Polixena pisze:
"Mnie, wystaw sobie, nie przeszkadzają księgi, nawet fałszywe i heretyckie. Uważam, wystaw sobie, że żadnych nie powinno się palić, że libri sunt legendi, non comburendi. Że nawet błędne i fałszywe poglądy można szanować, można też, przy odrobinie filozoficznego nastawienia, zauważyć, że na prawdę nikt monopolu nie ma, wiele tez niegdyś okrzykniętych fałszywymi dziś robi za prawdy i odwrotnie. Ale wiara i religia, której bronię, to nie tylko tezy i dogmaty. Wiara i religia, której bronię, to ład społeczny. Zabraknie ładu, nastanie chaos i anarchia. Chaosu i anarchii pragną tylko złoczyńcy. Złoczyńców zaś należy karać."
Grzegorz Hejncze. Poniekąd podobny do Dijkstry ("ach, jak ta władza kusi! Jak nęci, by się nią posłużyć! Ale gdy się raz zacznie, końca nie ma..."), ale nie na tyle, żeby być jego kopią. W BB trochę mniej wyrazisty niż w N, nawet bezradny, biskup grozi mu palcem, a on słucha ze spuszczoną głową. Życzę mu, żeby w trzecim tomie znalazł się w sytuacji, w której będzie musiał wybierać między karierą a zasadami.
Poza tym lubię Dzierżkę de Wirsing o twardych, kłujących i mądrych oczach i biedną Elenczę von Stietencron, która z modnie wyskubanymi brwiami wyglądała jak idiotka. Dzierżce życzę, żeby koniki dobrze się chowały, a Elenczy życzę Reynevana. Ot co.
:-)
Trochę mnie memoria...erg zapytuję:
Czy ja się już Pani oświadczałem?
PS Ze spuszczoną głową? Przed kimś tak małym, a na dodatek słabszym od siebie? Często należy spuścić głowę szepcząc AMDG, aby ukryć uśmiech triumfu