Alakhai pisze:
Cytatów, które lubię, są w obu Kronikach dziesiątki, jeśli nie setki :-)
To może chcesz wpisać się na
forum anglojęzyczne?
W dziale "Examining Amber" jest wątek "Who said that?" - gra polegająca na odgadywaniu cytatów. Można się wpisać, a można też wypowiadać się niezarejestrowanym, jako gość.
Cytuj:
Dla mnie Julia zachowuje się równie dziwnie jak Jurt. Najpierw kocha Merlina, potem próbuje go zabić, a potem (ostatni rozdział "Księcia Chaosu") jak gdyby nigdy nic znów dają sobie buzi. Ja rozumiem miłość, ale bez przesady.
Aha, a potem ("The Shroudling and the Guisel") Rhanda przecież sugeruje, że to wszystko zmyłka, bo Julia z pomocą Jurta chce usunąć Merlina i zostać królową Chaosu. Coś mi się zdaje, że Zelazny stracił w pewnym momencie umiar w komplikowaniu fabuły.
No cóż, a może to Rhanda robi jakieś intrygi ;)
Cytuj:
Polemizowałbym. Przechylenie równowagi było niewielkie i w sumie równie niewiele wniosło. Z kolei upiór Corwina mógłby równie dobrze zostać wygenerowany przez pierwotny Wzorzec i odegrać podobną rolę. Zgoda, być może nie byłoby wtedy tej fantasmagorii z "Księcia cieni", ale prawdziwy Corwin mógłby i tak zostać uwolniony.
Wzorzec Corwina trochę inny niż Wzorzec Amberu czy Logrus. W przeciwieństwie do tych dwóch zachowywał się bardziej przyjaźnie. Corwin wygenerowany przez Wzorzec Amberu nie byłby pewnie taki sympatyczny, poza tym Merlin musiałby go stabilizować, co oznaczałoby utratę kolejnej porcji krwi ;)
Cytuj:
O właśnie, przypomniałaś mi coś. Abstrahując od polskich tłumaczeń, coś mi się tu nie zgadza. W opowiadaniu jest "Hall of Mirrors", ale w Drugich Kronikach AFAIR był "Corridor of Mirrors"...
Faktycznie, właściwie znaczy to samo. Możliwe, że Zelazny zapomniał jak nazwał ten korytarz w "Kronikach". Nie jest to znów tak istotne.
Cytuj:
Po drugie: "I was trumping out, before the Pattern realized that tea rather than my blood was flowing upon it.". Wychodzi na to, że Wzorzec jest tak głupi, że nie potrafi nawet rozpoznać, czy go uszkodzono czy oblano herbatą... Bez komentarza.
Wzorzec był w stanie silnego stresu, strach ma wielkie oczy, o ile można tak powiedzieć o Wzorcu ;) To była ice-tea, więc faktycznie trochę za zimna jak na krew, chyba że Luke wcześniej ją podgrzał do temperatury ciała ;) Herbata lodowa jest słodka, krew też, może jakaś kropla krwi tam się też znalazła ;). Mnie to akurat nie przeszkadza.
Cytuj:
Zresztą cały wątek Coral wygląda na niedokończony - to trochę taka zawieszona na ścianie strzelba, która miała wypalić w ostatnim akcie, ale autor najwyraźniej o niej zapomniał :-)
Myślę, że to kolejny dowód na to, że seria miała być kontynuowana. Nie wiemy też czy Luke w końcu unieważnił swoje małżeństwo z Coral, a sam ozenił się z Naydą, zaś Coral wyszła za Merlina i została królową Chaosu (z okiem lub bez oka ;)). Z kolei może Nayda bardziej pasowałaby do upiora Luke'a (upiór z demonicą) ;), wtedy Coral zostałaby z Lukiem, a dla Merlina byłaby np. Rhanda. No, ale to tylko moje spekulacje. W jednej z gier fabularnych Coral wymontowno Klejnot, który wrócił do Randoma. Należy się domyślać, że prawdziwe oko odrosło ;)
Cytuj:
BTW: nie mogę zrozumieć, czemu Blanka Kluczborska przetłumaczyła Jewel of Judgment jako Klejnot Wszechmocy?
Może Klejnot Osądu brzmiało dla Kluczborskiej zbyt mało dostojnie?
Właściwie nazwa Klejnot Wszechmocy też oddaje właściwości tego "gadżetu". Trudno powiedzieć co ważniejsze: wierność tłumaczenia czy jednolitość terminologii?
Tak wogóle to Cholewa podoba mi się. Nie wymyśla swoich nazw. Spolszczył jedynie dwa pospolite imiona: "Benedykt" i "Eryk". Czasem trochę upraszcza oryginał, np. w "Rycerzu Cieni" w oryginale jest: "Graustarkian politics that prevails in this area", a Cholewa przetłumaczył "romantycznej wizji polityki", uważając (zgodnie ze stanem faktycznym), że czytelnik nie będzie wiedział o kim mowa.
Alakhai pisze:
Dis pisze:
Ja niestety wcześniej przeczytałam "Ilustrowany przewodnik po zamku Amber" ;)
Ja nie czytałem - warto? Bo słyszałem i czytałem sporo krytycznych opinii na temat tej książki.
Omówienie wraz z rysunkami atutów zawarte jest na tej stronie:
http://zelazny.corrupt.net/book.php?book=visualJa osobiście lubię go czytać, ale rozumiem opinie krytyczne. "Przewodnik" byłby dobry jako wprowadzenie, ale jak na wprowadzenie to za dużo spoilerów (czytając podpisy pod rysunkami będziesz wiedział o co chodzi).
Jest też pewna nielogiczność. Mowa jest o "Rycerzy Cieni" i "Księciu Chaosu", a opisany jest stan Amberu przed wydarzeniami zaistniałymi w tych dwu książkach. Wprawdzie pada sugestia, że te dwie to apokryfy, ale brzmi to mało przekonująco. O tyle dobrze, że właściwie nie ma spoilerów odnośnie Drugich Kronik. Dowiadujemy się wprawdzie, o śmierci Caine'a, ale już nie wiemy kim naprawdę jest Luke (tu jest przedstawiony jako przedsiębiorca z Kalifornii), nie ma też atutów Julii ani Coral (trochę szkoda).
Podobają mi się niektóre rysunki (Eryk, Corwin, Dara), inne natomiast dużo mniej (Deirdre - wcale nie widać żeby była piękna).
Bardzo podoba mi się opis apartamentów, ale to pewnie dlatego, że jestem na etapie zmiany mieszkania ;)
Znalazłam też trochę błędów (nie wiem czy dotyczą tylko polskiej edycji): na końcu jest rodowód wszystkich dzieci Oberona - ich herby i barwy (o ile są znane, a zwykle tak). U Corwina zamiast róży jest narysowana jakaś lilia, która (zgodnie z rysunkami) powinna być u Flory. Flora ma natomiast herb Randoma (po prostu powtórzony). To zwykła pomyłka drukarska.
Jest też pewna kwestia nierozstrzygnięta (ewidentny błąd Zelaznego, a może Merlina ;)):
W Pierwszych Kronikach Caine jest rodzonym bratem Corwina, natomiast w Drugich Merlin mówi o nim jako o rodzonym bracie Juliana i Gerarda (fakt, że bardzo się lubili). Przewodnik podaje wersję Merlina.
Cytuj:
Dworkin był w te klocki jeszcze lepszy:
"He spread his hands, and a small, white-clothed table appeared between us, bearing service for two and a steaming silvery carafe set above a squat candle. There was also a tray of biscuits. I couldn't have summoned it all that fast. I wondered whether Mandor could."
Trzeba przyznać, że obaj byli dobrzy ;)