Blaireau pisze:
i dlaczego pancerniki nazywa się pancernikami? Bo mają miękki pancerz? a co z owadami, co z żółwiami? mają zbroję? :-)
Wiesz, tu jednak chodzi o cos innego. Bo słowa zmieniaja znaczenie, lub to znaczenie staje się szersze - jak owe nieszczęsne brzechwy. Czy też pancerz - ktore to słowo określa współcześnie bardzo szeroki zakres osłon.
I tu zaczyna być miejsce na kompromis pomiędzu rzeczywistym (fachowym) określeniem w opisywanym okresie, a pojmowaniem i skojarzeniami współczesnego czytelnika. Dotyczy to zresztą nie tylko przedmiotów, ale calych sytuacji.
Fajnie kiedyś mówił na ten temat Hoffman, z okazji ekranizacji Potopu. Scena forsowania brodu, ktory był pod "straszliwym" ostrzałem armatnim. Tak straszliwym, że wg Sienkiewicza nikt nie śmiał go sforsować, dopiero dzielny Kmicic i jego Tatarzy.
Jak to mogło wyglądać w rzeczywistości - otóż jak policzyć, to padał tam średnio jeden granat na minutę. I albo wybuchnął, albo nie, bo mu lont zamókł. I to, w tamtych czasach, wystarczało, żeby wojsko uznało ryzyko za zbyt wielkie.
Tylko współczesny widz, który oglądał filmy dokumentalne z forsowania Odry nic by z tego nie zrozumiał, scena byłaby aż śmieszna. Dlatego na filmie woda aż się gotuje, jakby tam strzelały ze trzy baterie szybkostrzelnych armat. A przecież to było zupełnie nierealne.