Hm, wiesz, Anyu,mnie nit nigdy nie zmuszał do czytania. Ja czytałam, mój brat nie. Do końca LO przeczytał może z 5 książek w całości, w tym podejrzewam, że wszystko to były lektury. No dobra, może z dziesięć, nie pamiętam. Ale teraz zaczął czytać. Mało tego: prosi mnie, żebym mu pożyczała książki, żebym mu wybierała. Zgadnijcie, co dostanie od Mikołaja :)))
Ad rem. Wychowywaliśmy się w tym samym domu, tak samo. To on był prędzej zmuszany do czytania - a nie czytał (miał problemy z rozwiązywaniem zadań z matematyki, bo nie chciało mu się ich czytać :P) Tak samo jak u Kkkary: te same książki, ta sama sytuacja, a ludzi inni. I wciąż Miszka nie czyta dużo, ale ja tam się cieszę, że czyta w ogóle :))
A ja? Ja czytam mniej, zdecydowanie mniej. Mam problemy z koncentracją, książki nie wciągają mnie tak, jak kiedyś (z wyjątkami). Nie ukrywam, że duży wpływ na to ma telewizor, prawie w ogóle nie czytam w domu (chociaż kiedyś umiałam czyać przy telwizorze :]). Z drugiej strony, teraz czytam bardziej krytycznie. Już nie ejst tak, że zasadniczo podoba mi się WSZYSTKO, co mi wpadnie w ręce, jak to było za młodszych lat. Niestety, wciąż mało pamiętam z przeczytanych książek :]
Nie wiem, ile przeczytałam książek w tym roku. Zastanawiałam sie, ale nie potrafiłabym zliczyć, bo pomyliłyby mi się z książkami z zeszłego roku i sprzed dwóch lat :]
Generalnie nawyk czytania mam i to silny. Ostatnio przekształcił się w nawyk sudoku, ale to prawie to samo :)))
_________________ ggadem lub emalią
|