Nadrobiłem pewną
zaległość.Baardzo średnio, bardzo.
Twórcy znacząco okroili pierwowzór, właściwie ze wszystkiego: niezłych postaci drugoplanowych, sztafażu, który budował klimat i - co najgorsze - napięcia.
Jest to pokazane w sposób tak przewidywalny, ze aż słabo się robi (aczkolwiek nie wykluczam, że znajomość oryginału mogła wpłynąć na tę opinię ;).
I w dodatku umieszczone w amerykańskich latach 90... Masakra. Dodatkowo Kressowi dołożono brata (w tle) plus wątek relacji z ojcem, który tegoż brata faworyzuje (a właściwie faworyzował, bo brat padł za kraj), co ma niby stanowić pretekst do przedstawienia motywów bohatera (zazdrość) i oś, na której opiera się charakter Simona (dążenie do sukcesu za wszelką cenę). Wiadro poproszę.
Największym zarzutem jest spłycenie postaci Simona Kressa, fatalnie i po łebkach pokazano jego przemianę, zamiast tego wstawiając ojca i brata. Bleeee...
Podsumowując- IMO wyszedł paździerz i potencjał zmarnowano. No, ale można z drugiej strony powiedzieć, że ducha pierwowzoru czuć, bo pewne elementy się zgadzają. No i sam Martin widnieje jako "konsultant". Jakby to coś zmieniało.
Zwolennikom zasady, że "adaptacja ma się różnić od oryginału i nie musi być wierna" polecam, raczej im się spodoba. W ogóle polecam, choćby w celu wyrobienia sobie opinii :)
PS. Występuje młody Kim Coates, więc fanom SoA szczególnie polecam :))