Magdalaena:
>> Tym bardziej, ze wiaze sie on z drugim, który tez byl tylko
>zasygnalizowany
>> a wygladal calkiem obiecujaco: chodzilo o to, co jest glówna osia
>> kompozycyjna calego piecioksiagu.
>IMHO oś kompozycyjna to albo jest coś co szwankuje w naszym pięcioksiegu,
>albo coś co AS świadomie zignorował.
>Przeciez czytajac KE czy CP spodziewaliśmy się w ostatnim tomie wydarzeń na
>miarę wrzucenia Pierścienia do Orodruiny.
Kto oczekiwal ten oczekiwal.
Gdyby Saga miala sie zakonczyc czyms co ratuje swiat przed kataklizmem
(i jezeli cala wyprawa Geralta mialby na tym polegac) to bylby to jakis klon
LoTRowy.a nie kreacja oryginalna i tworcza wychodzaca poza Tolkienowski
kanon fantasy.
>A tu nic ...
>mieliśmy tylko rzeź drużyny (jakkolwiek przykrą to zupełnie zwyczajną)
>zwyczajny do bólu kongres pokojowy i odejście Geralta, Yen i Ciri z tamtego
>świata
>A zamiast wszelkich katastrof mieliśmy powolne, naturalne oziębienie.
Czy os kompozycyjna to tylko zakonczenie? To jest pierwsze pytanie ktore
mi przyszlo do glowy po przeczytaniu Twojej wypowiedzi.
Dla mnie jedna z najbardziej pociagajacych rzeczy w sadze byl dosc duzy
ladunek cynizmu czy, jak kto woli, brutalnej rzeczywistosci. Pokazanie tego,
ze idealisci gina, zostaja pragmmmatycy. Tego czegos co Lampedusa
zamknal w zdaniu: Wiele sie musi zmienic by wszystko pozostalo takie samo .
Ta mysl jest najsilniej wlasnie wyrazone w zakonczeniu, powolnym i naturalnie
oziebionym jak twierdzisz. Smierc Geralta i Yennefer to nie jest koniec koncow
katastrofa. Zwlaszcza dla czytelnika. ;)
Pozdrawiam,
Pagan - 3 mail o sadze ever? ;))
====
pagan@interia.pl =======
I refuse to answer this question
because it doesn't suit my answer
----------------------------------------------------------------------
KLIKAJ!!! Nie pytaj dlaczego... >>>
http://link.interia.pl/f16e2