milvaa1 pisze:
Zresztą Sapkowski zdobył już jako takie uznanie za granicą. Myślę, że powinniśmy dać mu jeszcze czas a uznanie to znacznie się wzrośnie.
Proponuję więc poczekać, aż owego uznania zdobędzie trochę więcej i lepszej jakości niż "jako takie". Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Może kolejne pokolenia nie docenią sagi tak, jak my i uznają ja za kicz? Przecież wtedy proza AS przestanie byc jedną z najważniejszych dla ludzkości... o ile kiedykolwiek osiągnie taki poziom.
milvaa1 pisze:
Inna sprawa, że dyskryminacja wszelkiego rodzaju fantastyki jest dość popularna wśród szeroko pojętego grona krytyków literackich i ludzi rzekomo znających się na rzeczy. Pewnie dlatego książka taka jak Wiedźmin ma małe szanse na znalezienie się w jakimś rankingu najlepszych ksązęk. Ja mimo to nadal przy nim obstaję. Dorzucę jeszcze od siebie Grę Endera i Mówcę Umarłych Carda.
Prawda, że fantastyka jest odrzucana, a jej znaczenie jako gatunku pomijane... Bądź co bądź, zaproponowałabym innych autorów. Dicka dla przykładu (którego ostatnio dla siebie odkryłam i którym jestem zafascynowana). A z Polaków Lema. Card pisze nieźle, ale IMO nie wybitnie, choć i ja serię o Enderze polubiłam.
milvaa1 pisze:
Ja po prostu podaję tu książki, które zmieniły coś w moim życiu i były dla mnie przełomowe. Za całą ludzkość jak już powiedziałam wczesniej nie czuję się zobligowana wypowiadać.
Sama przyznajesz, że to Twoje subiektywne zdanie. Każdy z nas ma swoje ukochane powieści, które znaczą dla niego wiele. "Trzej muszkieterowie" zmienili moje gusta literackie o 180 stopni... A czy mogliby znaleźć się na liście? IMO Dumas pisał po prostu genialne czytadła swoich czasów (dobra, nie myślę tak, uważam to za przejaw geniuszu, ale to moje zdanie).
milvaa1 pisze:
Myślę tak ponieważ w dobry gust ludzkości nie wierzę, a już na pewno w to, że przeciętny człowiek uważa za najważniejsze książki takie jak Iliada, Ulisses albo W poszukiwaniu straconego czasu.
Zgadzam się z Tobą i tutaj pozwoliłabym krytykom na trochę "intelektualnego snobizmu".
milvaa1 pisze:
Co do Mickiewicza to czy musi on mnie wzruszać i czy musi mi się podobać?? Pewnie wszyscy powiedzą, że musi bo przecież Mickiewicz "wielkim poetą był!"
To temat śliski, nie raz się w Wieży o niego pożarliśmy... I mnie zdarzyło się lepiej lub gorzej bronić "Dziadów" przed "Harrym Potterem" :D Lepiej się o to uż nie kłóćmy.