Al, co to jest krakowski Massolit?
Alakhai pisze:
Jeśli kwestia kradzieży archiwaliów faktycznie wygląda tak, jak to opisali, to wcale się nie dziwię ich postawie.
Ja też sie nie dziwię. Nie widzę też nic obraźliwego w stwierdzeniu, że chodzi im o kasę, bo, cytując Joannę Chmielewską, jeszcze nie widziałam, żeby ktoś coś robił z chęci straty. Ale nie jestem pewna, czy zapaść czasopism literackich wynika naprawdę z istnienia nielegalnych stoisk. Raczej bardziej z faktu, że nikt nie ma pieniędzy na kupienie gazety, która kosztuje 9 - 11 złotych, a bez której może się obejść. Ja nigdy nic nie ukradłam panu Szmidtowi z tego względu, że jego pisma nie kupuję w ogóle.
Gdybym miała nieograniczone fundusze, kupiłabym sobie mnóstwo rzeczy. W tym:
1. Oryginalne, niekserowane podręczniki, z których ma zysk ich wydawca i autor. I sprawiłoby mi to wielką przyjemność, naprawdę.
2. Oryginalne, nieprzegrywane płyty z muzyką i filmami, z których zysk jak wyżej.
3. Ubrania, których nikt przede mną nie nosił.
4. Rożne książki, które jak dotad mogę tylko pożyczyć z biblioteki.
A ponieważ nie mam nieograniczonych funduszy, to nie ma bata, muszę kraść.Chciałabym zauważyć, że dwa pierwsze punkty dotyczą ewidentnych kradzieży i wiemy o tym wszyscy. Co do podręczników, ciekawa jestem, czy według Was usprawiedliwiający jest fakt, że bez nich raczej nie mogę się obejść, a bez czasopism mogę i dlatego ich nie czytam.