Magdalaena pisze:
Owszem kupowałam przecenione gazetki i nie uważam tego za coś złego, jeśli już, to jest to problem wydawców (jak mogliśmy sie przekonać) i dystrybutorów a nie czytelników.
Nawet nie wiedziałam że to co napisałam jest tak kontrowersyjne.
pacek pisze:
Żartujesz? Powiedz, żartujesz? Bo jeśli nie, jeśli uważasz, ze to problem dystrybutorów i wydawców, to idźmy dalej tropem Twojej argumentacji. Rozumiem, że w takim razie wszystko należy kupowac u pasera, a jeszcze lepiej bezpośrednio u złodzieja, wyjdzie jeszcze taniej. Bo to problem okradzionego, nabywca ma same korzyści.
No to zaproponuję jeszcze lepsze rozwiązanie - sami zacznijmy kraść. Chcesz, dam Ci adres Szmidta, dasz mu w łeb, zabierzesz kase i kupisz sobie pare ksiażek na allegro;) Wiem, to już nie tylko kradzież a rozbój, ale zawsze weselej, no nie?:)
Robert J. Szmidt pisze:
Wiesz, Magdaleno, to właśnie dzięki osobom takim jak ty, ten świat jest takim powalonym miejscem.
Bez urazy, będziesz kiedyś miała samochód, w nim radio. I pozbędziesz się go szybko, tak samo jak kiedyś torebki w tramwaju, mebli z domu, roweru z piwnicy. A wiesz dlaczego? Bo zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo odkupienie ukradzionej rzeczy będzie problemem tego, komu ukradziono. Bo tolerujesz wokół siebie złodziei i złodziejstwo, dopóki ono nie dotknie właśnie ciebie.
Obyś kiedyś nie musiała przeżywać goryczy takich strat, a może wręcz odwrotnie, niech cię to dotknie i to wielokrotnie. Może wtedy zrozumiesz czyj to naprawdę problem.
Po pierwsze - naprawdę nie widzę zwiazku miedzy tym czy ktoś toleruje złodziejstwo, a tym czy pada jego ofiarą.
Po drugie - chodzi mi o to, że kupując gazetki na tanim stoisku w zyciu by mi nie przyszło do głowy, że jest to robione bez porozumienia z wydawcą. Oprócz wypowiedzi pana Szmidta na tym forum nie miałam żadnych sygnałów co do tego, że miałaby to być inna praktyka niz sprzedawanie tanich ksiażek na Koszykach.
Zresztą kupiłam też kiedyś w empiku pakiet przeterminowanych gazet z gratisami i nie wyglądało to na dokonae wbrew wydawcom.
Ilekroc kupuję coś w sklepie nie sprawdzam w jaki sposób sprzedawca nabył ten towar i czy na pewno uiścił producentowi czy dostawcy stosowną cenę.
Zupełnie inną i nieporównywalną jest sytuacja, w której sprzedawane są radia samochodowe czy komórki bez instrukcji, gwarancji czy ładowarek. Każdy rozsądny człowiek kupujac coś takiego musi liczyć sie z wysokim prawdopodobieństwem tego, że pochodzą one z kradzieży.
A pisząc, ze "nie uważam tego za coś złego" miałam na myśli, że słusznym wydaje mi się aby niekupione gazetki tzw. zwroty nie szły na przemiał tylko były sprzedawane po tańszej cenie.
pacek pisze:
Ok. Jesteś w tej dobrej sytuacji, ze masz dostęp do sieci, zapewne stałkę, więc mozesz sobie spokojnie czytać. Nie musisz na modemie ściągać kilkumegowej Esensji albo czytać newsów na Gildii licząc nerwowo impulsy.
Ale takich jak Ty, fanów fantastyki z dostępem do sieci jest, jak można oszacować ok 5-7 tys. Wynika to dość jasno ze statystyk serwisów, jeśli odliczymy erpegowców, mangowców itd. Porównaj z nakłądami czasopism. Okaże się, zę jednak czasopisma docierają do większej liczby osób i w zupełnie inne miejsca.
Toteż ja nie odsądzam rynku prasy fantastycznej od czci i wiary , tylko użalam sie nad tym, że mało na nim dla siebie znajduję.
pacek pisze:
Był eksperyment pod tytułem Super Hiper Ekstra Fantastyka, sprofilowany na fantasy własnie. Zdechło biedactwo, i tak się zastanawiam, czy nie, między innymi, z powodów jak niżej.
nie trafiło w moje łapki.