Magdalaena pisze:
A poważny człowiek jest w stanie przeczytać nawet rzecz, która "była na tyle nudna, niezrozumiała że aż odrzucało i nie chciało się przez nią brnąć". W końcu w pracy ciągle trzeba czytać rzeczy, które aż odrzucają, a mimo to jakoś większość ludzi się zmusza. Porównaj sobie Potop z Ordynacją podatkową i zastanów się co wymaga większej determinacji ;-)
No tak, tylko że praca to nie to samo co szkoła.
Potop to bardzo ciekawa powieść, czytałem trzy razy. Ordynacja zapewne jest mniej ciekawa ;-), ale czytasz ją ponieważ musisz, za to Ci płacą.
Zresztą, nie tylko w pracy "współczynnik przymusu" jest większy. Obecnie na studiach czytam teksty o wiele trudniejsze niż np. Lalka którą odłożyłem, bo nie zmogłem. Teksty te nie dość że trudne, są czasem w dodatku cholernie nudne. Ale z nich mam kolokwia. To raz. Dwa, wiem że do czegoś mi się przydadzą.
Z lekturami w szkole jest inaczej. Zastanawia mnie to, dlaczego tak wiele osób narzeka na podobne utwory. Na dodatek, męczy się nad nimi, mając świadomość że przydadzą się im one tylko i wyłącznie do napisania matury. Wyjątkiem osoby zdające na polonistykę.
Apropo, czy to że zmusiłem siędo przeczytania beznadziejnych dla mnie "Szewców" a nie dałem rady z "Ferdydurke" czyni mnie człowniekiem niepoważnym ? ;-)