Anatol pisze:
To streszczenie mnie zastanawiało, czy aby na pewno jest ono dla czytelnika czy dla własnego przypomnienia
Sugerujesz, że Zelazny sam się pogubił? ;P
Jak już się wie, że Oberon przybrał postać Galeona, to można sobie przypomnieć wiele tropów na to wskazujących ;) Na przykład to, że za dużo się "domyślał", a jego cechy przywódcze nie całkiem dały się ukryć.
Nie czytałam opowiadań, może kiedyś mi się uda. Ja nie miałam problemu ze zrozumieniem o co chodzi i połapaniem wszystkich wątków; chodzi o to, że w drugich
Kronikach fabuła rozwija się bardzo chaotycznie, przez co lektura staje się miejscami niewdzięczna. Przynajmniej dla mnie. Owszem, można potem wracać i szukać czegoś nowego, co umknęło uwadze i jest to przyjemne. Gorzej, jak się niczego nie znajdzie ;p
Nie zrozumiałam kilku rzeczy w
Kronikach Merlina. Na przykład dlaczego Julia obsypywała Merlina kwiatami?:) Uwięzienie Corwina też było dziwne. Ale trudno powiedzieć o jego relacjach z Darą, ze były normalne. Moim zdaniem Dara darzyła go przedziwną mieszaniną uczuć i nie wiedziała, co z tym zrobić. W dodatku Corwin na wolności mógł pokrzyżować jej plany posadzenia Merlina na tronie. Więc wymyśliła sobie, że go zamknie. Wybudowała tę całą kaplicę i tam mogła spokojnie uhonorować go jako zmarłego. Może nawet zaczęła o nim tak myśleć (np. na pytanie Merlina o ojca odpowiada "nie mów mi o zmarłych"). Ale to tylko hipoteza wymyślona na poczekaniu ;)
Jeśli dobrze pamiętam, to dopiero w drugich
Kronikach dowiadujemy się, ile Oberon miał nieuznanych potomków. Merlin był lekko zaszokowany ;) W pierwszych wspomina się tylko, że byli. Chodziło mi o to, że Zelazny znalazł doskonałą furtkę na wprowadzanie postaci "znikąd" kiedy i jak mu się to podoba. Tak samo z nowymi Atutami i czarodziejami. Gdyby powstały następne tomy, mógłby w nich namieszać jeszcze bardziej. To trochę nie fair wobec czytelnika ;)
Co do postaci Merlina, to chyba masz rację, ale to mi nie ułatwia polubienia go ;P Corwin zostaje moim numerem jeden.