Dis pisze:
Tak przy okazji. Pamiętam jak dyskutowaliśmy o niespójnościach w Amberze. Jedną z nich było to, że w "Ręce Oberona" Corwin opowiada, że Caine urodził się po nim, a przed Deirdre, a w "Kronikach Merlina" Caine, Julian i Gerard określani są jako rodzeni bracia. Na
http://bb.bbboy.net/shadowsofamber-viewthread?forum=2&thread=37 zanlazłam taki cytat:
Cytuj:
IMC the story was that Rilga was Oberon's long time mistress, sort of the comfort mistress, dating from at least Faiella's era. Caine was illegitimate. Oberon finally married her after Dybele died and then lost interest after Julian and Gerard were born. She aged unusually fast after that (mentioned in the intro) and retired to a Unicorn shrine.
Co oznacza, że Caine urodził się wtedy kiedy podaje Corwin, ale jako dziecko nie Faieli - matki Corwina, ale Rilgi - późniejszej matki Juliana i Gerarda.
To taka ciekawostka ;)
http://leutheuser.com/amber/FAQ.html Punkt, bodajże, A7. Poza tym, fragment rozmowy Ganelona z Corwinem, cytuję:
Cytuj:
- Kto jest następny? To znaczy, gdyby coś ci się przytrafiło...
Pokręciłem głową.
- W tym punkcie sprawy komplikują się jescze bardziej. Następny byłby Caine. Skoro zginął, sukcesja przejdzie chyba na dzieci Clarissy [...].
- Clarissy? Co się stało z twoją matką?
- Umarła przy porodzie. Tym dzieckiem była Deirdre. Tato nie żenił się przez wiele lat po jej śmierci.
pozwala sądzić (IMO), że faktycznie Oberon nie pozostawał w żadnym związku po śmierci Faielli, czy to zalegalizowanym, czy wręcz przeciwnie.
Niestety, w tejże rozmowie Corwin nie wymienia kobiet w kolejce do tronu, więc nie znajac 'miejsca' Deirdre nie możemy też się jednoznacznie wypowiadać, niestety.
Poza tym Caine musiał być uznany przez Oberona, tudzież urodzić się już w zalegalizowanym małżeństwie, w przeciwnym razie byłby taki problem jak z Erykiem i duży fragment "Znaku jednorożca" 'wziąłby w łeb'.
Dodatkowo, "Complete Amber Sourcebook" podaje, że Caine jest synem Faielli, a ksiązka ta jest dla mnie o wiele bardziej wierzytelna niż wspominany w tym wątku "Przewodnik...", gdzie od błędów różnorakich aż się dwoi w oczach. ;)
Dis pisze:
Zaczęłam też czytać "Lord of Light" (Pan światła), ale czyta mi się wolno, bo mam tylko wersję elektroniczną, a ja najbardziej lubię czytać w miejscach, gdzie nie ma dostępu do komputera ;) Początek jednak obiecujący. Dużo celnych powiedzonek, podobnie jak w "Amberze".
Widzę, że kilkakrotnie w tym wątku padł "Pan Swiatła" - zgadzam się, że książka bardzo dobra, jednakowoż na polski przetłumaczona tak fatalnie, że "tylko siąść i płakać".
Tarkus pisze:
Aha, jakby ktoś reflektował, mogę mieć komiksowe "Nine princes in Amber" i "Guns of Avalon". W formie digitalnej, oczywiście :)
Ja chętnie ;)
Anatol pisze:
Zacznij od opowiadań :) oko kota itp. przez Amber, Dilvisha (nie pamietam czy tak to sie pisało) i skończ na Dicku. :)
Osobiście Dilvisha poleciłabym tylko na prezent dla wroga ;) Marnie jawi się choćby przy "Widmowym Jacku", a co dopiero przy Amberze. Przyznaję jednak, że nie czytałam "Krainy przemian", która, o ile pamiętam, jest kontynuacja "Dilvisha Przeklętego" - nie wiem, być może po tej lekturze pierwszy tom jawi się w innym świetle.
Na początek przygody z Zelaznym polecam - obok Amberu - minizbiór trzech opowiadań połączonych postacią głównego bohatera "Imię moje legion". Szczególnie, jesli komuś odpowiada styl i narracja Amberu, bo tu jest b. podobna, mimo że realia zupełnie inne.
Dis pisze:
To moze inne pytanie:
Który z bohaterów wam sie najbardziej podoba? Wszystko jedno z jakiego powodu.
Trudno powiedzieć. Zdecydowanie łatwiej udzieliłabym odpowiedzi na pytanie, kto mi się zdecydowanie nie podoba: Gerard, Dara, Brand, Flora. Z pozostałych trudno wyłonić mi ulubioną postać - ale pewnie byłby to albo Bleys, albo Eryk. Corwina nie wymieniam celowo. Benedykt jest mimo wszystko zbyt pozytywny - kojarzy mi się z Atosem z "Trzech muszkieterów" :)
Z drugich kronik, w moim odczuciu zdecydowanie słabszych - Mandor i Luke, w tej właśnie kolejności.
Dis pisze:
- dość oryginalna koncepcja świata - posługiwanie się kartami celem porozumiewania się czy przemieszczania się.
W ogole Amber uważam za jeden z bardziej oryginalnych światów w fantastyce. Nie spotkałam jeszcze żadnego, który zafascynowałby mnie do tego stopnia :) I choć ramy fabularne są dość sztampowe (jeden bohater, mający uratować świat), to wszystkie inne elementy są już tak niespotykane, że użycie ich w powieści innego autora uznałabym od razu za plagiat :) No i jeszcze jeden smaczek - choć "mamy kontakt" z Ziemią, to jedyne nasze wynalazki, które zyskały uznanie w Amberze, to karabiny, kawa i papierosy. Nie ma co, mamy się czym szczycić. ;)
Ufff...
no i dzień dobry :)