A ja chcę zwrócić Waszą uwagę na okładkę "Wolnych Ciut-ludzi" Terry'ego Pratchetta (Prószyński i Ska). Uwaga dla tych, co nie czytali: BĘDZIE SPOJLER. W powieści występuje ropuch, który, jak się okazuje na końcu (a można zgadnąć wcześniej), jest zamienionym w ropucha prawnikiem. Miecze Ciut-ludzi lśnią niebieskim światłem w obecności prawników (tak, jak oręż elfów u Tolkiena - w obecności orków). No i na okładce miecze dwóch Ciut-ludzi, stojących obok ropucha jarzą się na niebiesko... no mistrzostwo świata! Druga moja ukochana okładka, godna wzmianki i pochwały, to "Ostatni władca pierścienia" Kiryła Yeskova, wydanie z 2000 r., Oficyna Wydawnicza 3.49 Poznań. W tym okresie wydano masę książek o tematyce polityczno-historycznej, z rodzaju "jak to było naprawdę", "spojrzenie na taki czy siaki okres czy wydarzenia z innej perspektywy", itd, łapiecie, o co chodzi? A powieść Yeskova to właśnie, jak głosi podtytuł, "historia Śródziemia oczami wroga", czyli inne spojrzenie na świat i wydarzenia opisane we "Władcy Pierścieni". No to okładkę też zrobiono w tym polityczno-demaskatorskim stylu, łącznie z odpowiednimi komentarzami na odwrocie oraz dodatkową opaską z czerwonego papieru z dramatycznym "Czyżby Tolkien nie znał całej prawdy?". Po prostu miodzio. Takie okładki lubię - nie tylko coś, co spina kartki, ale też swoisty komentarz do treści.
|