Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 27.04.2024 @ 9:50:36

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 205 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 14  Następna
Autor Wiadomość
Post: 12.12.2004 @ 18:16:58 
Offline
Wiedźmin

Rejestracja: 24.04.2003 @ 10:59:37
Posty: 630
Hej,

Co jakiś czas przez nasze forum przewijały się dyskusje o stanie czytelnictwa, o tym, jak sprzedać czy zareklamować książkę, o tym, jak opinie recenzentów i krytyków wpływają na sprzedaż książki.

Chciałbym poświęcić temu tematowi osobny topic. Do założenia tego akurat teraz zainspirował mnie zapis debaty Książka w mediach: ostatnia deska ratunku czy niebezpieczne związki?, który ukazał się w nr 50/2004 Tygodnika Powszechnego. Artykuł w całości dostępny tu.

Poniżej kilka co ciekawszych wypowiedzi:

Beata Stasińska (współzałożycielka i redaktor wydawnictwa W.A.B.): W ostatnich latach powszechnie zaistniał w Polsce tak zwany patronat medialny nad książką. Niektórzy uważają go za coś nagannego. Przyznaję: opieczętowywanie książki patronatem prasowym nie jest elegeanckie. Wolę wielostronicowe dodatki o książkach do gazet - ale mam patronat prasowy. Media, uspokajając sumienie, godzą się na pewne minimum, w ramach patronatu obiecują np. pokazać okładkę i umieścić kilka zdań o książce. Nie na tym nam - autorom, redaktorom, wydawcom i przede wszystkim czytelnikom - tak naprawdę zależy.

Dariusz Nowacki (krytyk literacki): Nie oczekiwałbym powrotu autorytetu. I nie chciałbym, żeby jakiekolwiek autorytety wracały w tej roli. Dlatego że określenie "warto przeczytać" znalazło się dziś w niebezpiecznie bliskim sąsiedztwie określenia "warto kupić". A to nie jest to samo. Związek książki z mediami jest oczywisty, ale książka to nie jest literatura, a kupowanie nie jest równoznaczne z czytaniem.

Andrzej Rostocki (socjolog, analityk rynku książki i felietonista "Książek w Tygodniku"): Z jednej strony mają [czytelnicy - dop. ja] owe atakowane, zagrażające rzekomo kulturze wysokiej listy bestsellerów, a z drugiej - idiosynkratyczne wybory krytyków, którzy nie dbają o to, że istnieją tysiące czytelników chcących znaleźć jakieś miejsce pośrodku. Lech Mergler zbudował kiedyś dwa rankingi, zestawiając książki najczęściej pojawiające się w pewnym okresie na listach bestsellerów i książki najchętniej w tym okresie przez krytyków polskich recenzowane. Osiągnął zależność niewiele wyższą od zera.


To tylko malutki fragment dyskusji, której lekturę serdecznie polecam. I zapraszam do skomentowania, szczególnie obecnych na forum szanownych Panów i Panie wydawców. Czy tak naprawdę chodzi tylko o to, żeby sprzedać książkę, czy też żeby wywołać poprzez nią jakąś dyskusję?

PS
Artykuły poświęcone tej tematyce co jakiś czas ukazują się w mediach i jeśli ja (bądź ktoś) do nich dotrze i chciałby o nich podyskutować, niech je tu wrzuci. Wydaje mi się, że kiedy już każdy przedstawi swoje zdanie, taka opinia z zewnątrz może zainicjować dyskusję od nowa.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 2:50:46 
Offline
Wiedźmin

Rejestracja: 24.04.2003 @ 10:59:37
Posty: 630
To ja postaram się Was troszkę zaaktywizować i zachęcić do dyskusji. Zmienię dlatego delikatnie punkt wyjścia. Tym razem będzie to cena książki.

Tu jest wypowiedź pani Beaty Stasińskiej na temat kolekcji GW:
"Beata Stasińska: - Dołączanie książek do prasy codziennej jest jednym z przejawów walki konkurencyjnej. Nie wymyśliła tego Agora, przykłady znaleźć można we Włoszech, w Hiszpanii, w Niemczech. Mieliśmy szampony, płyty i CD-Ro-my, dzisiaj mamy książkę. Bardzo porządnie wydaną, z obwolutą, na dobrym papierze, dobrze złożoną i tanią. I oto pokazujemy czytelnikowi, że porządnie wydana książka powinna kosztować w Polsce 15 złotych! A jak się zachowują źli polscy wydawcy?! Co znaczą te ceny: 30, 40, 50 złotych?!

Po pierwsze, nie myśli się o interesie autora. Czy wyobrażacie sobie Państwo reakcję pisarza, gdybym zaproponowała mu zmniejszenie honorarium o 5 procent, by jego książka mogła kosztować 15 złotych? Jak zareagowaliby: tłumacz, redaktorzy i wszyscy ludzie będący częścią tego łańcuszka pracy nad książką?

Nie bez kozery na liście książek wybranych do kolekcji “Gazety” są takie tytuły, a nie inne. “Gazeta Wyborcza” nie zaryzykuje młodego autora i nie będzie go w ten sposób promowała. Cieszę się, że ktokolwiek kupuje książki i w ogóle je czyta. Ale nie mówmy, że dziennik, który dokłada do gazety książkę, czyni to wyłącznie po to, by promować czytelnictwo.

Czy książka w Polsce może być tańsza? Tak: kiedy wzrośnie czytelnictwo i rozwinie się rynek książki kieszonkowej, której nakłady będą sięgały od 50 do 100 tysięcy. Przy takich nakładach można dyskutować ceny papieru czy usługi drukarskiej. Dzisiaj realia są inne. To nie jest pazerność wydawców ani pazerność autorów, którzy chcą dostawać od 10 do 15 procent ceny detalicznej za to, co stworzyli lub wyprodukowali."

A spuentował to pan Andrzej Rostocki tak:
"Kiedy przyjechałem do Krakowa, przeszedłem przez największy antykwariat w Polsce, którym jest przejście podziemne pod Dworcem Głównym. Zauważyłem, co innym do myślenia podaję, że “Imię róży” Umberto Eco, które w “Gazecie” kosztowało 15 złotych, tam jest sprzedawane za 27 zł."


Podumowując mamy więc narzekania wydwanictw, że koszty wydania książki na naszym miernym rynku czytelniczym są zbyt duże by mogły one kosztować tyle co te z kolekcji Gazety. To jakim cudem GW je wydała? Sparafrazuje uprzednie wypowiedzi, które miały swego czasu miejsce na tym forum.

Mianowicie poprzez sprzedaż ksiażek zwiększa się sprzedaż gazety. Co ciekawe na okładkach pozycji z kolekcji widnieje napis, że jej cena to 15 zł + cena egzemplarza GW. Do tej pory jednak każdą kupiłem bez pisma, za 15 zł only.

Można mówić o wyrobieniu sobie przez GW dobrego PR, co dopiero na dłuższą metę zwiększy(ło) sprzedaż. Rzeczywiście sprzedaż GW wzrosła* w ciągu ostatniego roku, ale ja bym przyczyn tego wzrostu upatrywał w innym czynniku - dzienniku Fakt. Fakt ma dzienną sprzedaż na poziomie 0,5 - 1 mln egz. Komu zabrał czytelników? Super Expressowi, trochę GW, sporo dziennikom lokalnym, ale przede wszystkim stworzył sobie nowych. I to jest paradoks, bo pojawienie się Faktu wpłynęło również pozytywnie na wzrost sprzedaży GW. Tyle że budżet marketingowy tego ostatniego tytuły wzrósł dwu- a nawet trzykrotnie. Zaryzykowałbym twierdzenie, że kolekcja ksiażek GW jest jedną właśnie takich form marketingowych. Tak jak reklamy ze sloganem "Nam nie jest wszystko jedno" z wizerunkiem Michnika. Czy kolekcja w jakiś sposób wpłynęła na sprzedaż GW? Ja sądzę, że w minimalnym. Raczej poprawiła wizerunek gazety, nadszarpnięty aferą Rywina.

Trzecia sprawa - książki z kolekcji Wyborczej są dotowane przez sponsorów. Przynajmniej tak twierdzili niektórzy z Was. Zapytam się czy ktoś ma tu jakieś dane i jacy to byli sponsorzy. Wiadomo także, że dobrano takich autorów do kolekcji, aby prawa autorskie wynosiły zero lub były tej liczbie bliskie. Warto także zauważyć, że kiedy pojawia się książka o większej objętości, wkrótce pojawi się o mniejszej.

Czy Gazeta Wyborcza psuje rynek, bo nikt nie jest w stanie wydać książki w podobnej cenie?

Po co to wszystko? Żeby zapytać się Was jak ogólnie odbieracie ceny książek. Czy są dla Was za wysokie czy może w sam raz? Czy "nowy Sapkowski" i "nowy Dukaj" za ceny odpowiednio 43 i 35 zł to nie jest trochę za dużo? I co sprawia, że Merlin może te książki (niestety porzez czas tylko jakiś) sprzedawać po ok. 10 złotych taniej?

Pomocny może okazać się artykuł z Polityki, z 1999 roku wprawdzie, lecz zawierający kilka ważnych i cennych danych. Dwa cytaty (polecam przeczytać cały):

"Duży nakład dzisiaj to 7 tys. egzemplarzy. Większy (20–30 tys.) mogą mieć tylko niektóre bestsellery. Żeby ukazała się 180-stronicowa książka w nakładzie 3 tys. egzemplarzy, trzeba zainwestować ok. 30 tys. zł. Żeby na tym zarobić, trzeba sprzedać 80 proc. nakładu."

"Dzisiaj przeciętna powieść kosztuje 25–35 zł, znacznie droższe są słowniki: 70–100 zł. Najwięcej trzeba zapłacić za albumy: od 200 do 1,1 tys. zł. Za średnią krajową można więc nabyć około 50 powieści albo 15 jednotomowych leksykonów. Przeciętna pensja z trudem wystarcza na 2–3 albumy. Relacja między zarobkami a wartością książek w ostatnich dziesięcioleciach gwałtownie się zmieniła. Dziś trudno sobie wyobrazić, że w połowie lat siedemdziesiątych za średnią pensję można było zapełnić domową bibliotekę prawie trzystoma egzemplarzami krajowych powieści! Kupując książkę płacimy oczywiście za papier, druk, promocję i honorarium autorskie. Ale to tylko około 40 proc kosztów. Resztę oddajemy pośrednikom: wydawnictwu ok. 20 proc, hurtowni 15 proc. Najwięcej zarabiają właśnie księgarze, bo od 25 do 33 proc. "

Pomimo że z 1999 roku, dane te wyglądają wiarygodnie również dzisiaj. Jak to się ma do wypowiedzi pani Stasińskiej z początka tego maila? Gdzie w tym łańcuchu jest miejsce dla głębokości kieszeni czytelnika i jego opinii...?

Zapraszam do skomentowania:)

* - wszystkie dane, na które tutaj się powołuję, powinienem mieć wkrótce dostępne pod linkiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 12:40:48 
Offline
Dijkstra
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21.09.2002 @ 18:26:22
Posty: 9369
Maciej Popis pisze:
"Beata Stasińska: - Dołączanie książek do prasy codziennej jest jednym z przejawów walki konkurencyjnej. Nie wymyśliła tego Agora, przykłady znaleźć można we Włoszech, w Hiszpanii, w Niemczech. Mieliśmy szampony, płyty i CD-Ro-my, dzisiaj mamy książkę. Bardzo porządnie wydaną, z obwolutą, na dobrym papierze, dobrze złożoną i tanią. I oto pokazujemy czytelnikowi, że porządnie wydana książka powinna kosztować w Polsce 15 złotych! A jak się zachowują źli polscy wydawcy?! Co znaczą te ceny: 30, 40, 50 złotych?!

Szczerze mówiąc, to nie widzę powodu, dla którego wydawca nie miałby zjechać z ceną do 15 złotych. Jeżeli tylko wybierze taki tytuł, który może się sprzedać w 100 000 egzemplarzy, to z kosztami będzie raczej mógł się pobawić. Argument tej pani uważam za bezczelny. Nie można porównywać pomarańcz z jabłkami. Jeżeli jej wydawnictwo specjalizuje się w autorach, którzy nawet gdyby społeczeństwo kupowało więcej książek, nie sprzedadzą więcej niż 10 000 egzemplarzy, to niech się fałszywie nie skarży.
Poza tym, nie oszukujmy się. Książki z Wyborczej, poza obwolutą i twardą okładką, dobrze wydane nie są i zdarza się w nich sporo błędów. Osoby którym naprawdę na dobrej literaturze zależy, mogą sobie kupić np. "Mistrza i Małgorzatę" z Muzy. To tak jak z samochodami, możesz jeździć maluchem, ale możesz też Mercedesem. Wybór nalezy do ciebie i jeżeli tylko znajdzie się producent/wydawca, który dostarczy kiepskiej jakości produkt dla mało wymagających oraz dostawca towaru z górnej półki, to jest wszystko w porządku. Konsument ma wybór i zawsze znajdzie się ktoś, kto nędznym produktem nie będzie zainteresowany.
Maciej Popis pisze:
Nie bez kozery na liście książek wybranych do kolekcji "Gazety" są takie tytuły, a nie inne. "Gazeta Wyborcza" nie zaryzykuje młodego autora i nie będzie go w ten sposób promowała.

Przede wszystkim to w pierwszej serii, GW sprzedawała gotowy produkt kupiony od Włochów, obejmujący nie tylko szatę graficzną, ale i dobór samych tytułów, poczynając od "Imienia Róży" i bardzo śmieszyły mnie pełne pompy artykuły o tym jak to postanowiono w redakcji zacząć właśnie od tego a nie innego tytułu.
Czy w przyszłości nie będą promowali w ten sposób nowego tytułu to nie wiadomo. Zresztą GW ma taką skalę przebicia, że może wypromować byle badziewie publikując pozytywną recenzję, w tym debiutanta (vide "Przygody fryzjera damskiego", czy Masłowska). Wystarczy, że zaczną trąbić miesiąc wcześniej jaki to wspaniały debiut się szykuje i kikladziesiąt tysięcy egzemplarzy się sprzeda, bo ludzie kupuję te książki, by ładnie na półce wyglądały.
Maciej Popis pisze:
Cieszę się, że ktokolwiek kupuje książki i w ogóle je czyta. Ale nie mówmy, że dziennik, który dokłada do gazety książkę, czyni to wyłącznie po to, by promować czytelnictwo.

Na upartego można powiedzieć, że tak, tyle że bardziej chodzi o czytelnictwo gazety, bo na niej Agora zarabia najwięcej (czyt. na reklamach).
Zresztą, książka jest takim samym dodatkiem jak film czy torebka, bo za wszystko się płaci. Różnica polega na tym, że GW nie bardzo może sobie pozwolić na dodawanie takich gadżetów jak każde inne pismo, bo straciłaby na wizerunku.
Maciej Popis pisze:
Podumowując mamy więc narzekania wydwanictw, że koszty wydania książki na naszym miernym rynku czytelniczym są zbyt duże by mogły one kosztować tyle co te z kolekcji Gazety. To jakim cudem GW je wydała?

Kiedyś na syffie Grzegorz Szulc napisał:
Dlaczego są takie niskie koszta druku. W USA i Kanadzie jest 11 wyspecjalizowanych drukarni przystosowanych do druku wielkonakładowego od 40000 egz. Są to w pełni zautomatyzowane drukarnie. O wydajności nie mającej odpowiednika w Europie. W tych drukarniach istnieje możliwość druku 5 książek np. po 10tys nakładu jedna po drugiej. Dlatego wydawcy maja tak poustawiane plany. 5 tytułów odbieramy z drukarni, a na rynek wpuszczamy je co na 6 dni.

W Polsce drukuje się z roli w 6 drukarniach książkowych.Ceny są zbliżone do niemieckich i czeskich. 450 stron w nakładzie 5000 kosztuje za egz 3,30 zł dla 10000 to 2,90 zł. Ale trzeba podpisac umowy na kilka tytułów. Można zaoszczędzić również kupując na zapas papier rolowy u producenta - oczywiści mówimy tu o zakupie powiedzmy 50 ton w roli, wtedy można ominąć pośrednika i zaoszczędzić 5 do 10%. Ale za papier płacimy w EUR, więc jest i tak drogo. Wizja że 10 wydawnictw polskich składa się i sciąga papier z Kanady dużym kontenerowcem to utopia.


Przełóz sobie to teraz na plany wydawnicze GW (co tydzień jedna książka zapewne co najmniej w 100 000 egz.) i masz jasną odpowiedź. Poza tym, Agora może się zabezpieczyć np. przed ryzykiem kursowym w sposób raczej nieosiągalny dla małego wydawcy. Nie wiem czy robisz ZIM czy MISi czy FIBĘ, ale pojęcie "korzyści skali" powinno być ci znane ;)

Swego czasu czytałem gdzieś jakąś analizę zmian przychodów Agory w kontekście wprowadzenia do sprzedaży kolekcji literatury. Nie pamiętam czy to Puls Biznesu sporządzał, czy Rzepa, czy może Bankier.pl, w każdym bądź razie, o ile dobrze pamiętam, szacowano, że chyba średnio sprzedaje się 100 000 egz. co oznacza 1,5 miliona złotych przychodów. Ale tak naprawdę, zauważ że wydawcą nie jest Agora tylko Mediaset Polska, czyli nie kto inny a premier Włoch, Silvio Berlusconi (pierwszy zestaw książek to była zresztą kopia listy włoskiej, czego złośliwi czytelnicy GW nie omieszkali wytknąć). Szacowano, że zyskami dzielą się obie firmy mniej więcej po połowie, a na czysto wychodziły jakieś grosze (uwzględniając oczywiście skalę przedsięwzięcia). Jednym słowem, nawet zakładając, że od tego czasu Agora sprzedała 3 razy więcej książek, w skali całej firmy cudownego wlywu na wynik finansowy raczej nie będzie to miało.

Maciej Popis pisze:
Po co to wszystko? Żeby zapytać się Was jak ogólnie odbieracie ceny książek. Czy są dla Was za wysokie czy może w sam raz? Czy "nowy Sapkowski" i "nowy Dukaj" za ceny odpowiednio 43 i 35 zł to nie jest trochę za dużo?

Oczywiście, że są wysokie, ale patrząc na to w kontekście moich zarobków, bo stosunek ceny książki/zarobków jest o wiele bardziej niekorzystny u nas, niż w krajach zachodnich.
A będąc upierdliwym, napiszę, że nowy Sapkowski uwzględniając jakość książki (nie wydania, a treści), to skandal i zdzierstwo. Książki Dukaja mimo, że wydawane w mniejszym nakładzie i w lepszym wydawnictwie zawsze są tańsze. I jak najbardziej akceptowalne dla mnie.
Maciej Popis pisze:
I co sprawia, że Merlin może te książki (niestety porzez czas tylko jakiś) sprzedawać po ok. 10 złotych taniej?

Hmm.. bo omija pewnie kilku pośredników, plus koszty osobowe ma zredukowane do minimum? No i zawsze jest jeszcze zasada "większy obrót, większy zysk".
Maciej Popis pisze:
Kupując książkę płacimy oczywiście za papier, druk, promocję i honorarium autorskie. Ale to tylko około 40 proc kosztów. Resztę oddajemy pośrednikom: wydawnictwu ok. 20 proc, hurtowni 15 proc. Najwięcej zarabiają właśnie księgarze, bo od 25 do 33 proc. "

Jeszcze raz wracając do wypowiedzi Grzegorza Szulca, to wynikałoby że to raczej pośrednicy, czyli hurtownie zarabiają najwięcej.

_________________
Czytam
Podróżuję
Przekonanie o własnej ważności doprowadziło mnie do kompleksu Boga

W wieku 6 lat chciałem zostać kucharką, gdy miałem 7 - Napoleonem. Odtąd moja ambicja, podobnie jak moja mania wielkości nie przestawały rosnąć


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 14:33:49 
Offline
Regis
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04.07.2003 @ 9:27:43
Posty: 1954
Lokalizacja: Brok
Po pierwsze koszty - Grzegorz na syffie pisał o tym dosc dokladnie. Marża pośrednika potrafi dochodzić do 50%, i taka jest uważana za dużą. Podejrzewam, ze realnie (pomijając sprzedaż bezpośrednią wydawnictw) mieście się gdzieś w granicach 40-50%.
Najwięcej z tego łańcuszka bierze hurtownia, bo marża księgarni wynosi ok 10-15%.
Teraz dlaczego tak jest - bo najbardziej istotnym ogniwem, który przekłada się najbardziej na sprzedaż, jest dystrybucja. Umiejętność dotarcia z książką w jak najwiecej miejsc. Jeśli towar nie jest dostępny, to i wydatki na reklamę sa mało usprawiedliwione.
I tutaj GW miała już na starcie uprzywilejowaną pozycję, bo po prostu przeskakiwała etap dystrybucji, to było wliczone w koszty (albo bardzo neiwiele je zwiększało) dystrybucji gazety. I można było te ksiazki dostac w przysłowiowych Suwałkach (kto czyta syffa wie o co chodzi;) ).
Jak wygląda dostępnosc książek wiem z własnego doświadczenia. Mieszkam w miejscu, ktore jest totalną ksiązkową pustynią. W Ostrowi Maz. oferta fantastyki to HP, i parę książek Prószyńskiego sprzed lat. W Ostrołęce niewiele lepiej. Kolekcja GW w każdym kiosku.
Więc ich stać na cenę 15 złotych, bo jeśli doliczyć do tej ceny (a pamiętajmy, ze nie płaca raczej za prawa) koszt normalnej kiążkowej dystybucji, wyszłaby w miarę normalna cena książki przy takim nakladzie.
No i dodać należy znikome koszty reklamy serii, a za to reklama o ogromnym zasięgu.
I, sorry, w związku z tym cena ksiażek GW nie jest żadnym wyznacznikiem, ile powinna/nie powinna kosztować książka.

_________________
"Nie mogę się doczekać śmierci Fabienne. Ramirez wstąpi wtedy do klasztoru i będzie się biczowal dyscypliną do konca swych nedznych dni, ale trudno już, byle tylko flaki jej wygniły i dupą wyciekły." (c) by Cintryjka


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 14:50:29 
Offline
Dijkstra

Rejestracja: 03.10.2002 @ 7:28:55
Posty: 7594
Lokalizacja: Sośnia Góra
IMO cena książek nie ma bezpośredniego przełożenia na czytelnictwo w naszym kraju. Uwarunkowania leżą o wiele głębiej. Ogólnie mówiąc, chodzi o głęboką niechęć do czytania, jaką wykazuje większość społeczeństwa. Gazeta z programem, telewizyjnym, jest jedyną pozycją, którą można przeczytać we wielu domach. O wysokich cenach może mówić ten, kto książki kupuje. Przeciętny zjadacz chleba, tak naprawdę nawet pewnie nie wie, ile kosztuje książka.

_________________
Pozdrawiam
Jacek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 14:51:24 
Offline
Wiedźmin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12.10.2002 @ 11:51:20
Posty: 616
Lokalizacja: Niederzahden/Warschau
pacek pisze:
No i dodać należy znikome koszty reklamy serii, a za to reklama o ogromnym zasięgu.

W tv się sporo reklamowali (AFAIR na różnych kanałach) z tą serią, więc chyba nie takie akurat _te_ koszty znikome...

_________________
Na pajęczynie wyrazów - barwy, zapachy i dotyk,
Łąki, pałace i ludzie - drżący Rzym mojej duszy -
Geometria pamięci przodków wyzbyta brzydoty,
Zwierciadło żywej harmonii diamentowych okruszyn.

- J.K.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 14:53:56 
Offline
Dijkstra

Rejestracja: 03.10.2002 @ 7:28:55
Posty: 7594
Lokalizacja: Sośnia Góra
Achmed pisze:
pacek pisze:
No i dodać należy znikome koszty reklamy serii, a za to reklama o ogromnym zasięgu.

W tv się sporo reklamowali (AFAIR na różnych kanałach) z tą serią, więc chyba nie takie akurat _te_ koszty znikome...


To była bardziej reklama GW.
Inne gazety dodając nową płytę Michała Wiśniewskiego, też reklamują SIEBIE, poprzez produkt, jaki można otrzymać przy okazji :)

_________________
Pozdrawiam
Jacek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 14:58:57 
Offline
Wiedźmin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12.10.2002 @ 11:51:20
Posty: 616
Lokalizacja: Niederzahden/Warschau
jotesx pisze:
Achmed pisze:
pacek pisze:
No i dodać należy znikome koszty reklamy serii, a za to reklama o ogromnym zasięgu.

W tv się sporo reklamowali (AFAIR na różnych kanałach) z tą serią, więc chyba nie takie akurat _te_ koszty znikome...


To była bardziej reklama GW.
Inne gazety dodając nową płytę Michała Wiśniewskiego, też reklamują SIEBIE, poprzez produkt, jaki można otrzymać przy okazji :)

Zgoda, w tym wypadku trudno te dwie sprawy rozgraniczać, ale... koszty kosztami pozostały, jakby nie patrzeć, prawda? :)

_________________
Na pajęczynie wyrazów - barwy, zapachy i dotyk,
Łąki, pałace i ludzie - drżący Rzym mojej duszy -
Geometria pamięci przodków wyzbyta brzydoty,
Zwierciadło żywej harmonii diamentowych okruszyn.

- J.K.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 15:00:17 
Offline
Dijkstra
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21.09.2002 @ 18:26:22
Posty: 9369
jotesx pisze:
IMO cena książek nie ma bezpośredniego przełożenia na czytelnictwo w naszym kraju. Uwarunkowania leżą o wiele głębiej. Ogólnie mówiąc, chodzi o głęboką niechęć do czytania, jaką wykazuje większość społeczeństwa.

I ja bym się z tym zgodził. Nie da się wytłumaczyć niskiego czytelnictwa niczym innym, bo naprawdę nie jest problemem odwiedzenie biblioteki i wypożyczenie książki. Zgoda, nie wszystkie biblioteki są dobrze wyposażone, ale w ostatnich latach samorządy sporo inwestowały/inwestują zarówno w szkoły, jak i biblioteki.
To że ktoś nie czyta, jest tylko i wyłącznie oznaką lenistwa intelektualnego, a nie poziomu cen książek, bo tak naprawdę jak komuś bardzo zależy na nabyciu konkretnej książki, to będzie w stanie na nią zaoszczędzić. Po prostu dokona przesunięć w swoim budżecie i zamiast kolejnego browca czy bluzki, kupi książkę. Tylko że nawyk czytania trzeba w sobie wyrobić, a on jest raczej średnio związany z kosztem książki.

_________________
Czytam
Podróżuję
Przekonanie o własnej ważności doprowadziło mnie do kompleksu Boga

W wieku 6 lat chciałem zostać kucharką, gdy miałem 7 - Napoleonem. Odtąd moja ambicja, podobnie jak moja mania wielkości nie przestawały rosnąć


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 15:05:44 
Offline
Regis
Awatar użytkownika

Rejestracja: 04.07.2003 @ 9:27:43
Posty: 1954
Lokalizacja: Brok
Vanin pisze:
To że ktoś nie czyta, jest tylko i wyłącznie oznaką lenistwa intelektualnego, a nie poziomu cen książek, bo tak naprawdę jak komuś bardzo zależy na nabyciu konkretnej książki, to będzie w stanie na nią zaoszczędzić. Po prostu dokona przesunięć w swoim budżecie i zamiast kolejnego browca czy bluzki, kupi książkę. Tylko że nawyk czytania trzeba w sobie wyrobić, a on jest raczej średnio związany z kosztem książki.

A to z kolei jest wynikiem promowania, w miłościwie nam panującym ustroju, modelu sukcesu w postaci tępego dorobkiewicza, ktorego potrzeby to bryka, komóra, a na koniec fundusz emerytalny. Takiego, co to ksiazki długim kijem nie dotknie.

_________________
"Nie mogę się doczekać śmierci Fabienne. Ramirez wstąpi wtedy do klasztoru i będzie się biczowal dyscypliną do konca swych nedznych dni, ale trudno już, byle tylko flaki jej wygniły i dupą wyciekły." (c) by Cintryjka


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 15:20:45 
Offline
A teraz wymyśl sobie coś fajnego
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.09.2002 @ 23:20:56
Posty: 13851
Lokalizacja: Jelenia Góra
Widziałem kiedyś w supermarkacie taką scenę: dziewczyna na oko lat 10- 12 mówi do rodziców: patrzcie jakie łądne wydanie "W Pustyni i w puszczy" , jak bym chciała to mieć. Książka kosztowała uwaga jakies 4 złote , słownie cztery. Dziecko zostalo obsobaczone, bibliotekę w szkole masz zamiast pieniądze tracić ble ble ble. W wózku państwo rodzice mieli z 3 zgrzewki piwa. Zapewne refleksji żadnej nie było przy braniu tychże browców. Natmiast książka, szyta w twardej oprawie w cenie 4 złotych był dla tych państwa zbytkiem , niepotrzbenym wydatkiem. To nieźle ilustruje przyczyny takiego a nie innego czytelnictwa w Polsce.

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.



Strona domowa Stelli i Kamila


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 15:27:56 
Offline
Rębacz z Crinfrid

Rejestracja: 16.02.2004 @ 22:23:34
Posty: 1408
Zamorano pisze:
Zapewne refleksji żadnej nie było przy braniu tychże browców. Natmiast książka, szyta w twardej oprawie w cenie 4 złotych był dla tych państwa zbytkiem , niepotrzbenym wydatkiem. .


może po prostu Sienkiewicza nie uznawali za dobrego pisarza?:) Taka 'demonstracja kulturalna'?

i co masz do browców?:P (wasze zdrowie!)

_________________
I'm so far behind, I thought I was first


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 15:32:08 
Offline
A teraz wymyśl sobie coś fajnego
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.09.2002 @ 23:20:56
Posty: 13851
Lokalizacja: Jelenia Góra
Myślę, że nie chodziło o Sienkiewicza tylko o książki en mass :D A piwo uwielbiam :D

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.



Strona domowa Stelli i Kamila


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 15:53:36 
Offline
Próba Traw
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17.12.2003 @ 22:10:20
Posty: 94
Lokalizacja: Warszawa
Raczej chodzi o to, że nawyk czytania wywodzi się jednak z domu. U mnie np. mój ojciec zawsze dużo czytał. Dzieci patrząc na rodziców czytających książki same po nie sięgają. To jest po prostu klasyczne promowanie wzorca zachowań.

Nikt przecież nie czepia się o ten browar jako taki ;)))

_________________
Earth.
A biosphere.
A complex, subtly balanced life support system.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 15.12.2004 @ 15:55:46 
Offline
Bloede Blath aen Laeke Dhromchla

Rejestracja: 17.10.2002 @ 11:59:59
Posty: 13943
Lokalizacja: ze stajenki
Bo ja wiem? Ojciec normalny, matka normalna, a mój brat zaczął czytać pod koniec LO (jest na IV roku studiów).. Ja czytałam "od zawsze".

_________________
ggadem lub emalią


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 205 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 14  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group