Proszę.
Xanet pisze:
Lux perpetue Sapek po prostu spieprzył, a dokładnie jej końcówkę.
Nikt z nas tej powieści nie napisał.
Przyznaj, ze nie wiesz, o co mi biega w tym zdaniu? ;)
Xanet pisze:
Jak to ma pewnie już w zwyczaju na koniec pozabijał wszystkich zbędnych bohaterów dość głupio i bez większego sensu(choćby pomurnik, który ni stąd ni z zowąd został zastrzelony przez jakąś nieistotną kobitę).
Taaa... A wiesz, kim była ta 'nieistotna kobita'? Nie? To przeczytaj jeszcze raz "Narrenturm". Ponadto nie pozabijał wszystkich 'zbędnych', jak piszesz. Zresztą, gdyby tak patrzeć, to oprócz Reynevana każdego by można podpiąć pod taką kategorię.
Xanet pisze:
Mógłby chociaż śmierci tych bohaterów rozłożyć jakoś po całej LP a nie skumulować na koniec.])
Nie mam pod ręką książki, ale jak dla mnie 'skumulowane' to jest coś, co opisane jest na góra dziesięciu stronach, a nie na ponad stu.
Xanet pisze:
Kolejny olbrzymi minus to całkowite zepsucie klimatu postaci Urbana Horna, który zawsze był postacią intrygującą stał się po prostu zwykłą, przeciętną i zupełnie nie wyjątkową postacią, zupełnie stracił swój urok.
Znaczy, nie domyśliłeś się w mniej więcej 1/3 "Narrenturmu" kim on naprawdę jest? No tak, przykro mi, że rzeczywistość cię tak brutalnie rozczarowała ;)
Xanet pisze:
Kwestia samego zakończenia też nie cieszy wątek Samsona nie został praktycznie w ogóle wyjaśniony(ciekawie), a skoro taki wątek ciągnie się od początku trylogii na koniec warto było by go zakończyć efektywnie i efektownie.
Jak dla mnie, to akurat w tym wątku wszystko jest jasne. A łopatologii mówię zdecydowane "nie". No, ale to już inna działka. A czy ciekawie? Może i nie. Dla jednego tak, dla innego nie. Rzecz gustu.
Xanet pisze:
Sam poziom oczywiście został utrzymany w stylu pisania, ale LP zdecydowanie jest najgorsza z pośród trylogii i jednocześnie najmniej interesująca.
IMHO brednie piszesz, bo całość tak pod względem stylu (tu zgoda), jak i treści jest na tym samym poziomie. Może tylko "N" było ciut lepsze.
Podsumowując- sześć zdań, a w każdym jak nie bzdura, to rzecz przynajmniej dyskusyjna...