> Marek Szyjewski:
> To chyba nie jest wlasciwe pytanie.
> Jedna sztuczna nerka moze uratowc zycie wielu chorym. Ale malo ktory chory
> ze swych zarobkow - nawet nie placac podatkow i swobodnie decydujac, jak
> sie ratowac kiedy mu nerki siadly - bylby w stanie kupic sobie sztuczna
nerke.
>
Czyzbys utrzymywal, ze w krajach, w których sluzba zdrowia NIE jest skrajnie
upanstwowiona jedynym ratunkiem dla tego, kto potrzebuje takiego zabiegu
jest
zakup sztucznej nerki?
> Dlatego grupy ludzi wybieraja reprezentantow, ktorzy wyszukuja fachowcow,
> majacych sie zapewnic sztuczna nerke tym czlonkom grupy, ktorzy jej
> potrzebuja.
>
Mam wrazenie, ze cytujesz Altruizyne albo Kobyszcze :-)))
> Wlasciwe pytanie: jaki sens ma sprywatyzowanie tej sztucznej nerki z
punktu
> widzenia grupy?
Zaden!!! :-)))
Skoro juz zaszedl ten ubolewania godny fakt, ze jest ona spoleczna , czyli
panstwowa to niech sobie bedzie. Ale jezeli towarzyszy temu przymus
korzystania z niej i tylko z niej to taki uklad mi sie juz nie podoba. Musi
byc
altetrnatywa, wtedy szybko sie wyjasni, który uklad jest lepszy.
Ja tez twierdze, ze nazwa wlasciciela sztucznej nerki niczego jeszcze nie
okresla. Ja nawet zgodzilbym sie. zeby bylo nim panstwo, pod kilkoma
jednakze warunkami.
Nie zycze sobie korzystac z przykladowej sztucznej nerki jesli w koszty
tego zabiegu trzeba wliczyc utrzymanie calej masy posredników i
urzedników, pracujacych za wynagrodzenie wielokrotnie wieksze od
przecietnego.
Jezeli przedstawiciel wybral gorsza firme produkujaca sztuczne nerki ale
za to drozsza, co mu zaowocowalo korzyscia materialna.
Jezeli inny przedstawiciel zadoil na smierc kretynskimi podatkami polska
firme produkujaca sztuczne nerki, tylko po to, zeby stworzyc koniecznosc
zakupu takich urzadzen za granica (delegacje, lapówki, synekury, slowem
czysty zysk!).
Jezeli zakup tych urzadzen zostal sfinansowany z jakiejs tam z sufitu
wzietej puli w zwiazku z czym moga ono wykonac tylko 50% potrzebnej ilosci
zabiegów, poniewaz najczesciej skutkuje to doraznymi rozwiazaniami o
charakterze eutanazji oraz rozdawnictwem przywilejów, kolejkami i ich
omijaniem.
Jezeli ilosc (100%) niezbednych zabiegów zostala ustalona w ciezkim trudzie
umyslowym przez gnojka, ktorego glówna wytyczna bylo dokopac nasyepcom pod
koniec kadencji, stawiajac ich przed koniecznoscia podjecia niepopularnych
a koniecznych decyzji.
Jeszcze dlugo móglbym kontynuowac te wyliczanke, bo materialu nie brakuje,
ale chodzi mi o istote rzeczy: Warto zauwazyc, ze zadne z tych szpetnych
zjawisk nie ma miejsca w sytuacji, gdy chodzi o prywatny aparacik, nalezacy
nawet niekoniecznie do lekarza. Dla pelnej jasnosci - nie pisze o
odosobnionych przypadkach wynaturzen tylko o sytuacjach wystepujacych w
skali masowej.
Dla czego zakladac, ze mnie nie bedzie stac na skorzystanie z prywatnej
aparatury? Duzo bardziej prawdopodobne jest to, ze jej wlasciciela (lub
menedzera) nie bedzie stac na zadanie wygórowanych cen, gdy bedzie czul za
plecami goracy oddech konkurencji. No chyba ze panstwo ustanowi system
koncesji (pod pretekstem ochrony interesów pacjentów) a konceskobiorcy sie
dogadaja.
A moze chodzi o to, ze nawet najnizsze ceny beda takiego rzedu, ze nie
bedzie mnie stac? Bywa. I tu jest miejsce na solidaryzm spoleczny .
Czy instytucja realizujaca ten solidaryzm musi byc panstwowa? Nie, i cale
szczescie. Robilaby to tak samo, jak organizuje uslugi medyczne. Czy dla
takiej instytucji jest istotne, czy wymieniona sztuczna nerka jest
panstwowa, czy prywatna? Nie. Ale jesli bedzie mogla dysponowac tylko jedna
mozliwoscia (panstwowa) to caly system znów nie zadziala, z tych samych
powodów co wymienione wyzej.
Uogólniajac - mozna stwierdzic, ze zadna z trzech sfer wladzy (wg.
Kartezjusza) nie powinna obejmowac tego, co musi wyplunac z autentycznych
potrzeb ludzi i przez nich byc wyartykulowane i zrealizowane. Nie po to jest
panstwo.
Sigi D.
michalb@polsteam.info