Nie jestem historykiem i nigdy nie miałem głowy do historii, ale jedną z niewielu rzeczy, które z lekcji historii wyniosłem, to to, że nie było roku, miesiąca i dnia na ziemi od czasu, gdy pierwsze małopludy wyprostowały się i pokumały, że zaostrzonym badylem mozna upolowac mamuta na obiad, żeby nie było mniej lub bardziej krwawych konfliktów między bliżnimi. Wojny róznią sie od siebie tylko nazwiskami, datami i rejonami geograficznymi - poza tym nie róznią się niczym. Nie wiem czy tego, o czym opowiada dziad, nie mogliby opowiadać inni dziadowie rokrocznie tymi samymi słowami siedząc w różnych karczmach w Czechach czy w Polsce w tamtych czasach. Tym samym wciąż myslę, że mógłby to być Szarlej.
Cytuj:
No przecież Reynevan prawdopodobnie związał się z Elnczą...
Owszem, ale los nigdy nie był dla Reinmara szczególnie łaskawy. Gdyby coś stało się Elenczy, mógłby wylądować w klasztorze, o ile wcześniej nie przytłoczyłby go ciężar doświadczeń i nie targnąłby się na własne życie.
Cytuj:
Już pomijając, że nawet w epoce bez samochodów podróż nie mogła trwać aż tyle:D
Nie mówię, że szedł pieszo do Konstantynopola przez 40 lat :) Mówię, że dotarłszy tam i spędziwszy tam kawałek życia mógł zapragnąć zobaczyć kraine swej burzliwej młodości.
Cytuj:
Nie nazywał by wówczas Konstantynopola swoim (w domyśle jeszcze nie ziszczonym) marzeniem.
Dlaczego jeszcze nie ziszczonym? Czemu zakładasz, że w momencie kiedy dotarł do Konstantynopola przestał on być jego marzeniem? Nosił się z pojechaniem tam przez całą trylogię, marzył o nim walcząc z Reinmarem i Samsonem ramię w ramię niezliczoną ilość razy. Głowę daję, że owo marzenie tak szybko nie wywietrzało.
Jest jeszcze jedna rzecz - w przedostatnim rozdziale dziad cytuje Dantego i Eklezjastesa. Kto wcześniej ich cytował? Jakich dwóch osobników? Przypadek, że cytuje ich również dziad?