Czarodziej Harry Dresden jest bohaterem cyklu The Dresden Files pi??ra Jima Butchera (ur. 26 X 1971). Harry Blackstone Copperfield Dresden jest prywatnym detektywem w Chicago. To znaczy: praktykuje jako czarodziej (ma na drzwiach wywieszkÄ?:
HARRY DRESDEN â?? WIZARD
Lost Items Found. Paranormal Investigations. Consulting. Advice. Reasonable Rates. No Love Potions, Endless Purses, Parties or Other Entertainment
a numer jego telefonu jest w ksiÄ???ce telefonicznej w dziale firm, pod nag????wkiem czarodzieje), jest policyjnym ekspertem paranormalnym i ma licencjÄ? prywatnego detektywa. Pierwszy tom cyklu - Storm Front - ukaza?? siÄ?... 1 IV 2000, dziesiÄ?ty - Small Favor - jest zapowiadany na 1 IV 2008. Po polsku jako Akta Harryâ??ego Dresdena ukaza??y siÄ? tomy 1-5 w przek??adzie Anny Cichowicz. No i na ekrany polskich telewizor??w zawita?? serial The Dresden Files (nowy! zaczÄ?to go krÄ?ciÄ? w 2007 roku) re??yserowany przez Davida Carsona. Pod tytu??em Akta Dresdena .
W pierwszym tomie Harry nadeptuje na odcisk: bossowi mafii Johnny Marcone, The White Council czarodziej??w, policji, wampirzycy Biance - przez sw??j udzia?? w ??ledztwie w sprawie ??mierci mafiosa Tommyâ??ego Tomma i jego... hmmm... rozrywki Jennifer Stanton, ??mierci w trakcie konsumpcji. Obojgu wydarto serca jednocze??nie i w trakcie...
Nas mo??e zaciekawiÄ? opis spotkania z wampirzycÄ? BiankÄ? (w przek??adzie Anny Cichowicz):
SiÄ?gnÄ???em przez okno samochodu i wyjÄ???em swojÄ? laskÄ?. Opar??em jÄ? o beton przed sobÄ? i postuka??em niÄ? parÄ? razy, jakby z niecierpliwo??ciÄ?. Ochroniarz wr??ci??, przechyli?? siÄ? na bok i nacisnÄ??? guzik, kt??ry musia?? siÄ? gdzie?? tam znajdowaÄ?. Rozleg?? siÄ? brzÄ?czyk i brama otworzy??a siÄ? z klikniÄ?ciem. â?? ProszÄ? wej??Ä?, panie Dresden. MogÄ? wezwaÄ? kogo??, ??eby ??ciÄ?gnÄ??? samoch??d, je??li pan chce. â?? ?šwietnie â?? ucieszy??em siÄ?. Poda??em mu nazwÄ? pomocy drogowej, z kt??rÄ? wsp????pracowa?? Mike, i poprosi??em, by uprzedzi??, ??e to znowu samoch??d Harryâ??ego. Stra??nik Fido skrupulatnie zapisywa?? wszystko w ma??ym notesie wyciÄ?gniÄ?tym z kieszeni. Zanim sko??czy??, minÄ???em go, kierujÄ?c siÄ? w stronÄ? domu. Z ka??dym krokiem stuka??em laskÄ? o beton. â?? Stop â?? wym??wi?? to spokojnym, pewnym g??osem. Ludzie nie m??wiÄ? z takim poczuciem absolutnej w??adzy bez rewolweru w d??oni. Zatrzyma??em siÄ?. â?? Od??o??yÄ? laskÄ? â?? poinstruowa?? â?? i podnie??Ä? rÄ?ce. Zostanie pan przeszukany przed wej??ciem. WestchnÄ???em, zrobi??em, co kaza??, i pozwoli??em mu siÄ? obmacaÄ?. Nie odwraca??em siÄ? do niego twarzÄ?, ale mog??em wyczuÄ? metaliczny zapach jego broni. Znalaz?? n???? i zabra?? go. Przejecha?? mi palcami po karku, wyczuwajÄ?c ??a??cuszek. â?? Co to jest? â?? spyta??. â?? Pentagram â?? odpowiedzia??em. â?? ProszÄ? pokazaÄ?. JednÄ? rÄ?kÄ?. LewÄ? rÄ?kÄ? wyciÄ?gnÄ???em talizman spod koszuli i pokaza??em. PiÄ?cioramienna gwiazda wpisana w okrÄ?g. Sama czysta matematyka [w oryginale: all smooth geometry]. â?? Dobrze â?? mruknÄ???. Szuka?? dalej, wiÄ?c znalaz?? plastikowy bidon. WyjÄ??? mi go z kieszeni, zdjÄ??? zakrÄ?tkÄ? i powÄ?cha??. â?? Co to jest? â?? Dietetyczna cola â?? poinformowa??em go. â?? ?šmierdzi jak g??wno â?? powiedzia??, zakrÄ?ci?? i w??o??y?? z powrotem do mojej kieszeni. â?? Co z mojÄ? laskÄ?? â?? BÄ?dzie zwr??cona przy wyj??ciu. Cholera. N???? i laska by??y moimi jedynymi materialnymi ??rodkami obrony. Wszystko inne musia??o ca??kowicie polegaÄ? na magii, a to mog??o byÄ? nieco ryzykowne tego dnia. To wystarczy??o, by mnie wytrÄ?ciÄ? z r??wnowagi. Oczywi??cie stra??nik Fido przeoczy?? parÄ? rzeczy. Po pierwsze, pominÄ??? czystÄ? bia??Ä? chusteczkÄ? w kieszeni. Po drugie, przepu??ci?? mnie z pentagramem na szyi. Pewnie wyobra??a?? sobie, ??e je??li to nie jest krucyfiks ani ??aden inny krzy??, nie przyda mi siÄ? do utrzymania Bianki z dala ode mnie. To nieprawda. Wampiry (i inne tego rodzaju stwory) nie reagujÄ? na symbol jako taki. ReagujÄ? na moc, kt??ra towarzyszy wierze. Nie m??g??bym obroniÄ? siÄ? przed wampirem w postaci komara dziÄ?ki swojej wierze we Wszechmocnego â?? wyglÄ?da na to, ??e On i ja nigdy nie mieli??my ze sobÄ? do czynienia. Ale pentagram jest symbolem samej magii, a ja wyznajÄ? wiarÄ? w magiÄ?. No i, oczywi??cie, Fido przeoczy?? m??j eliksir ucieczkowy. Bianka naprawdÄ? powinna staranniej dobieraÄ? sw??j personel pod wzglÄ?dem ??wiadomo??ci tego, co nadnaturalne i jakiego rodzaju rzeczy szukaÄ?. Dom by?? elegancki, bardzo przestronny, z wysokimi sufitami i rozleg??ymi parkietami. Dzi?? tak ju?? siÄ? nie buduje. Zadbana m??oda kobieta o kr??tkich prostych w??osach powita??a mnie w ogromnym holu wej??ciowym. Grzecznie pu??ci??em jÄ? przodem, a ona poprowadzi??a mnie do biblioteki. Tutaj ca??e ??ciany przes??ania??y tomy w sk??rzanych oprawach, do czego pasowa??y kryte sk??rÄ? krzes??a wok???? wielkiego sto??u na rze??bionych psich ??apach stojÄ?cego po??rodku pokoju. Usiad??em i czeka??em. Czeka??em. I czeka??em. MinÄ???o ponad p???? godziny, zanim w ko??cu pojawi??a siÄ? Bianka. Przypomina??a ??wiecÄ? palÄ?cÄ? siÄ? zimnym, czystym p??omieniem. Jej w??osy mia??y ognisty odcie?? kasztanowy, zbyt ciemny, aby rzucaÄ? rudawe b??yski, a jednak je rzuca??y. Oczy by??y ciemne, wyraziste, cera nieskazitelnie g??adka, makija?? elegancki. By??a niewysoka, ale zgrabna. Mia??a na sobie czarnÄ? sukniÄ? z g??Ä?bokim dekoltem i rozciÄ?ciem z jednej strony, kt??re ukazywa??o sporÄ? czÄ???Ä? jasnego uda. Czarne rÄ?kawiczki siÄ?ga??y powy??ej ??okci. Str??j uzupe??nia??y buty za trzysta dolar??w bÄ?dÄ?ce modelowym przyk??adem narzÄ?dzia tortur na wysokich obcasach. WyglÄ?da??a zbyt dobrze, ??eby mog??a byÄ? prawdziwa. â?? Pan Dresden, co za niespodziewana przyjemno??Ä? â?? przywita??a mnie. Wsta??em, gdy wesz??a do pokoju. â?? Madame Bianka â?? odwzajemni??em uk??on. â?? Wreszcie siÄ? spotykamy. Plotki nic nie m??wiÄ? o tym, jaka pani jest urocza. Roze??mia??a siÄ?, modulujÄ?c d??wiÄ?ki wargami i odchylajÄ?c do ty??u g??owÄ?, co pozwala??o dostrzec jasne podniebienie. â?? M??wiÄ?, ??e jest pan d??entelmenem i widzÄ?, ??e siÄ? nie mylÄ?. To rzecz czarujÄ?co passe byÄ? d??entelmenem w tym kraju. â?? Pani i ja nale??ymy do innego ??wiata â?? powiedzia??em. Podesz??a bli??ej i ociekajÄ?c kobiecym wdziÄ?kiem, wyciÄ?gnÄ???a ku mnie d??o??. UjÄ???em jÄ? na chwilÄ?, schyli??em siÄ? i przy??o??y??em wargi do rÄ?kawiczki. â?? NaprawdÄ? uwa??a pan, ??e jestem piÄ?kna, panie Dresden? â?? spyta??a. â?? PiÄ?kna jak gwiazda, madame. â?? Grzeczny i te?? niebrzydki â?? zamrucza??a. Jej wzrok prze??lizgnÄ??? siÄ? po mnie od czubka g??owy po stopy, ale nawet ona zadba??a o to, by nasze oczy siÄ? nie spotka??y. Nie wiem, czy chcia??a uniknÄ?Ä? przypadkowego skierowania na mnie swojej mocy, czy te?? nie chcia??a odczuÄ? na sobie mojej. Przesz??a w g??Ä?b pokoju i stanÄ???a obok jednego z wygodnych krzese??. NaturalnÄ? kolejÄ? rzeczy obszed??em st???? i odsunÄ???em dla niej krzes??o, aby mog??a usiÄ???Ä?. Za??o??y??a nogÄ? na nogÄ?, w tej sukni, w tych butach, co wyglÄ?da??o bardzo ??adnie. Podziwia??em ten widok przez mgnienie oka, potem wr??ci??em na swoje miejsce. â?? Zatem, panie Dresden, co pana sprowadza w moje skromne progi? Troska o wieczornÄ? rozrywkÄ?? MogÄ? pana zapewniÄ?, ??e nigdy nie prze??yje pan czego?? r??wnie wspania??ego. Z??o??y??a rÄ?ce na kolanach z u??miechem. R??wnie?? u??miechnÄ???em siÄ? do niej, wk??adajÄ?c jednocze??nie rÄ?kÄ? do kieszeni, w kt??rej mia??em bia??Ä? chusteczkÄ?. â?? Nie, dziÄ?kujÄ?. Przyszed??em porozmawiaÄ?. Jej wargi rozchyli??y siÄ? w bezg??o??nym ach . â?? Rozumiem. A o czym, je??li mogÄ? spytaÄ?? â?? O Jennifer Stanton. I jej mordercy. Otrzyma??em zaledwie sekundowe ostrze??enie. Jej oczy zwÄ?zi??y siÄ?, a zaraz potem rozszerzy??y, jak u kota szykujÄ?cego siÄ? do skoku i ju?? atakowa??a mnie przez st????, szybsza ni?? wiatr, wyciÄ?gajÄ?c ramiona do mojego gard??a. RunÄ???em z krzes??em do ty??u. Nawet pomimo ??e wyprzedzi??em jej ruch, niezupe??nie zdÄ???y??em umknÄ?Ä? przed jej siÄ?gajÄ?cymi ku mnie pazurami. Jeden z nich zadrasnÄ??? mnie w szyjÄ?, powodujÄ?c piekÄ?cy b??l. Natychmiast znalaz??a siÄ? ko??o mnie na pod??odze. Jej pe??ne wargi, ??ciÄ?gniÄ?te teraz, ods??ania??y ostre k??y. WyszarpnÄ???em rÄ?kÄ? z kieszeni i strzepnÄ???em w kierunku napastniczki bia??Ä? chusteczkÄ?, uwalniajÄ?c promie?? s??oneczny, kt??ry przechowywa??em, by m??c go u??yÄ? do sporzÄ?dzenia eliksiru. Blask s??o??ca na chwilÄ? rozja??ni?? pok??j. ?šwiat??o uderzy??o w BiankÄ? i cisnÄ???o jÄ? do ty??u, przez st????, pod p????kÄ? z ksiÄ???kami. Zdar??o z niej kawa??ki cia??a, tak jak rdza zdzierana jest z karoserii przez piaskowanie. Zawy??a, a cia??o wok???? jej ust opad??o jak sk??ra z wÄ???a. Nigdy przedtem nie widzia??em prawdziwego wampira, jednak w tym momencie nie by??o czasu, by poczuÄ? grozÄ?. Obserwowa??em szczeg????y, r??wnocze??nie ??ciÄ?gajÄ?c z szyi sw??j talizman. To co?? mia??o twarz nietoperza, wstrÄ?tnÄ? i brzydkÄ?. G??owa by??a nieproporcjonalnie du??a w stosunku do reszty cia??a. Rozwarte, g??odne szczÄ?ki. Ramiona przygarbione, ale silne. B??oniaste skrzyd??a rozciÄ?gniÄ?te pomiÄ?dzy stawami ko??cistych rÄ?k. Zwiotcza??e czarne piersi zwisa??y z dekoltu czarnej sukni, co ju?? w najmniejszym stopniu nie wyglÄ?da??o kobieco. Oczy szeroko rozstawione, czarne i wytrzeszczone. Cia??o pokryte sk??rzastÄ?, o??lizg??Ä? pow??okÄ? przypominajÄ?cÄ? dÄ?tkÄ? nasmarowanÄ? wazelinÄ?. W sk??rze tej widoczne by??y dziury wypalone przyniesionym przeze mnie s??onecznym ??wiat??em. To co?? szybko siÄ? pozbiera??o, kucajÄ?c i z gniewnym sykiem wyciÄ?gajÄ?c na boki ramiona zako??czone szponiastymi palcami. ZacisnÄ???em d??o?? na pentagramie i unios??em go gestem, jaki mo??na zobaczyÄ? u wszystkich pogromc??w wampir??w. â?? Jezu Chryste, proszÄ? pani, przyszed??em tylko porozmawiaÄ? â?? powiedzia??em. Wampirzyca syknÄ???a i ruszy??a ku mnie niezgrabnym, dziwacznie ko??yszÄ?cym siÄ? krokiem. Jej stopy z pazurami nadal obute by??y w trzystudolarowe czarne pantofle. â?? Cofnij siÄ? â?? rozkaza??em, sam robiÄ?c krok w jej kierunku. Pentagram zap??onÄ??? zimnym, przejrzystym ??wiat??em p??ynÄ?cym z woli i przekonania â?? z mojej wiary, m??wiÄ?c ??ci??lej, zdolnej utrzymaÄ? takiego potwora na dystans. SyknÄ???a i odwr??ci??a twarz, podnoszÄ?c b??oniaste skrzyd??a, by os??oniÄ? oczy przed ??wiat??em. CofnÄ???a siÄ? o krok, potem nastÄ?pny, a?? jej garbate plecy opar??y siÄ? o ??cianÄ? pe??nÄ? ksiÄ???ek. Co mia??em teraz zrobiÄ?? Nie zamierza??em przebiÄ? jej serca osikowym ko??kiem. Ale gdybym pozwoli?? swojej woli os??abnÄ?Ä?, mog??aby mnie zn??w zaatakowaÄ?, a wtedy wÄ?tpiÄ?, bym zdÄ???y?? zrobiÄ? cokolwiek, wypowiedzieÄ? nawet najkr??tsze zaklÄ?cie, zanim rozerwie mi gard??o. Nawet gdybym pozby?? siÄ? jej, z pewno??ciÄ? mia??a na swoich us??ugach ??miertelnik??w, jak choÄ?by ten ochroniarz przy bramie, kt??rzy z rozkoszÄ? zabiliby mnie za to, ??e sponiewiera??em ich paniÄ?. â?? Ty jÄ? zabi??e?? â?? oskar??y??a mnie wampirzyca, a jej g??os pozosta?? ten sam, zmys??owy i kobiecy, mimo ??e wydobywa?? siÄ? ze straszliwych ust i wyra??a?? w??ciek??o??Ä?. To by??o niepokojÄ?ce. â?? Ty zabi??e?? Jennifer. Ona by??a moja. â?? Pos??uchaj â?? zaczÄ???em â?? nie po to tu przyszed??em, a policja wie, ??e tu jestem. OszczÄ?d?? sobie k??opot??w. UsiÄ?d??, porozmawiaj ze mnÄ?, a oboje bÄ?dziemy zadowoleni. Chryste, Bianka, chyba nie my??lisz, ??e gdybym zabi?? Jennifer i Tommyâ??ego Tomma, wparowa??bym tutaj tak po prostu. â?? Mam uwierzyÄ?, ??e to niby nie ty zrobi??e??? Nie wyjdziesz z tego domu ??ywy. Sam czu??em z??o??Ä?, ale i strach. Chryste, nawet wampir my??li, ??e jestem z??ym cz??owiekiem. â?? Czego trzeba, ??eby ciÄ? przekonaÄ?, ??e to nie ja? Czarne, bezdenne oczy wpatrywa??y siÄ? we mnie przez p??omie?? podsycany mojÄ? wiarÄ?. Wyczuwa??em pewnÄ? moc usi??ujÄ?cÄ? mnie dosiÄ?gnÄ?Ä? i powstrzymywanÄ? si??Ä? mojej woli, podobnie jak sam potw??r. â?? Od?????? amulet, magu â?? warknÄ???a wampirzyca. â?? Je??li to zrobiÄ?, czy zn??w rzucisz mi siÄ? do gard??a? â?? Na pewno, je??li tego nie zrobisz. WÄ?tpliwa logika. Stara??em siÄ? przyjrzeÄ? sytuacji z jej punktu widzenia. By??a przera??ona, kiedy siÄ? pojawi??em. Kaza??a mnie przeszukaÄ? i pozbawiÄ? broni, najskuteczniej jak umia??a. Je??li uwa??a??a mnie za mordercÄ? Jennifer Stanton, to czemu zaledwie wymienienie tego nazwiska wywo??a??o tak gwa??townÄ? reakcjÄ?? ZaczÄ???o mnie ogarniaÄ? z??e przeczucie, jakie ma siÄ? wtedy, kiedy dostrzega siÄ?, ??e nie wszystko jest takie, jakie siÄ? wydaje. â?? Je??li od??o??Ä? amulet â?? powiedzia??em â?? chcÄ?, ??eby?? mi da??a s??owo, ??e usiÄ?dziesz i porozmawiasz ze mnÄ?. PrzysiÄ?gam ci na ogie?? i wiatr, ??e nie mia??em nic wsp??lnego z jej ??mierciÄ?. Wampirzyca syknÄ???a na mnie i szponiastÄ? d??oniÄ? os??oni??a oczy przed ??wiat??em. â?? Czemu mia??abym ci wierzyÄ?? â?? Czemu ja mia??bym wierzyÄ? tobie? â?? odparowa??em. Jej wargi obna??y??y po??????k??e k??y. â?? Je??li nie ufasz mojemu s??owu, magu, to jak ja mam ufaÄ? twojemu? â?? WiÄ?c dajesz s??owo? Wampirzyca wyprostowa??a siÄ? i odezwa??a g??osem szorstkim z gniewu i b??lu, lecz nadal seksownym jak jedwabna koszula bez guzik??w. Mia??em wra??enie, ??e w jej s??owach pobrzmiewa prawda. â?? Masz moje s??owo. Od?????? talizman i mo??emy porozmawiaÄ?. Czas na kolejne ryzyko wliczone w to przedsiÄ?wziÄ?cie. Rzuci??em pentagram na st????. Zimne ??wiat??o rozp??ynÄ???o siÄ?, rzucajÄ?c na pok??j ostatni s??aby poblask. Wampirzyca wolno opu??ci??a ramiona. Obrzuci??a spojrzeniem swoich zbyt wielkich oczu mnie, a nastÄ?pnie pentagram na stole. D??ugi r????owy jÄ?zyk przesunÄ??? siÄ? nerwowo po zÄ?bach i brodzie, i schowa?? siÄ? z powrotem w ustach. By??a zaskoczona, spostrzeg??em. Zaskoczona, ??e to zrobi??em. Serce mi wali??o, ale wypchnÄ???em lÄ?k z kory m??zgowej w g??Ä?b umys??u. Wampiry sÄ? jak demony, jak wilki, jak rekiny. Nie wolno pozwoliÄ?, aby uzna??y nas za potencjalne po??ywienie, a zyska siÄ? ich szacunek. Prawdziwa postaÄ? wampirzycy by??a groteskowa, ale widzia??em ju?? w ??yciu gorsze rzeczy. Niekt??re demony sÄ? o wiele straszniejsze, a samo spojrzenie na pewne Prastare Istoty mo??e pozbawiÄ? zmys????w. PrzyglÄ?da??em siÄ? stworowi spokojnie. â?? No wiÄ?c jak? â?? powiedzia??em zachÄ?cajÄ?co. â?? Porozmawiajmy. Im d??u??ej siedzimy, gapiÄ?c siÄ? na siebie, tym d??u??ej morderca Jennifer pozostaje na wolno??ci. Wampirzyca patrzy??a na mnie jeszcze przez chwilÄ?. Potem wzdrygnÄ???a siÄ? i otoczy??a swoimi b??oniastymi skrzyd??ami. Czarny ??luz zaczÄ??? przekszta??caÄ? siÄ? w po??acie jasnego, doskona??ego cia??a, kt??re pokrywa??o ciemnÄ? sk??rÄ? wampira jak rosnÄ?ca ple????. Obwis??e czarne piersi wype??ni??y siÄ?, zaokrÄ?gli??y i por????owia??y, wracajÄ?c do dawnej perfekcji. Po chwili sta??a przede mnÄ? Bianka, skromnie obciÄ?gajÄ?c sukienkÄ?. ObjÄ???a siÄ? ramionami, jakby by??o jej zimno, plecy mia??a proste, a w oczach gniew. By??a nie mniej piÄ?kna ni?? poprzednio, wszystkie linie i wypuk??o??ci by??y dok??adnie takie same jak przedtem. Ale dla mnie ca??y jej blask leg?? w gruzach. WciÄ??? mia??a te same oczy â?? ciemne, niezg??Ä?bione i obce. Na zawsze zapamiÄ?tam, jak naprawdÄ? wyglÄ?da pod maskÄ? cia??a.
?šwiat nadnaturalny - kraina Nevernever - przenika do ??wiata Harry'ego Dresdena. W Chicago trolle napadajÄ? ludzi przechodzÄ?cych przez mosty, wampirzyce prowadzÄ? agencje towarzyskie, elfy (faerie - te malutkie ze skrzyde??kami) podkradajÄ? pizzÄ?.
Ciekawa tendencja: wampiry wydajÄ? siÄ? (tw??rcom i wydawcom czy producentom) kluczem do popularno??ci. Punktem odniesienia jest oczywi??cie Buffy the vampire slayer . Buffy, kt??ra pyta DraculÄ?, czy jest tym prawdziwym, bo w tym roku zabi??a ju?? o??miu Lestat??w. PrzyczynÄ? zako??czenia krÄ?cenia i tego serialu, i jego off-spinu Angel by?? pomys?? bratanka prezesa wytw??rni, aby zrobiÄ? serial o wampirze-policjancie. Serial by?? potwornie nudny i zrobi?? klapÄ? - spektakularnÄ? w por??wnaniu z siedmioma sezonami Buffy i piÄ?cioma Angela. Mody metropolii przenikajÄ? z pewnym op????nieniem do kolonii. Oto Andrzej Pilipiuk napisa?? zabawny cykl Kuzynki - KsiÄ???niczka - Dziedziczki z pseudowampirzycÄ? w jednej z g????wnych r??l. Zako??czenie Dziedziczek zapowiada cykl o ??owcach wampir??w...
-- -- Z powa??aniem Marek Szyjewski Ziemia = kula u nogi
|