Uwaga my Zamorano , pan jeleniogórski będziemy mówić (hihihi) :DDDDDD:
Dyskusja przy okazji topicu Kanon Sapkowskiego. Co jest fantasy a co nim nie jest?
Teza Halethy : "MiM" jest fantasy. Mój komentarz najnieprawdziwsza nieprawda ;). "Mistrz i Małgorzata" fantasy nie jest.
arien pisze:
Przypominam, zę to ty zgadzasz się uznać MiM za urban fantasy, nie dopuszczając do siebie myśli, że skoro tak, jest ona fantasy. Nie dostrzegasz przy tym poważnej luki logicznej w podobnym rozumowaniu.
Jeżeli chcesz obrobić swoją tezę, ze absolutnie nie ejst to fantasy, zaprzecz też, że spełnia normy ubran fantasy i będzie po dyskusji.
Widzę powazny błąd tutaj. Otóż o ilę się nie mylę Mr. Maras twierdzi, że "Mistrz i Małgorzata" posiada pewne cechy urban fantasy , a nie że jest urban fantasy. Na ten przykład "Modyfikowany węgiel" Morgana posiada pewne cechy czarnego kryminału , ale nie jest czarnym kryminałem. ( choć jest bardziej kryminałem niż "Mistrz i Małgorzata" fantasy, hi hihi ale konstrukcja myślowa mi się udała)
Arien pisze:
Poodba mi isę przykład Hal z gotykiem.
Ten przykład jest IMO delikatnie mówiąc efektowny retorycznie , tylko,że nic nie wnosi do tzw. merituma. Poza wszystkim sposób w jaki Hal argumentuje czym jest fantasy jest delikatnie mówiąc IMO kontrowersyjny. Tzn. takie masło maślane , mocno nieprecyzyjne i oparte nie tyle na poetyce co na kwestii postaci literackich i oraz wiary/ niewiary w związku z tymi postaciami w świat przedstawiony. Wybaczcie My Firends ale nie kupuję tego punktu widzenia...
Najwyższy czas przemyśleć czym fantasy jest i tutaj należy się chyba odwołać do naukowców z zakładów literatury , jak sądzę...
Poświęcam się i wyszperałem z domowej biblioteczki definicję :
Definicja numer jeden by Beata Iwicka ( praca naukowa o pisarstwie Tolkiena , "Kultura Śródziema w końcu trzeciej i na początku czwartej ery" wydana w serii "Anatomia fantastyki" przez GKF w roku 1996) :
Fantasy jest odmianą fikcji fantastycznej tzn. takiej , w której elementy świata przedstawionego nie mają odpowiednika w świecie empirycznym, czyli rzeczywistości obiektywnej. Elementy te to przede wszystkim zjawiska nadnaturalne , niemożliwe, bądź tez możliwe acz nieistniejące. Literatura ta posługuje się "poetyką magiczności i archetypiczności" (to ja Zamorano: na razie "MiM" spełnia kryterium tej definicji gatunku, ale zauważmy, że spełnia też definicje innych gatunków;)) , operuje symbolem. I robi to tak często, że symbolika i magiczność stały się niejako jej wyznacznikami gatunkowymi. Odwołuje się, też tym samym do mitu i innych typów fikcji mitopochodnej , przede wszystkim eposu( legendy) i baśni magicznej. Widocznie jest to już w samej konstrukcji świata przedstawionego, w planie rozgrywających się w nim wydarzeń , kreacjach bohaterów. ( to znowu ja MY FRIENDS Zamorano proponuje zwrócic uwagę na ten fragmencik ) Odwoływanie sie do mitów w literaturze jest zajwiskiem bardziej niż częstym, nie tylko dwudziestowiecznym i nie tylko na gruncie fantasy się dokonującym. W fantasy świat przedstawiony, choćby fantastyczny i od empirycznie istniejącego odmienny, musi mieć własną wewnętrzna logikę i konsekwencję." to według Beaty Iwickiej odróżnia np. baśń od fantasy. I moim zdaniem to jest to kryterium , którego "MiM" nie spełnia. Jeśli przyjąć takie wyróżniki "MiM" jest baśnią, ale nie jest fantasy. Nie ma ty systemu , wewnętrznej logiki świata przedstawionego. Wręcz przeciwnie Woland i jego wesoła gromadka łamią logikę świata przedstawionego. ( i zabieg ten ma bardzo przemyślany i mądry cel , jesli idzie o tzw. przekaz tej książki...) Na razie tyle, ale za momencik przytoczę tu inną definicje.