Wrzosio pisze:
A jak mają wyglądać? Te u Tolkiena takie nie były? Dumne, wyniosłe, piękne, delikatne, miłujące sztukę, silne ale jednocześnie delikatne. Czego brakowało tym filmowym i jak Ty je sobie wyobrażałaś? Sorry ale moim zdaniem nie dało się ich lepiej zrobić.
Czytajac Tolkiena wyobrazalam sobie je inaczej. Owszem mialy byc delikatne, ale nie karykaturalnie, tak ze przypominaly pedziow, a te w LOTR przypominaly ich niemozebnie.
Czego im brakowalo? [ mowie o elfach plci meskiej, do Arveny przekonalam sie w koncu. Choc zajelo mi to kilka dlugich seansow a aktorki nadal nie lubie. A Garadriela od poczatku wydala mi sie dobrze dobrana. Choc scena jej przetworzenia w monstrum byla przegieta] Piekna, delikatnosci rysow twarzy.
Elrond - litosci, szczegolnie po Matriksie. Moze i to dobry aktor, ale wiadomo ze skojarzenie z jego poprzednia rola zostaje, rezyser czy ekipa od kastingu wiedziec to powinna. Poza tym jego twarz... gdzie tu delikatnosc, gdzie szlachetnosc? Ja jej nie widzialam.
Legolas... no przepraszam, te jego rchy byly wrecz smieszne. Poza tym jego rola zostala totalnie okrojona przez co wyszedl na malomowna ciote,[ swego czasu nawet liczylam ilez to zdani powiedzial w kazdym odcinku], delikatna do bolu. A te jego wygibasy? Jazda na sloniu jak na desce? Jakos to do mnie nie przemawia... Ale moze jestem uprzedzona?
wiec mowie, sorry, ale daloby sie lepiej ich zrobic.
co do wiedzminskich elfow. Elfy te nie byly w szczytowej formie, mieszkaly w lesie a nie pieknych zdobionych miastach, glodowaly... to tez na filmie wygladaly nedznie. Lekko przybrudzone, dzikie... Jesli tak na to spojrzec, mogly by ujsc... w tlumie... Jednak tu tez totalnie lezy casting. Pani Marylka [ czy jak jej tam] z serialu, w ktorym gra natretna sprzetaczke, niesmiertelny Olbrychski... eee... to tez oczywiscie nie to...