Oh - reen di Tigana pisze:
Mead, sugerujesz wiec - inaczej nie poswiecilabys temu tak duzo miejsca w swoim poscie - ze kryterium, dla ktorego wybieramy, proponujemy czy po prostu czytamy ksiazki, to kryterium etyki, utylitarystyczne podejscie spod znaku: a co my mozemy z tego wyniesc?
Takie jest tradycyjne rozumienie słowa "ważne" w odniesieniu do książek. Bo przecież estetyka jest jeszcze bardziej względna od etyki. Nie chcę teraz przechodzić na drugą stronę barykady, ale gdy chcemy układać kanon, to bierzemy nie te książki, które są tylko ładnie napisane, ale także te, w których jest owe "coś więcej". Na pewno więcej ludzi zna "Przesłanie pana Cogito" Herberta niż "Piosnkę pijaka" Asnyka, chociaż drugi wiersz jest fantastyczny warsztatowo. No ale poza miłą zabawą i ładnym poetyckim obrazowaniem raczej dużo ze sobą nie niesie. A przecież już w 1 poście w tym temacie stało, że książki mają być ważne nie ze względu na estetykę, ale sens... no właśnie:
Gt_O pisze:
Chciałbym, byście wrzucili tu tytuły powieści; lecz nie tych, które właśnie czytacie, ani tych które się wam ostatnio spodobały, tylko tych, które faktycznie mogły mieć skromny wpływ na wasze życie. Kluczowe pozycje światowej literatury pięknej. Takie bez, których świat wyglądałby inaczej.
To nie forma zmienia świat, lecz treść. Forma może ew. wytyczyć lub łamać kanony gatunku.
Reen pisze:
:Nie moge sie z Toba zgodzic z jednego prostego wzgledu - dla mnie sztuka (a tym bardziej Sztuka, ale to temat na odrebna dyskusje) nie jest i byc nie moze moralna czy niemoralna, ona jest amoralna.
Nie tyle sama sztuka, co jej użytkowanie, bo poruszania tematów etycznych w sztuce uniknąć się nie da. Można jednak uniknąć ich zewnętrznego wartościowania.
Nie jestem zwolenniczką czytania dla samego czytania, ale zamiast dydaktyzmu proponuję autodydaktyzm - niech każdy sam wybiera, sam czyta i sam dojrzewa. Oczywiście jest to utopia. Żaden człowiek nie wchodzi do biblioteki na tyle oczyszczony z opinii zewnętrznych, by samemu poznać wszystko od nowa. Nie przeczyta też absolutnie wszystkiego, żeby potem decydować, co było warto. To jasne. Ale może do pewnego stopnia tendencje takie, jaka przyświeca tworzeniu takich list, da się zwalczyć. Właśnie ku czci odgórnej amoralności sztuki. I Sztuki też, a może zwłaszcza.
Cytuj:
Dlatego nie mam oporow przed bawieniem sie w tego typu plebiscyty, bo "medrca szkielko i oka" da sie bardzo trafnie zaaplikowac do rysu charakterologicznego bohaterow, budowy dialogow, opisow, jezyka, skomplikowania charakterologicznego postaci drugoplanowych, wszystkiego tego, co dla mnie sklada sie na esencje literatury.
Tu się pozwolę nie zgodzić. Do
własnego kanonu nie wrzucam książek perfekcyjnie skonstruowanych, tylko mających jakiś sens większy niż rozrywkowy lub zabawy intelektualnej. Np. twórczość Sapkowskiego nie jest dla mnie ważna w jakim wyższym sensie. "Frankenstein" tak, chociaż nie ma rewolucyjnej ani nawet rewelacyjnej formy. I dla większości jest zaledwie sensacyjną powiastką o potworze.
No ale - właśnie. Widzicie? Nawet sposoby tworzenia kanonów się różnią. Nawet gdybyś tworzyła swoją listę tak samo jak ja, dla Ciebie coś innego jest owym "wyższym sensem".
Cytuj:
gdzies tam w roznych gazetach - mowa byla o rankingach, czyli prawdziwym vox populi ;)), bo jak widac - podejscia moga byc skrajnie rozne, nawet jesli czasami owocuja podobnymi wnioskami.
Jestem bardziej sceptyczna. Ogromna większość wysuwa modne nazwiska albo to, co jest powszechnie uznawane za wielkie bez własnego zastanowienia się, czy dana rzecz faktycznie zmienia ich światopogląd. A owo "uważane za wielkie" jest kształtowane przez innych i...owe rankingi właśnie. Koło się zamyka. W gazecie X polecają Dostojewskiego, więc gawiedź czyta Dostojewskiego, a potem na pytanie, kto "wielkim pisarzem był" jak odpowiada? Zgadnijcie :)))
Nie odżegnuję się od gawiedzi, bo sama ją stanowię i czasami eksperymentuję z książkami na fali, ale przynajmniej potrafię się odciąć od tej fali, jeśli jakaś rzecz mi się nie spodoba i nie zamierzam dołączać do wielbiącego ją chóru. Tym bardziej, że może być nawet ładnie napisana, ale bez jakiejkolwiek głębszej treści.
(Nie mówię tu o tym Forum, bo generalnie są tu ludzie niezależni w poglądach, chociaż też da się zauważyć pewne tendencje owczopędne.)
Cytuj:
To nie spor, to dyskusja ;))) A tak na serio - to wazne, ze dyskutujemy, czy nawet sie klocimy, bo nic tak nie stymuluje myslenia jak dobrze dobrane argumenty strony przeciwnej.
Zamorano pisze:
Poza tym topic może sporo fajnego wnieść, spór intelektualny jest zawsze twórczy.
Ja w ogóle bym jeszcze cieszyła się z pierwszej od dawna merytorycznej dyskusji na Forum :)
PS.
Zamorano pisze:
No teraz to TY Mead bawisz sie w totalitarny rząd dusz tak autorytatywnie bijąc w czambuł naszą listę i głosząc apele o zrezygnowanie z wątku.
Nie biję w czambuł TEJ listy, lecz ideę takich list w ogóle. O czym wyżej.
A jak nie chcecie rezygnować z wątku, to przecież was nie zmuszę i gdzie tu totalitaryzm? Nie jestem murderatorem, żeby ten wątek wycinać (wtedy mógłbyś mnie oskarżać) i nawet gdybym była, nie zrobiłabym tego.