Wieża Błaznów

W jednym jednak prequel "GW" jest lepszy od pierwszej serii - N. Portman jest ładniejsza od C. Fisher ;)
A co do całości to nie twierdzę, że prequel jest zły tyle, ze jest gorszy od pierwszego cyklu. Faktycznie "Atak" jest lepszy od "Widma". Podobały mi się pewne elementy z realiów nam znanych np. bar czy biblioteka.

_________________
That's life: trust and you're betrayed; don't trust and you betray yourself.

Hmmm... Czy ja wiem?

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

no właśnie...

_________________
I'm so far behind, I thought I was first

Natalie Portman to najjaśniejsza część prequela GW :]

_________________
13.04.2010 - You have taken sky from me...

Co do Christophera Lee nie byłabym taka entuzjastyczna -scena jego rozmowy z Obi Wanem to niemal dosłowne powtórzenie rozmowy z Gandalfem we wcześniejszym FOTR. Może to subiektywne odczucie widza, który w (zbyt?) niedużym odstępie czasu widział oba filmy, ale dla mnie rola Hrabiego D. była tak wtórna do roli Sarumana, że to aż raziło.

A jak już mówimy o Portman - miała też lepsze ciuchy ;)

PS. Co do klimatu - tu już każdy sam to odbiera. Niektórzy fani starej trylogii nie potrafią odnaleźć ani odorbiny magii w nowej serii, inni wchodzą w tę wodę, z mniejszymi lub większymi oporami. Nie ma chyba reguły, bo nawet wielcy fani reagują różnie. Ja tam lubię, ale bez przesady, cały cykl traktuję z przymrużeniem oka i jak na Gwiezdne Wojny (chyba możemy tu mówić o swoistej kategorii?) Atak jest co najmniej przyzwoity. Oczywiście, uroku starej serii już nie ma, bohaterowie też niedokładnie ci sami, jakoś po PMenace ciężko mi się w nich zakochać, oglądam całą rzecz na chłodno i traktuję jak widowiskową rozrywkę. I chyba przy takim podejściu może się podobać.

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood

Może. Atak klonów zdecydowanie lepszy od Mrocznego Widma, nie mniej jednak, nie ma postaci która byłaby odpowiednikiem Hana Solo z którą to większość ogladających lubiała się utożsamiać. Wizualnie prequele są niby tą jakościową potegą, ale...starsza trylogia przez swoją analogo - oldschoolową estetykę jest jakaś bardziej przekonująca, niż tysięczne armie klonów wygenerowane w komputerze przy pomocy funkcji - "klonuj" ;))) w Ataku. Sceny mające miejsce w kosmosie to już insza inszość - tutaj przewaga jest po stronie nowych produkcji.

Dla mnie TPM to było faktycznie gówno nieprzeciętne i rozczarowanie większe nawet od następnych Matrixów. AOTC z kolei już całkiem miło mi się oglądało - żaden to kawałek wielkiego kina, ale kino rozrywkowe i tę rolę doskonale spełnia. Czekam na Epizod III z umiarkowanym optymizmem - potencjał jest naprawdę wielki i nawet Lucasowi ciężko będzie to spartolić.

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

Powiedzmy, że jeśli nie spatroli jakoś specjalnie Anakina-Vadera, to wróci z tarczą. CHyba nikt się przecież nie spodziewał, że nowa seria pobije starą?

Psychopuls: to fakt, bezpretensjonalnej i ciekawej postaci na miarę Hana Solo brakuje w nowej serii stanowczo. Coś za poważnie i zbyt pompatycznie się zrobiło. Bo jeśli Jar-Jar Binks ma zastępować C3PO i R2d2, to ja wysiadam.

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood

Otóż to. W zdecydowanej większości przypadków seria się sprawdza, jeśli od początku zamierzone było kilka części. Natomiast jeśli ktoś na siłę tłucze sequele, prequele itd. tylko dlatego, że pierwowzór się nieźle sprzedał, prawie zawsze wychodzi w tego koszmarne gówno.

W moim przypadku chyba jedynym wyjątkiem od powyższego jest "Obcy", bo ja darzę niewytłumaczalnym sentymentem wszystkie cztery części. Nie umiem wyjaśnić dlaczego - po prostu lubię i już :-)

Oj, widać, widać jak jasna cholera. Pamiętam że w "Ataku klonów" był jeden moment, gdy chciałem rzucić czymś ciężkim w kierunku ekranu. Końcówka filmu, Dooku posiekał już Anakina i Obi-wana, wkracza Yoda. Poprzerzucali się trochę Mocą, po czym Dooku wyciąga miecz świetlny i odzywa się w te słowa:
"It is obvious that this contest cannot be decided by our knowlege of the Force, but by our skills with the lightsaber."
No ^cenzura^ żesz mać! Nie każdy jest amerykańskim piętnastolatkiem mającym hamburgera zamiast mózgu! Jak widzę takie nachalne tłumaczenie sensu sceny dla tych, którzy jeszcze nie zrozumieli, to mi się niedobrze robi.

W pierwszej trylogii był m.in. niezrównany Han Solo, którego niektóre kwestie czy złośliwości (najczęściej wymieniane z Leią) były po prostu rewelacyjne. W TPM i AOTC tego wyraźnie brakuje. BTW: chyba wszyscy pamiętają scenę z "Powrotu Jedi", gdy na słowa Lei "I love you" Han odpowiada "I know"? W założeniu Solo miał wygłosić dłuższą przemowę o miłości, ale Harrison Ford uznał, że to brzmi banalnie i bez sensu, więc z własnej inicjatywy skrócił dialog do minimum :-)

P.S. Fajny artykuł odbrązawiający nieco Lucasa napisał swego czasu Michał Chaciński. Jeśli ktoś nie czytał - jest tutaj.

_________________
I'm not dead yet.

Krzysiu! W końcu ktoś, kto podziela moje gusta! Ja nawet Obcego z oczami w jakis tam perwersyjny sposób lubię :)))

Hehe, nie irytuj się, bo Ci żyłka pęknie :))

_________________
ggadem lub emalią

A na AvP jak się nastawiacie?

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

Szczerze powiedziwszy nie mogę się doczekać :))) Po prostu uwielbiem te postaci. Ni espodziewam się absolutnie błyskotliwej historyjki pełnej suspensu i emocjonalnego napięcia, ale chce popatrzeć na Obcych i Predatorów :)) No i bardzo chciałabym, żeby w dużej mierze oparli się na komiksie Alien vs. Predator. Widziałam zresztą zajawki, no i, hmm... Nic na nich nie widać, ale i tak chcę zobaczyć :))

_________________
ggadem lub emalią

Szczerze mówiąc, wcale się nie oprą. Akcja ma się toczyć w niedalekiej przyszłości na Antarktydzie, gdzie niejaki Charles Weyland (ten od Weyland-Yutani) wysyła ekspedycję w celu zbadania starożytnych budowli. Na miejscu oczywiście natrafiają wiadomo na co. Weylanda gra Lance Henriksen, to taka ciekawostka.

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

Ja też nie mogę się doczekać AvP ale rónwnocześnie mam poważne obawy. Predatorzy pewnie będą biegać po ścianach jakby się z Matrixa urwali a Obcy będą się uchylali przed rzucanymi dyskami. :)))

_________________
Paryż ma Wieżę, Londyn ma Tamizę. A my Polacy stoimy pod krzyżem...

Od biegania po ścianach to przecież Obcy są :)

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.