Palladyn pisze:
Cytuj:
Nic konkretnego z jej pochodzenia tak naprawdę nie wynika[/b]. - i w tym sensie jest to na siłe wciśnięta w fabułe Żydówka.
I właśnie dla tego jest to określenie "nieeleganckie". A postać Riksy pojawiła się na łamach LP dokładnie z tych samych powodów, dla których np. w filmie "Bez przebaczenia" pojawia się Morgan Freeman.
Rozumiem, że gdyby ktoś komentując udział Freemana w "Bez przebaczenia" napisał -, że jest to na siłe wciśnięty w fabułę murzyn - to to by było nieeleganckie??? - Przeciez to tylko pogląd! - Nic za sobą nie niesie, nie wartościuje, chyba, że samo słowo Zydówka uznać za obraźliwe. - Nie mam zamiaru przeobrażać dyskusji o Riksie - w dyskusję o antysemityźmie - ale jeśli ktoś (słusznie, czy niesłusznie) uważa, że ta postać jest klasyczną zapchajdziurą - to jak to powinien napisać żeby było elegancko?
Ale może skończmy ten temat.
Miało być o babie dla Reinevana. - I tu kolejna niekonsekwencja Sapkowskiego - na pierwszych stronach książki chłopak przedstawia się nam jako klasyczny ogier, drugi Jaskier. -Uprawia ognisty seks z Adelą, potem...dziwnie przechodzi mu apetyt na kobity. Ile w trylogii jest opisów, bodaj aluzyjnych, do tego, że Reinevan "coś z kimś?" - A przeciez to jest nielichy kawałek czasu!
Natomiast przyznam, się do czegoś - nigdy nie czytałem Sagi o ludziach lodu - pamiętam jak jakis czas temu pojawiła się na rynku - uznałem wtedy, że to jakiś harlequin (szata graficzna, sprzedaż w kioskach) i zwyczajnie olałem. - Jedyne z czym mi sie kojarzy to, że ciagnęła sie jak flaki z olejem ( ile tego było - 50 - 60 tomów? ) - Z fragmentu dyskusji wnioskuje, że może warto było przeczytać. - Warto było?