turucorp pisze:
"nie mam sily" nie jest rownoznaczne z "nie bede dyskutowal"
inna sprawa, ze kompletnie nie rozumiem, skad sie bierze Twoja wizja postrzegania kogokolwiek przez jakies domniemane "srodowisko" jako "Wieszcza"?
Polskie środowisko komiksiarzy -twórców, wydawców zinów, krytyków i odbiorców jest malutkie. Każdy każdego zna, przynajmniej jeżeli chodzi o twórców. To jest właśnie środowisko. A w środowisku mamy różne koterie i stronnictwa, w każdym bez wyjątku. Czasem status osoby szczególnie istotnej dla dziedziny jest pochodną statusu w środowisku. A ten osiąga się różnymi, niekoniecznie stricte technicznymi cnotami.
A czemu Wieszcz? Odpowiedz sobie na to pytanie sam - czy kiedykolwiek pochwalono w tym kraju za bycie rzemieślnikiem? Nie. Trzeba być artystą, wieszczem co najmniej. Żadne rzemiosło! SZTUKA! Dlatego nasze kino/komiks/literatura głównego nurtu tak wyglądają.
Zamorano pisze:
Taa... Faktycznie jesteś mistrzem analogii.Tam było napisane, że ma lub ewentualnie miał potencjał i talent, żeby w takiej lidzie jak Bilal grać. Są plansze, które na to wskazują. Że po drodze Trustowi trafiały się knoty (np. "Kron", ale tu była też kwestia terminu), że rzadko wychodził poza poetykę shorta i zabawy formą to insza inszość. Gdyby rynek w 90sach rozwijał się harmonijnie (w sensie ekonomiczno - organizacyjnym) to miał by szansę. A nie, że w takiej lidze jak Bilal obecnie gra. Podobnie zresztą jak Gawronkiewicz (vide "Burza w Warszawie"). Śledziu turpistą?:O W, którym komiksie Myszkowski okazał taką doskonałość, że nakrył sprawnością swoich kresek Truścińskiego Twoim zdaniem?
Nie rozumiem twoich obiekcji. Moniuszko i Wagner to przedstawiciele romantyzmu i nacjonalizmu w muzyce. Obaj są twórcami oper narodowych w swoich krajach. Jeden jest wielkim twórcą, drugi tylko przeciętniakiem, i to z ledwością. Zupełnie jak Trust i tuzy frankońskiego komiksu.
I, może faktycznie nie jestem zbyt mądry i mam problem ze zrozumieniem analogii, ale nie bawię się w gdybanie. Ja nie wiem co by było gdyby. Ja widzę co jest. Bazgrołki udające sztukę. "Eksperymenty graficzne" mogące bawić tylko środowisko.
Zamorano pisze:
To jest bardzo zgrana płyta w internetach polskich. W XXI wieku rzeczywistość księgarsko - kioskowa tego w praktyce nie potwierdzała. Import zaspokaja ten segment, a rzeczy bardziej "autorskie" wychodzą Polakom w takich warunkach lepiej, ciekawiej. Moim zdaniem zależność jest odwrotna to przemysł komiksowy generuje komiksowy pop na wysokim poziomie, a nie odwrotnie.
By mieć awangardę, trzeba mieć dobry mainstream. Trzeba się od czego odbić, trzeba wynieść co najlepsze z komiksu dla mas i przekuć to w coś ciekawego. A u nas od razu artyści. Nigdy się nie splamili komiksem dla plebsu. Za wyjątkiem, rzecz jasna, "komiksów patriotycznych". Tylko co ich wydawcy wiedzą o komiksie? Że mają obrazki? Jedyny chyba Cabała to rozumiał i stąd Biocosmosis. Fakt, gdybyśmy mieli więcej takich komiksów mielibyśmy prawdziwą awangardę. No ale nie będziemy mieć :)
Zamorano pisze:
Jacek Frąś, Krzysztof Gawronkiewicz, Mateusz Skutnik, Dagmara Matuszak, Jerzy Ozga, Sylwia Restecka, Hubert Ronek, Marek Turek, Bartosz Minkiewicz, Krzysztof Tkaczyk. I pewnie jeszcze można dodać nazwiska. Wspólną cechą konstytutywną jest przede wszystkim narodowość/obywatelstwo. I to, że ciskają coś w formie komiksowej.
I zamiłowanie do bazgrołków. Z wyjątkami (Gawronkiewicz <3)
Zastanówcie się - pamiętacie takie komiksowe drewno jak "Niklos Koda"? Czy inne w tym typie wydawane bodajże przez "Siedmiogród"? Który z naszych artystów potrafiłby spłodzić dobry,zabawowy komiks do przeczytania i zapomnienia? Autorzy Biocosmosis starają się, ale różnie to wychodzi. Adler z Piątkowskim? Może, mieli przecież "Status 7". Ale oni już się nie kochają, no i Adler poświęcił się głównie reklamie. Któż jeszcze by potrafił zrobić coś takiego? Przecież to takie
proste...