micz pisze:
Myślę, że "Wędrowycz" Pilipiuka
Książki, w których co chwila ktoś kogoś zabija, podpala, ucina głowę, rozkopuje groby itd., a na dokładkę chleje na umór nie przebierając w alkoholu - to ma być lektura polecana dzieciom w wieku 10-15 lat? Wolne żarty.
Anneke pisze:
O Pilipuku też myślałam, jego „Norweski dziennik” wpisuję na listę
Wprawdzie jest mi bardzo niezręcznie wypowiadać się publicznie akurat o tej książce (tym bardziej, że nie mogę wyjawiać fabuły), ale postaram się napisać kilka słów bez łamania tajemnicy handlowej.
Na stronie Fabryki Słów jest zamieszczony
fragment - powinien wystarczyć. Zwróćcie uwagę na to, że akcja dzieje się w roku 1984, jak również na następujące kawałki:
1)
"
Zresztą kogo stać na posyłanie dzieciaków do prywatnych szkół? W Polsce i tak nie pozwolą mi takiej otworzyć..."
Prywatne szkoły nie są już u nas niczym dziwnym od dobrych kilku, a właściwie od kilkunastu lat.
2)
"
Tracą tylko ich rodzice dolary w Peweksie i niczego to nie zmieni."
Peweksy i płacenie dolarami to już zamierzchła przeszłość.
3)
"
Woń zagranicznych kosmetyków drażniła moje nozdrza. Pachniała Peweksem, glicerynowym mydłem, zagranicznym szamponem do włosów... Wiedziała, że jak zwykle nic dla niej nie mam. Byłem spalony do końca pobytu w tej szkole. Na zawsze. Nic by mnie nie uratowało. Nawet worek kawy."
Jak wyżej - dzisiaj Peweksów już nie ma, a zagraniczne kosmetyki czy kawa są dostępne dla każdego.
4)
"
Mogłaby sobie wyjechać do Związku Radzieckiego na szkolenie i zostać tam na zawsze w kopalniach złota"
Związek Radziecki też już nie istnieje od dawna...
5)
"
nawet w Czechosłowacji surowicę od dawna już podaje się dożylnie"
...podobnie jak Czechosłowacja.
W dalszej części książki takich rzeczy (kolejki, zależność Polski od ZSRR itd.) jest oczywiście więcej. "Norweski dziennik" ma wyjść w serii "Biblioteka juniora", a ty piszesz o dzieciach w wieku 10-15 lat. Hmmm. Te dzieci urodziły się już w latach '90 - zastanawiam się, ile z powyższych fragmentów zrozumieją...
Anneke pisze:
tak samo jak „Kuzynki” i „Księżniczkę”.
"Księżniczki" wprawdzie nie czytałem, ale "Kuzynki" owszem. Twoim zdaniem takie sceny, jak np. obcinanie rąk i łamanie kolan bandytom przez Monikę czy torturowanie Moniki (przypalanie srebrem, obcinanie palców), są godne polecenia dzieciom przez pedagoga?
ala pisze:
Nastolatkom spokojnie poleciłabym Sapkowskiego.
Patrz wyżej (
casus Pilipiuka). Ja nie kwestionuję tego, że piętnastolatek może czytać Sapkowskiego i może mu się to podobać, ale będąc
pedagogiem, w życiu bym go dzieciom w wieku 10-15 lat nie polecił.
Achmed pisze:
książki Gaimana (np. "Wilki w ścianach")
To jest
książka? Polemizowałbym :->
Achmed pisze:
dla 14-15 latków to np. - z niewymienionych jeszcze - seria o skrytobójcy Robin Hobb ("Uczeń skrytobójcy" i "Królewski skrytobójca" już wyszły; trzecia część niebawem) i McKillip z trylogią o Mistrzu zagadek z Hed też by mi tu pasowała, i Elizabeth Haydon z cyklem o Rapsodii
Powtarzam się wprawdzie, ale patrz wyżej (
casusy Pilipiuka i Sapkowskiego). Jako pedagog bym tego jednak nastolatkom nie polecał - raz, że za krwawe i brutalne mimo wszystko (tzn. jak na tę grupę wiekową i cele pedagogiczne), a dwa, że McKillip może być ciut za trudna.