Jaskier? - Jak dla mnie to rubaszny hulaka i cudzych żon.. ten, no... CHĘDOŻYCIEL (a, co!) bardziej zapadł mi w pamięć niż elfom podobny gładysz. No bo w końcu żeby tyle kobitek z nim poszło, to wcale nie musiał być śliczny i piękny, nie musiał w sobie mieć tego CZEGOŚ. Wystarczy IMHO odpiowiednia determinacja, wytrwałość w dążeniach, zorientowanie na cel ;-). Zresztą z chwilą gdy usłyszałem, że Freddie Mercury też "coś w sobie ma" - zaprzestałem prób ogarnięcia rozumem kobiecych preferencji oraz systemów wartościowania. I dlatego wersja proponowana przez Zamachowskiego odpowiadała mi jak najbardziej (za wyjątkiem być może wyznania miłosnego uczynionego Geraltowi, ale to już spier*olił dialogopisarz-scenarzysta, a nie pan Zbyszek). Zpewnością jeden z faworytów tej ankiety.
Nenneke? - Lubię i cenię p. Annę jako aktorkę, ale nie uważam, żeby ta rola była powalająca - dobrze wykonana, ale zbyt statyczna (rola, nie p. Ania) IMO, żeby naprawdę BŁYSNĄĆ.
Borch/Villentrettenmerth? (wybaczcie możliwą pomyłkę w spellingu, ale piszę z pamięci, kilka lat już opowiadania nie czytawszy) - jest to jedna z nielicznych postaci w filmie, u której nie mam żadnych zastrzeżeń co do gry. Zwłaszcza dotyczy to dykcji, tempa mowy, intonacji, itp. w rozmowie z Geraltem i Yen po całej rozróbie ze smokiem. Naprawdę ładny klimat zbudował A.Chyra kilkoma zaledwie zdaniami. Ale znowu: troszkę za mało, żeby go zaznaczyć w ankiecie, skoro there can be only one.
Ciri? - hmmm... Moja córka ucząc się j. angielskiego miała do przerobienia piosenkę "I'm a red robot - tell me what to do?". Sposób wokalizy korespondował z tematyką utworu. Nie wiem dlaczego akurat teraz mi się to przypomniało...
Strzyga? - Wygrałaby w konkurencji na rolę, która najbardziej mną wstrząsnęła. Ostatnio podziwiałem na Youtub'e intro z gry, a zaraz potem kliknąłem na link do fragmentu filmu o walce ze strzygą. Wstrząsające przeżycie. Naprawdę. Spróbujcie sami.
Geralt? - TAK. I to nawet nie za to, że potrafił uratować postać tak debilnie zaplanowaną w scenariuszu. Bo nie uratował. Nie można uratować postaci, która mówi "naucz mnie dobrego oddychania" i takie tam - po prostu się nie da. Nie odpowiadał mi czasem również sposób mówienia p. Michała: wiele z jego wypowiedzi rozumiałem dopiero po chwili. Zapominał, że pomiędzy "Jestem wiedźminem" a "Odejdź" była kropka? Tego zlepiania zdań było tam więcej. Nieee - wybieram Geralta za pierwsze wrażenie. Pamiętam pierwsze fotki jakie pojawiły się w internecie. Pierwsze zajawki filmu - pojedyńcze sceny pozwalające skoncentrować się na samej postaci, nie wciągając jeszcze (chwała Bogu) w zawiłości akcji. I powiem szczerze: zgodna z wyobrażeniami czytelników i autora, czy też nie zgodna - nieważne. Uważam, że można postać Geralta Żebrowskiego bez żadnych poprawek wrzucić do najbardziej rozbuchanej megaprodukcji na miarę "LOTR" Jacksona i wstydu nie przyniesie.
_________________ Dlaczego tu, na dole, tak dużo wolnego miejsca?
|