Zamorano pisze:
No dobrze Alu ale nie widzę tu związku za bardzo z tzw. przedmiotem dyskusji. To jakie drzewo spodoba się Tobie czy mnie czy Asłowi to kwestia bardzo subiektywna. A czy drzewo jest klonem czy dębem to jest weryfikowalne. W literaturze bywa to trudniejsze of koz, ale nie niemożliwe.
Owszem, ale rozmawiałyśmy też o tym, czy ważne dla nas, jako czytelniczek, jest zakwalifikowanie danej powieści do gatunku fantasy czy urban fantasy. I to był głos w tej kwestii - otóż, Zamorano, dla mnie jako czytelniczki, owo zakwalifikowanie ma drugorzędne znaczenie. Wolę czytać niż teoretyzować :)
W dyskusji o mechanizmach przyporzdkowywania też się wypowiedziałam, ale powtórzę: najpierw definicja i cechy gatunku, potem sensowna dyskusja ;)) A poza tym, przy fantasy IMO wyczucie i pewne, funkcjonujące stereotypy mają duże znaczenie. Właśnie z braku sprecyzowanej definicji i rozmywających się cech gatunkowych.
Zamorano pisze:
Nie bardzo rozumiem skąd taka zależność ? Niby dlaczego miałbys zatracic przyjemność siedzenia w cieniu Twojego drzewa , przywiązując za duża wagę do jego nazwy ? :) Nacągane IMO :)
A widzisz, kwestia osobnicza i bardzo indywidualna - Ty tego nie rozumiesz, Ty nie zatracisz przyjemności z siedzenia w cieniu drzewa (wartości literackiej książki) ja zaś skupiając sie na teoretyzowaniu zaczynam widzieć książkę jako materiał badawczy i ucieka mi przyjemność z czytania jej. Ale to jest bardzo osobiste odczucie i wcale nie twierdzę, że Ty tez musisz tak to widzeć :)
Aha, nie twierdzę oczywiście, że podział gatunkowy, czy to drzew, literatury czy owadów nie ma znaczenia. Owszem, jest ważny, często nawet dla laika bardzo przydatny, ale to wszystko.