Wieża Błaznów

Prawda. Mnie się wówczas ten Robin Hood wydawał jakiś dziwny, bo u Howarda Pyle'a np. magii żadnej nie było. Ale nie powiem, żeby mi się przez to nie podobał. A Hern - bez urazy, Aśle, ale dla mnie był to jakiś gość w kocu na ramionach i z dowodem małżeńskiej zdrady na głowie :))))

_________________
W historii ludzkości, jak wiecie wszak o tym,
Ze szczęścia robiono przeróżne głupoty.
A ja dziś za jeżem wyruszyć chcę w pościg,
I jak go dopadnę... Wiadomo. Z radości!

Nie rozumiem kompletnie dlaczego miałoby to mnie urażać. Przeca ja słowem o Hernie nie wspomniałam. Czarownicą chciałam być niezależnie od małżeńskiej zdrady na głowie :))

_________________
ggadem lub emalią

Fajny był ten Robin. Wzdychałam do niego jako małolata. Chodzi mi, rzecz jasna, o Robina Michaela Praeda, bo Robin Jason Connery wyglądał jak marzenie kochających inaczej.

Herne, the Hunter , a nie Hern !! Czepiam się , wiem!

Swoją drogą ładnie zaadoptowano postać z celtyckiej mitologii jako anglo - saską, w opozycji do Normanów.

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.


Strona domowa Stelli i Kamila

Że niby miał to być celtycki Pan Lasu? Znaczy, Król Jeleni?

Hern w spolszczeniu, tak jak się mówi Zeus a nie Dzeus :))) Mnie się Herne kojarzy z Orszakiem Herna, zwanym też Dzikim Gonem. Tej nocy przeszedł wyjątkowo nisko.

_________________
W historii ludzkości, jak wiecie wszak o tym,
Ze szczęścia robiono przeróżne głupoty.
A ja dziś za jeżem wyruszyć chcę w pościg,
I jak go dopadnę... Wiadomo. Z radości!

Lawrence. NIe mogę się z Tobą zgodzić, że Herne był gościem z kocem na plecach i dowodem zdrady na głowie. Jego sposób pojawiania się, we mgle w środku lasu - to była magia, w czystej, powiedziałbym pierwotnej postaci. To samo było z odcinkiem, w którym pewne zakonnice szukały siedem mieczy magicznych - Robin miał jeden z nich, Albion. Tam się działy czary i magia!

_________________
Elen sila lumenn` omentielvo

Dziejące się czary i magia to coś, co tygrysy lubią najbardziej :)))))))

_________________
Pozdrawiam
Jacek

Tak, Jotesx! Właśnie tak. To jest to. Magia, by była prawdziwa musi być n i e p r a w d z i w a. Magiczna. Nieopisywalna. A nie "hokus Pokus" czy też "płoń, chamie'. Chociaż to ostatnie jeszcze jestem zaakceptować.

_________________
Elen sila lumenn` omentielvo

Jeszcze coś wtrącę, niech tam. Jeśli ów Hern/Herne był Panem Lasu, to strasznie mało mocy w nim było. Serial pamiętam kiepsko, przypomnijcie mi: czy zrobił on tam coś konkretnego?

Wyjątkowo młody Kocie. Zrobił. pomógł uciec z jakiejś pułapki Hood`owi, za pomocą mgły. Poza tym zawsze służył mu radą, i wiedzą. A wiedzę miał sporą. Na każde pytanie Hod`a odpowiadał nie do końca, półsłówkami, nie chcąc zdradzić całości - podstawowy chwyt psychologiczny: pokaż że wiesz więcej niż wiesz. Poza tym, muszę się z Tobą zgodzić, Kocie.
Pozdrawiam

_________________
Elen sila lumenn` omentielvo

Poza tym , Wyjątkowo Młody Kocie, co to jest na Twym wizerunku, to, co trzyma 2 wiaderka?
pozdrawiam

_________________
Elen sila lumenn` omentielvo

Przypomina mi sie refleksja Corwina z Amberu, który gdzieś się wyraził, że jest specjalistą od mętnych i ogólnikowych uwag, które słuchacze mogli interpretować jako subtelne i wieloznaczne...

To jestem ja - wyjątkowo młody kot. Po uzasadnienie takiego a nie innego avataru zapraszam do archiwum Fresh Meat.

Tak, Kocie, Corwin był niezły. Całkiem niezły. Jego nauki stosuję po dziś dzień na moim stanowisku. Co do wizerunku, dziękuję za informacje i pozdrawiam

_________________
Elen sila lumenn` omentielvo