Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 09.05.2024 @ 17:29:26

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 208 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 14  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: 29.11.2004 @ 17:54:36 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.12.2003 @ 13:45:04
Posty: 6932
Lokalizacja: urojone Trondheim za morzem
Ech, nie chcę się spierać, Navajero i Marku. Lem nie jest moim bóstwem, lecz go doceniam. Pisał w czasach, w jakich pisał. Wiadome elementy stanowią signum temporis. Każda epoka miała swoje trendy i błędy. Za 200 lat nasi potomkowie będą się zastanawiać, dlaczego tak wielką wagę przywiązywaliśmy do tego, by być pięknymi, młodymi, dynamicznymi, i dlaczego w książkach z naszego okresu wszyscy musieli zrobić oszałamiającą karierę przed trzydziestką.
;)

_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29.11.2004 @ 17:56:52 
Offline
Regis
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04.07.2003 @ 9:27:43
Posty: 1954
Lokalizacja: Brok
M. Aurelius pisze:
Nie ma co porównywać "ukąszenia" u Hłaski i u Lema. Hłasko popełnił jedną Bazę Sokołowską, ale ateizm i "postępowość" Lema jet widoczna w większosci jego utwórów.

Bo Lem jest raczej scjentystą, niż ateistą i postępowcem. Taka dość naiwna, jak dziś mozemy oceniac, wiara we wszechmoc nauki, widoczna we wczesniejszych utworach. To popieranie "słusznego ustroju" to, wydaje mi się, sprawa wtórna, ważniejszy jest ten "naukowy pozytywizm".
Zresztą ostatnie teksty Lema to tez scjentyzm, tylko au rebours. Czyli nic pozytywnego, nowe technologie niosa wyłacznie zagrożenie, albo służa hedonizmowi. Vide słynne opinie na temat internetu - z którego Lem, podejrzewam, nie potrafi korzystać.
Natomiast nie bardzo widzę, już w ogole, związek między ateizmem a jakimiś epizodami socrealistycznymi. Jedno z drugim ma niewiele wspólnego.
wyjątkowo młody kot pisze:
dlaczego w książkach z naszego okresu wszyscy musieli zrobić oszałamiającą karierę przed trzydziestką.
;)

E tam, a co ciekawego można o smarkaczach napisać?:)

_________________
"Nie mogę się doczekać śmierci Fabienne. Ramirez wstąpi wtedy do klasztoru i będzie się biczowal dyscypliną do konca swych nedznych dni, ale trudno już, byle tylko flaki jej wygniły i dupą wyciekły." (c) by Cintryjka


Ostatnio zmieniony 29.11.2004 @ 17:58:47 przez pacek, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29.11.2004 @ 19:00:25 
Offline
Wiecznie pijane medium płci żeńskiej
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12.12.2002 @ 19:25:16
Posty: 10760
Lokalizacja: Chrząszczydrzewoszyce Powiat Łękołozy
Navajero pisze:
Konkludując-każdy ma prawo do własnego zdania i może np. zakochać się w Lemie...

...albo chociaż doceniać to co w jego twórczości było świetne - dodam. Tak samo jak w każdym innym pisarzu. A o pisarzach generalnie różne opinie są, jak nie przymierzając o Achai czy twórczości pana Wiśniewskiego. Są tacy, co w/w lubieją na przykład :-)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10.12.2004 @ 0:32:17 
Offline
Adept
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.03.2003 @ 21:48:24
Posty: 462
Lokalizacja: z Warszawy
Alakhai pisze:
Ant pisze:
Alakhai pisze:
Dawno temu ktoś na tym forum (chyba Ant, ale nie jestem pewny) usiłował mi tłumaczyć, że Lema należy cenić nie tylko jako pisarza, ale również jako krytyka .

i będę się tego trzymał - mimo, że Lem w tej rozmowie rzeczywiście dziecinny:) - każdemu polecam pisma krytyczne Lema (o nich głównie mówiłem...) Nawet jak głupio krytykuje Lolitę (przewodni argument: Nabokov nie chce pisać jak Dostojewski...) - pisze cholernie inteligentnie i ciekawie. A z Potterem...no co, nie ma racji?:)

Ujmę to tak: niewątpliwie Lem swoje miejsce w historii ma. Napisał sporo znakomitych powieści, opowiadań, krytycznych esejów itd., za które należy mu się chwała i szacunek. Nie zmienia to jednak faktu, że przynajmniej od kilku lat (jeśli nie od kilkunastu) nowej literatury pięknej nie pisze, a w wypowiedziach krytycznych zdarza mu się coraz częściej pieprzyć koszmarne androny (jak w przykładzie, który podałem). O ile "starego" Lema cenię, o tyle "nowy" i stetryczały działa mi tylko na nerwy.


Uważam się za miłośnika Lema (użycie słowa fan omijam nieprzypadkowo). Pisarz ten, jakkolwiek obecnie, u młodego pokolenia w Polsce, przegrywa pod względem popularności z ASem, w sposób ewidentny, ma jednak fanów w wielu krajach świata, także zachodnich. Co, nota bene, dało mi szansę nawiązania fantastycznych znajomości. Nikt nie zaprzeczy, że Lem od lat 80, czyli odkąd zaczął przechodzić na emeryturę (był to proces trwający kilka lat), brutalnie mówiąc, spierniczał i stracił wiele z dawnej błyskotliwości (Czasami nazywam go Yodą Scjence Fiction, półserio) Jednak wydaje mi się, że ta konkretna wypowiedź ze spierniczeniem Lema ma związek bardzo niewielki, jeśli w ogóle. Ale po kolei.

Najbardziej lubię jego powieści od lat 60 do Wizji lokalnej – ta ostatnia nosi już wyraźne oznaki zesejowacenia, niemniej ma jeszcze ten niepokojący Lemowski klimat i wysublimowaną grę fabuły, oraz świetny Lemowski warsztat artystyczny. Klasyczny Lem, za którym tęsknimy, tworzył powieści na naprawdę światowym poziomie i jakkolwiek by go dziś nie krytykować, (jeśli idzie o krytykę jego przydługich, monologów nacechowanych przeświadczeniem o własnej nieomylności itd, to ja się z tą krytyką w pełni zgadzam i bronić Lema - piernika ani myślę) do dziś wśród amerykańskiego fandomu mawia się, że są trzy szkoły SF Amerykańska, Rosyjska i Stanisława Lema. To chyba mówi wiele, jeżeli nie wszystko. Podstawowym błędem Lema, było IMO to, że nigdy nie potrafił się do końca odnaleźć w roli pisarza, zawsze doskonaląc swój warsztat intelektualny i językowy dążył do tego by być kimś więcej (kim?) – filozofem? Odkrywcą niewykorzystanych dróg w literaturze? Amatorskim samozwańczym etykiem nauki?. Jego wypowiedź, iż nie jest pisarzem SF, to w naszym fandomie doskonale znana anegdota. Ale żeby zrozumieć cały jej sens, wypada przeczytać kilka jego późnych esejów na temat literatury SF, w których Lem rozważa przyczyny rozpadu XX wiecznej literatury na mainstream i fantastykę, oraz powody dla których ta ostatnia została wtrącona do getta, nie tylko na naszym podwórku – jak czynił to A.S. w swoich felietonach, lecz ne całym świecie. Warto, bo zapewniam was, że Lem nie ustępuje inteligencją ani znajomością fantastyki Asowi, a jeśli chodzi o SF, to nawet go przewyższa. Jest on jednak, po prostu, wielkim egocentrykiem, lubiącym prowokować. Zaś jego wypowiedzi, taka, jak zacytowana powyżej, wyrwane z kontekstu, mogą dawać zaniżony obraz jego inteligencji.

Lem nigdy nie lubił fabuł ani światów fantastycznych samych w sobie, zawsze podobało mu się tworzenie koncepcji dla samego wystawiania ich na próbę poprzez budowanie fabuł; Historie, w których głównym bohaterem jest pomysł – dlatego lubi i ceni niektóre dzieła Dicka, Pierwsze tomy Ziemiomorza Le guin, czy chociażby Limes Inferior Zajdla, którą określił mianem najoryginalniejszej polskiej powieści SF, jaka czytal. Nie lubił zaś, lub w najlepszym wypadku uważał za nienajlepsze, Władców Pierścieni, Diuny, oraz wszelkie inne epickie cykle. Z oczywistym wyjątkiem trylogii Sienkiewicza.

Jeśli chodzi o Sapkowskiego, chciałbym dać wam do przemyślenia, to, co powiedział Lem w swoich ostatnich tomiszczach wywiadów i szkiców, takich jak Rozmowy Z Lemem i Świat na Krawędzi : Przyznał, że generalnie nie lubi Fantasy za skanonizowanie i ograniczenie jej świata przedstawionego do zamknietego zestawu rekwizytów; krasnoludów, elfów, magów, seksownych czarodziejek.. itd. Nagabywany na temat Sapkowskiego, stwierdził, że w sumie sam by zaciągnął jedna czy drugą czarodziejkę do łóżka, gdyby nie te lata, ale jako ekspert od tworzenia swiatów fantastycznych uważa gatunek fantasy za banalny i skostniały. Nie jest to opinia odosobniona, podobne zdanie ma Marek Oramus. Ja nie podzielam tak skrajnych poglądów, jakkolwiek co do braku orygilaności i skostnienia gatunku fantasy - trudno się nie zgodzić. Lubię fantasy ale tylko tę najlepszą oraz bardzo dobrą. Poniżej Zelaznego nic mnie nie interesuje. Gdy mnie ktoś prosi do dyskusji o Marionach Zimer –Bradley czy innych Annach Mc Caffrey (przepraszam za ewentualny misspelling) nie wiem, o kogo chodzi. Myślę więc, że Lema rozumiem. O ile przesadą jest traktowanie go jak wyroczni, to ignorowanie go, IMHO byłoby jednak wielkim błędem.

Dlaczego, albo raczej za co należy cenić Lema? Chociażby za to, że stworzył naszą fantastykę naukową. Bez Lema, nie byłoby całej plejady twórców, śród nich Snerga, Zajdla, Kresa, Dukaja, całego pokolenia. Inspiracie Lemem w ich twórczości, są widoczne gołym okiem.

Bez Lema wreszcie, Michael Kandel, nigdy nie zostałby tłumaczem i nie oddał by naszej literaturze przysług przekładając na Angielski opowiadań Huberatha, Dukaja, ani – być może też w końcu - Sapkowskiego.

PS. Cieszę się, że poruszono również kwestię ciemnych stron naszego miszcza, w tym jego wypowiedzi z czasów jedynie słusznej drogi. Mam na ten temat parę własnych, skromnych spostrzeżeń, którymi chętnie się podzielę.
Ale już nie dzisiaj. Nie wszystko na raz;).

PPS. O, Alakhai. Fajny avatar.

_________________
Nietzhe miał błyskotliwe teksty, lecz cytowanie go na Boże Narodzenie to jak mieszanie Wódki z Mlekiem. Znam lepsze drinki :)


Ostatnio zmieniony 10.12.2004 @ 1:23:35 przez Fanky, łącznie zmieniany 5 razy

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10.12.2004 @ 0:49:50 
Offline
A teraz wymyśl sobie coś fajnego
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.09.2002 @ 23:20:56
Posty: 13851
Lokalizacja: Jelenia Góra
Fanky pisze:
Jeśli chodzi o Sapkowskiego, chciałbym dać wam do przemyślenia, to, co powiedział Lem w swoich ostatnich tomiszczach wywiadów i szkiców, takich jak Rozmowy Z Lemem i Świat na Krawędzi : Przyznał, że generalnie nie lubi Fantasy za standaryzowanie i ograniczenie świata przedstawionego do kanonicznych rekwizytów; krasnoludów, elfów, magów, seksownych czarodziejek.. itd. Nagabywany na temat Sapkowskiego, stwierdził, że w sumie sam by zaciągnął jedna czy drugą czarodziejkę do łóżka, gdyby nie te lata, ale jako ekspert od tworzenia swiatów fantastycznych uważa gatunek fantasy za banalny i skostniały. Nie jest to opinia odosobniona, podobne zdanie ma Marek Oramus. Ja nie podzielam tak skrajnych poglądów, jakkolwiek co do braku orygilaności i skostnienia gatunku fantasy - trudno się nie zgodzić. Lubię fantasy ale tylko tę najlepszą oraz bardzo dobrą. Poniżej Zelaznego nic mnie nie interesuje. Gdy mnie ktoś prosi do dyskusji o Marionach Zimer –Bradley czy innych Annach Mc Caffrey (przepraszam za ewentualny misspelling) nie wiem, o kogo chodzi. Myślę więc, że Lema rozumiem. O ile przesadą jest traktowanie go jak wyroczni, to ignorowanie go, IMHO byłoby jednak wielkim błędem.

Zauważ, że to jest właśnie BARDZO STEREOTYPOWA opinia o fantasy. A przez swoją stereotypowość właśnie niesprawiedliwa. Można oceniać gatunek z perspektywy sztampy, a można z perspektywy takich nazwisk jak: Le Guin, Kay, Sapkowski, Donaldson, White, Peake, jak Bradley (za "Mgły Avalonu" głównie, które są moim zdaniem jednym z arcydzieł gatunku). Z fantasy jest ten problem, że to gatunek , który ma wielką zdolność do produkowania sztampy i chały w dużych ilościach jak i pereł gdzieś obok. I zauważ, że dla każdego z twórców , których wymieniłem fantasy jest innym językiem. A jakże różnym od tego stereotypowego ujęcia "o kolorowych , baśniowych światach". Zaryzykuję opinię, że wydawnie sądów o gatunku na podstawie okładek Valejo i popłuczyn po Conanie świadczy o bezrefleksyjności mistrza na stare lata. Ale cóż zauważyłem, że ludzie lubią wygodę. Tak jest wygodnie wierzyć w stereotyp, z pozycji autorytetu autorytatywne wydawać sądy, zamiast " nie znam się to się nie wypowiadam". Lema na taką refleksję już nie stać.

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.



Strona domowa Stelli i Kamila


Ostatnio zmieniony 18.10.2005 @ 23:13:22 przez Zamorano, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10.12.2004 @ 3:22:44 
Offline
Wiedźmin

Rejestracja: 24.04.2003 @ 10:59:37
Posty: 630
Fanky pisze:
PPS. O, Alakhai. Fajny avatar.

Hihi:) Al ma avatara Thunderbirda:) Ostatnio nadzwyczaj dobrze znam to logo;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10.12.2004 @ 23:50:53 
Offline
The One and Only
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25.09.2002 @ 0:30:50
Posty: 5820
Lokalizacja: National Nitpicking Center
Fanky pisze:
zapewniam was, że Lem nie ustępuje inteligencją ani znajomością fantastyki Asowi, a jeśli chodzi o SF, to nawet go przewyższa.

Co do inteligencji się nie wypowiadam, bo to cholernie trudno mierzalne (replikę z sali na temat tzw. IQ odrzucam jako niezorganizowaną). Co do znajomości fantastyki... Zaryzykuję pogląd, że o ile w znajomości SF Lem zapewne rzeczywiście przewyższa ASa, o tyle w znajomości fantasy jest dokładnie na odwrót.
Fanky pisze:
Przyznał, że generalnie nie lubi Fantasy za skanonizowanie i ograniczenie jej świata przedstawionego do zamknietego zestawu rekwizytów; krasnoludów, elfów, magów, seksownych czarodziejek.. itd. Nagabywany na temat Sapkowskiego, stwierdził, że w sumie sam by zaciągnął jedna czy drugą czarodziejkę do łóżka, gdyby nie te lata, ale jako ekspert od tworzenia swiatów fantastycznych uważa gatunek fantasy za banalny i skostniały. Nie jest to opinia odosobniona, podobne zdanie ma Marek Oramus. Ja nie podzielam tak skrajnych poglądów, jakkolwiek co do braku orygilaności i skostnienia gatunku fantasy - trudno się nie zgodzić.

Mnie tam bardzo łatwo się nie zgodzić - moim zdaniem Lem z Oramusem w tej kwestii gadają od rzeczy (i, co dość istotne, obaj mają dość blade pojęcie na temat przedmiotu dyskusji, bo obaj fantasy nie lubią i prawie w ogóle nie czytają).
"Zamknięty zestaw rekwizytów, krasnoludy, elfy, magowie i seksowne czarodziejki", tak? Ciekaw jestem, jak się powyższe zdanie ma np. do Amberu, "Dworca Perdido", anielskiego cyklu Kossakowskiej, Kaya czy Gaimana. Zamorano ma rację: łatwo się feruje wyroki na podstawie stereotypów, tyle że z rzeczywistością ma to niewiele wspólnego.

Pozwolę sobie zacytować "Rękopis znaleziony w Smoczej Jaskini" ASa, bo moim zdaniem dość dobrze oddaje istotę problemu:
"Robi się oto pokaz mody, każąc pierwej wyjść na wybieg modelkom tak pięknym i długonogim jak "Solaris", "Człowiek z Wysokiego Zamku", "Piknik na skraju drogi", "451 Fahrenheita", "Kwiaty dla Algernona" i "Lewa ręka ciemności", potem zaś ku uciesze publiki wypuszczając chude, zezowate i utykające brzydulki: Conany, Wagnery, Allany Burty Akersy, Rude Sonie, Gory, Pirogi, pseudoceltyckie harlequiny i dziewiąte tomy cyklu The Magic Shit. Jakoś nie chce się zwolennikom automatycznej wyższości SF nad fantasy dokonywać zabiegu odwrotnego: brać Tolkiena, "Ziemiomorza" Le Guin, "Był sobie raz na zawsze król" T.H. White'a, "Księgi Nowego Słońca" Wolfe'a, "Mgieł Avalonu" Bradley, "Krainy Chichów" Carrolla czy "Grendela" Gardnera - i konfrontować ich z Flashem Gordonem, Buckiem Rogersem, Doktorem Who, Perry Rhodanem, "Marsjanami wśród nas" czy dwudziestym piątym tomem cyklu Shit from Outer Space. Jest mi naprawdę przykro, ale jeżeli nawet w dyskusji nad powyższym zarzutem zgodzić się mogę z postawieniem znaku równości między cyklem The Magic Shit i cyklem Shit from Outer Space, to z automatyczną wyższością tego drugiego zgodzić się nie mogę. Nawet jeśli jest to shit pozytronowy z tytanowym pancerzem i laserami na dziobie i na rufie."

Moim zdaniem Sapkowski ma 100% racji. Rozumiem, że ktoś może nie lubić fantasy (albo s-f) - jego gust, jego prawo, a o gustach się nie dyskutuje. Natomiast dorabianie do tego ideologii i smętne popierdywania na podstawie paru wyświechtanych stereotypów uważam za niegodne poważnego krytyka, za jakiego do niedawna miałem Lema.
Fanky pisze:
Gdy mnie ktoś prosi do dyskusji o Marionach Zimer-Bradley czy innych Annach Mc Caffrey (przepraszam za ewentualny misspelling) nie wiem, o kogo chodzi.

No i to jest właśnie podejście a'la Lem - nie dotykam, bo z góry wiem, że to i tak nic niewarte. Wrrr.
Tak się składa, że parę rzeczy spod pióra obu wymienionych autorek zdarzyło mi się czytać. O ile McCaffrey rzeczywiście płodzi czytadła niezbyt wysokich lotów, o tyle Bradley to już inna bajka. Owszem, jest nierówna i zdarzały jej się rzeczy słabsze, ale przynajmniej "Mgły Avalonu" IMHO znać warto.
Zamorano pisze:
Z fantasy jest ten problem, że to gatunek , który ma wielką zdolność do produkowania sztampy i chały w dużych ilościach jak i pereł gdzieś obok.

Oczywiście, że tak. Sęk w tym, że dokładnie to samo można napisać o s-f.
Maciej Popis pisze:
Fanky pisze:
O, Alakhai. Fajny avatar.

Hihi:) Al ma avatara Thunderbirda:)

Owszem - postanowiłem uczcić awatarem fakt, że wreszcie ukazała się wersja 1.0 (ja używam T-Birda bodajże od wersji 0.5 albo 0.6) :-)

_________________
I'm not dead yet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10.12.2004 @ 23:55:21 
Offline
Kochanek Vesemira
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.10.2002 @ 16:09:47
Posty: 16427
A ja myślałem, że to jakaś mangowa mordka uśmiechnięta :) Co do wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą, czyli SF nad fantasy, Dukaj twierdzi, że fantasy ma większy potencjał - w SF wszystkie pomysły zostały już generalnie zgrane, a w fantasy tłucze się tylko schemat tolkienowski, sama koncepcja tego gatunku natomiast pozwala na znacznie więcej.

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11.12.2004 @ 0:42:47 
Offline
A teraz wymyśl sobie coś fajnego
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.09.2002 @ 23:20:56
Posty: 13851
Lokalizacja: Jelenia Góra
Sexbeer pisze:
a w fantasy tłucze się tylko schemat tolkienowski, sama koncepcja tego gatunku natomiast pozwala na znacznie więcej.

To też jest stereotyp. W tym co najciekawsze gatunku ostatnio to schematu tolkienowskiego nie ma.

Acha, Al ma rację. Z relacją sztampa - reszta w sf jest dość podobnie jak w fantasy (jak chyba zresztą w każdym popularnym gatunku). Jest tylko jedno ale - fantasy jest ostatnio popularniejsza. W związku z tym wydawcy bardziej bezrelfleksyjnie podchodzą do swej oferty. Wydaje się więcej fantasy, w związku z tym wydaje się w Polsce też więcej chały. I do tego przekleństwem fantasy bywa dobór okładek, bardzo sprzyjający "lemowo-oramusowemu" oglądowi gatunku.

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.



Strona domowa Stelli i Kamila


Ostatnio zmieniony 08.01.2006 @ 19:29:43 przez Zamorano, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11.12.2004 @ 1:07:30 
Offline
Zmiany
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28.10.2004 @ 13:55:51
Posty: 240
Lokalizacja: Z miasta które oparło się Husytom
Sf, fantasy co za różnica? Ja dzielę literaturę na dobrą i złą. A Lem poleca... dobrą literaturę. Jego w większości jest dobra. ASa bardzo dobra! I czytać będę to co mi się podoba, o...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11.12.2004 @ 1:56:48 
Offline
Wiecznie pijane medium płci żeńskiej
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12.12.2002 @ 19:25:16
Posty: 10760
Lokalizacja: Chrząszczydrzewoszyce Powiat Łękołozy
Alakhai pisze:
replikę z sali na temat tzw. IQ odrzucam .

sodowa? ;-)
Al z całym szacunkiem, ale Dworzec Perdido to klasyczne SF, a nie fantasy, nigdy bym nie pomyślał żeby to do fantasy zakwalifikować.
To, że AS deklaruje się jako pisarz fantasy nie zmienia również faktu, że jego pisarstwo to nie jest to klasyczne sztampowe fantasy. I sława Bohu.
Sexbeer pisze:
Dukaj twierdzi, że fantasy ma większy potencjał - w SF wszystkie pomysły zostały już generalnie zgrane, a w fantasy tłucze się tylko schemat tolkienowski, sama koncepcja tego gatunku natomiast pozwala na znacznie więcej.

hmm, z tym wyczerpaniem pomysłów w SF to gruba przesada. Dukaj ma prawo do swoich poglądów, co nie zmienia faktów.
W fantasy podobnie jak w SF tłucze się głównie schematy (z powodu ssania rynku), ale w obu gatunkach można znaleźć ciekawe pomysły. Wciąż i wciąż.

_________________
All those moments will be lost in time...


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11.12.2004 @ 4:45:59 
Offline
The One and Only
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25.09.2002 @ 0:30:50
Posty: 5820
Lokalizacja: National Nitpicking Center
Borsuk pisze:
Alakhai pisze:
replikę z sali na temat tzw. IQ odrzucam jako niezorganizowaną

sodowa? ;-)

Nie bardzo rozumiem... O co ci chodzi?
Primo: to była lekka trawestacja znanego cytatu ("Poniedziałek zaczyna się w sobotę" Strugackich). Secundo: chodziło mi o to, że poziom inteligencji jest bardzo trudno mierzalny i nawet tzw. współczynnik IQ moim zdaniem nie załatwia sprawy - dlatego też nie mam zamiaru porównywać inteligencji Lema i Sapkowskiego.
Borsuk pisze:
Al z całym szacunkiem, ale Dworzec Perdido to klasyczne SF, a nie fantasy, nigdy bym nie pomyślał żeby to do fantasy zakwalifikować.

Ekhm... Owszem, pewne elementy s-f w "Dworcu Perdido" są, ale mimo to wciąż uważam tę książkę za zdecydowanie bliższą fantasy niż s-f. Nie bez powodu dostała British Fantasy Award i nominację do World Fantasy Award... Zresztą co ja cię będę przekonywał - zacytuję samego Miéville'a:
"It is a dark book, and I hope that readers of horror and dark fantasy will still consider it something for them. It's urban gothic dark fantasy again, only set in another world. It's a fantasy novel -- in that it's set in a secondary world inhabited by humans alongside other races, and there's magic but this is very far from epic or heroic fantasy. It's sort of unheroic, unepic fantasy."
Borsuk pisze:
Sexbeer pisze:
Dukaj twierdzi, że fantasy ma większy potencjał - w SF wszystkie pomysły zostały już generalnie zgrane, a w fantasy tłucze się tylko schemat tolkienowski, sama koncepcja tego gatunku natomiast pozwala na znacznie więcej.

hmm, z tym wyczerpaniem pomysłów w SF to gruba przesada. Dukaj ma prawo do swoich poglądów, co nie zmienia faktów.
W fantasy podobnie jak w SF tłucze się głównie schematy (z powodu ssania rynku), ale w obu gatunkach można znaleźć ciekawe pomysły. Wciąż i wciąż.

A tu się z tobą zgodzę.
BTW: jednym z większych problemów trapiących s-f jest to, że nadmierne wchodzenie w technikalia powoduje szybkie starzenie się utworu i trącenie myszką po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach. Są jednak autorzy s-f, którzy potrafią stworzyć dzieła wybitne i wytrzymujące próbę czasu uciekając sprytnie od problemu starzejącej się technologii - wystarczy wspomnieć choćby "Diunę" Herberta, "Trudno być bogiem" Strugackich czy "Lord of Light" Zelazny'ego. Potencjał jest, tylko trzeba umieć go wykorzystać :-)

_________________
I'm not dead yet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11.12.2004 @ 9:01:29 
Offline
Dijkstra
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21.09.2002 @ 18:26:22
Posty: 9369
Blaireau pisze:
Al z całym szacunkiem, ale Dworzec Perdido to klasyczne SF, a nie fantasy, nigdy bym nie pomyślał żeby to do fantasy zakwalifikować.

Klasyczne sf?? A co tam jest takiego klasycznego dla sf? "Dworzec" to fantasy, a jak już bardzo nie lubisz tej nazwy, to próbuj wymyślić coś innego, bo sf to to nie jest.

_________________
Czytam
Podróżuję
Przekonanie o własnej ważności doprowadziło mnie do kompleksu Boga

W wieku 6 lat chciałem zostać kucharką, gdy miałem 7 - Napoleonem. Odtąd moja ambicja, podobnie jak moja mania wielkości nie przestawały rosnąć


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11.12.2004 @ 9:58:45 
Offline
Bloede Blath aen Laeke Dhromchla

Rejestracja: 17.10.2002 @ 11:59:59
Posty: 13943
Lokalizacja: ze stajenki
Kwestia DP już została wyjaśniona, więc nie poruszam.
Blaireau pisze:
To, że AS deklaruje się jako pisarz fantasy nie zmienia również faktu, że jego pisarstwo to nie jest to klasyczne sztampowe fantasy. I sława Bohu.

A Lem to klasyczna sztampowa sf? Czy Dick to klasyczna sztampowa sf? Czy "Piknik na skraju drogi" to klasyczna sztampowa sf? Nie. I sława Bohu.

Przeca wciąż jest tu mowa o błędzie jakim jest posługiwanie się stereotypami, czyli, że fantasy to elfy, czarodzieje, Magiczne Gówno, Wielka Wyprawa itp. A dokładnie podobny sterreotyp ma sf: Super Ekstra Wystrzałowe Pojazdy z Napędem Laserowym Na Zadzie. Ile na półkach w księgarniach leży cykli-pociotków Star Warsów? A Star Trek? Toż to sztampa pełna gębą* :P A w/w pisarzom nijak do tego.

*Co wcale nie znaczy, że swego czasu namiętnie tego nie ogladałam :))))

_________________
ggadem lub emalią


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 11.12.2004 @ 12:01:16 
Offline
A teraz wymyśl sobie coś fajnego
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.09.2002 @ 23:20:56
Posty: 13851
Lokalizacja: Jelenia Góra
Alakhai pisze:
- wystarczy wspomnieć choćby "Diunę" Herberta

Która to "Diuna' mimo iż SF ma moim zdaniem sporo z poetyki fantasy :)

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.



Strona domowa Stelli i Kamila


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 208 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 14  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group