Wieża Błaznów

Cos w stylu Lenina? :D

_________________
Cartman: Kyle,we've got to get that sand out of your vagina, it's making you cranky! Does it itch? :D

W przeciwieństwie do wielbicieli Vlka, nie tęsknię za nim. Był tak skonstruowany, by fascynować - tajemniczość, intrygujące nazwisko, enigmatyczna tożsamość, ach i te oczy w kolorze żelaza...;)
To już dziesięć razy ciekawszy jest IMO dużo bardziej zwyczajny Hejncze. I nie on jeden zresztą.

Byl skonstruowany tak jak Pomurnik, zobaczcie co zostalo sie po 'uczlowieczeniu' Birkarta w BB. Moze i dobrze, ze Vlk zginal - w pelni chwaly i intrygujacej tajemniczosci:]

_________________
Vivere est bibere.

Zostało się? Raczej co przybyło i co zyskał:) Wręcz moją sympatię;))

_________________
Święte Gramatyko i Ortografio, módlcie się za nami.

aż taki pewnien to ja bym nie był....;)))

_________________
Hagar skończył się na Kill 'Em All

Chciałem napisać samo zostało, bez "się" :] A co do Birkara, to wg. mnie traci na grozie i tajemniczosci, i zostaje dwuwymiarowym czarnym charakterem, bez zadatków na takiego Bonharta.

_________________
Vivere est bibere.

Rany, a cóż może być tajemniczego w chudym, ramolastym łowcy głów w kalesonach i z resztkami jedzenia na wąsach?;)))) Bonhart jest po prostu czarnym charakterem bez dwóch zdań. Nie czuję do niego cienia sympatii, mimo, iż w zasadzie powiedział Ciri parę słów prawdy;) Do Birkarta Grellenorta (ładne imię) też bym nie czuła, gdyby nie przeszedł transformacji przez te dwa tomy. Najpierw zwraca uwagę i zaciekawia swą mroczną enigmatycznością, potem jest pokazany z drugiej, bardziej przyziemnej strony. Sensacyje odkrycie, że to też człowiek, powoduje kolejną falę zainteresowania:) Z konkurencyjnym Vlkiem byłoby zapewne tak samo, tyle, że nie zdążył. Chociaż może to w sumie i lepiej, że egzotycznych postaci jest mało?
Nadal liczę na nieco światła na jego wilcze tajemnice w trzecim tomie:)

_________________
Święte Gramatyko i Ortografio, módlcie się za nami.

Niezrozumieliśmy się. Miałem na myśli to, że Pomurnik zostaje "uczłowieczony" i traci na tajemniczości - i to samo w sobie jest OK - ale nie daje nic w zamian. Nie ma szerszego tła psychologicznego, brak mi motywacji dla jego działań.
Co do Bonharta to się nie zgodze. Jasne, że sympatii do niego nie czuje, ale jest perfekcyjnie skonstruowaną postacią psychopaty, i budzi groze. Nawet z resztkami jedzenia na wąsach:)

_________________
Vivere est bibere.

taa, w Star Trek shapeshifterów, zwanych też changelingami zabić mógł tylko strzał z dysruptora albo fazera. Zwykłe ostrze niekoniecznie.

_________________
All those moments will be lost in time...

Zgadzam się, ze Pomurnik stracił w BB na tajemniczości. Został "uczłowieczony" i przestał intrygować. Z zagadkowego człowieka-ptaka stał się typowym czarnym charakterem, jakich wiele na kartach licznych powieści.
Co do wskrzeszenia Vlka, to mam nadzieję, ze to nie nastąpi. Zresztą nie podejrzewam ASa o takie coś

_________________
Quidquid agis, prudenter agas et respice finem.

I IMHO na tym zyskał. Jest bardziej wiarygodny, mniej kreskówkowy. A demonizmu nie utracił - vide scena z Vlkiem.

Czy ja wiem. Tamten Pomurnik nie był kreskówkowy, był fajną postacią - tajemniczą i intrygującą. W końcu to fantasy, nie musi być wiarygodny. A teraz już nie robi na mnie wrażenia.

_________________
Quidquid agis, prudenter agas et respice finem.

Tego argumentu nie rozumiem.

Bo to jest argument, który rozumiem tylko ja i cięzko mi wytłumaczyć :)
Po prostu to nie jest powieść realistyczna i postacie również nie musza być takowe. Pomurnik miał w N. swoją magię a w BB dla mnie ją utracił. Przynajmniej po części.

_________________
Quidquid agis, prudenter agas et respice finem.

'realistyczne', cokolwiek to ma znaczyć nie muszą być. Ale w fantasy, tak jak w kazdym innym gatunku, postaci powinny być wiarygodne, a ich działania nie mogą brać się znikąd.

_________________
Vivere est bibere.