znów pójdziemy na całość za to wszystko co się dawno nie udało za dziewczyny które kiedyś nas nie chciały za marzenia które w chmurach się rozwiało za kolegów których jeszcze paru nam zostało

W tym konkretnym przypadku to może być prawda. Coś ta droga za prosta mi się wydaje. Jakby majstrował przy niej jakiś XVIII-wieczny mądrala.

To ja już wiem, czemu nie ma miast na pustyni. Nie udało się poprowadzić dróg:)

_________________
Chwała filozofom!

Mówimy tu o Śląsku i osadnictwie niemieckim, rozwijało się ono od Odry w górę rzek. Wystarczy przyjrzeć się starej mapie, albo skutkom powodzi w 1997 roku.
Pustyń nie stwierdzono, może coś przeoczyłem?

Zaraz tam przeoczyłeś.
Próbowałem wyprowadzić jakąś powszechną prawidłowość :)))))))

_________________
Chwała filozofom!

A szkoda. Tak mi brakuje pustyni, ewentualnie zadowolę się gorącą plażą.

Nie, nie wszystkie :) Ale faktycznie wiele. Sapkowski wykorzystał sporo źródeł, wśród nich także takie które znane były dotąd głównie fachowcom i pasjonatom ( np. średniowieczne fechtbuchy). Choć czasem miałem pewien niedosyt...Jak już wspomniał np. o charakterystycznym , hiszpańskim nożu- navaja to spodziewałem się czegoś więcej o hiszpańskiej szkole noża :) Tak samo w przypadku magii, aż się prosi aby wykorzystać oryginalne grimmoiry.

_________________
C'est grand malheur de ne pouvoir etre seul...

To już by była Bardzo Mądra Xięga dla Wtajemniczonych, ciężka ogromna i pot z niej spływa.

_________________
Chwała filozofom!

Chciałbyś mieć tak wszystko podane na tacy?
A ja to najbardziej lubiłam w książkach i muzyce - podążanie za tropem. Jak przy utworze pt. "Grendel" grupy Marillion.
Marillion > jęz. staroangielski > Europa wczesnośredniowieczna > książka Johna Gardnera "Grendel" > inne retellingi.

Nie w tym rzecz. Czytałem grimmoiry i Manual del Baratero ( podręcznik hiszpańskiej szkoły noża), miałem raz w życiu okazję "zmierzyć się" z adeptem Escuela Sevillana de Armas Blancas, na szczęście tylko w ramach przyjacielskiego sparringu :) Po prostu myślałem , że Sapkowski zagłębi się w te kwestie nieco badziej.

_________________
C'est grand malheur de ne pouvoir etre seul...

W N i BB jest tyle tropów, że starczyłoby na niezłe studia.
Napisz coś o hiszpańskiej szkole noża, proszę.

W Hiszpanii ( jak i we Francji i Włoszech) do dziś istnieje wiele szkół noża. Jeśli chodzi o szkoły hiszpańskie to zetknąłem się tylko z Sevillano. Szkoła ta należy do andaluzyjskiej "gałęzi" walki nożem. Sevillano to zarazem ogólna nazwa szkoły jak i jednego ze "styli". Początkujący zaczynają od "Baratero". Styl ten uczy prawidłowego uchwytu, pozycji używanych w walce, posługiwania się wolną ręką ( np. aby przechwycić rękę przeciwnika, zblokować jego technikę płaszczem), pracy nóg, uników, błyskawicznego przerzucania noża z ręki do ręki i zmiany uchwytu noża ( np. z uchwytu ostrzem do góry do pozycji ostrzem w dół). Styl zaawansowany to "Gitano" ( "Cygan"). Czasem ten sposób władania nożem nazywa się "Flamenco"-tak jak hiszpański taniec. Gitano ćwiczy się zresztą przy muzyce flamenco. Styl ten wymaga ogromnej gibkości i sprawności fizycznej. Stosuje się wiele podstępnych zwodów i sztuczek, akrobatycznych uników. Spora część nożowników uważa z tego powodu Gitano za "brudny" styl... Wreszcie Sevillano to połączenie Baratero, Gitano i zupełnie nowych umiejętności. Min. narzucanie przeciwnikowi własnego tempa walki, wciąganie go w pułapki itp. Uczy się też pewnych technik bez użycia broni i wykorzystania przedmiotów codziennego użytku-nożyczek, laski spacerowej...Jeden ze współczesnych mistrzów Sevillano twierdzi, że "Navajero ( nożownik) musi walczyć ze zręcznością Maura, namiętnością tancerza flamenco i odwagą torreadora".

_________________
C'est grand malheur de ne pouvoir etre seul...