Puchacz pisze:
W życiu ! W żaden sposób tego się nie da oglądać, ani serialu ani filmu.Do tej pory na samo wspomnienie tych potworków moje synapsy i zakończenia nerwowe skwierczą i zwijają się w trąbkę.
Prawda. To coś powinno być aplikowane na wojskowych przesłuchaniach celem złamania przesłuchiwanego. Takiego stężenia bezsensu i głupot nikt długo nie wytrzyma.
Mnie to boli w dwójnasób - jako bibliofil i fan wszelkiej maści dobrych książek a zarazem człek z natury dobrze nastawiony do wszystkiego co żyje liczyłem, że uda się naszym dzielnym filmowcom tego nie spartaczyć. A najlepsze jest to, że wierzyłem im w ciemno, bo kiedy serial i film powstawały jeszcze nie przeczytałem z Wiedźminserii praktycznie nic. I nawet mimo nieznajomości oryginału zrobiło mi się sakramencko źle na widok całego tego szajsu.
A najlepsze przyszło jakiś rok temu, kiedy już wszysto miałem przeczytane. W TV leciał film, a ja wróciwszy z imprezy stwierdziłem, że rzucę okiem. Rzuciłem więc i jak to malowniczo ująłby Zoltan poczułem ból nawet w rzyci. Chyba tylko bania alkoholowa poimprezowa uchroniła mnie od śmierci wtedy (sami wiecie jak to wykrzywia percepcję ;p).
Szkoda, bo materiał na alkiem niezły film jest przedni. Cóż, stało się.