Wieża Błaznów

Nie lubię, gdy próby klasyfikacji zaciemniają mi obraz samej książki/filmu. Często, jak w przypadku IP, po prostu czytam, nie zaastanawiając się głębiej nad zagadnieniem czysto teoretycznym. Jednak jakiś podstawowy podział jest ważny. Ot, choćby ułatwia życie księgarzom i czytelnikom. Ci pierwsi dzięki niemu mogą w miarę sensownie poukładać towar na półkach (choć nie zawsze to robią), drudzy - mniej więcej wiedzą, w jakim rejonie literatury się poruszają. Tak samo jest w wypożyczalni video, idąc po komedię, oczekuję, że w dziale komediowym taką znajdę a nie będę musiała przeglądać wszystkie dostępne filmy. Reszta, dywagacje maniaków, teoretyków, literaturo/filmo- znawców to ich metoda na rozprawianie się z tematem i chętnie im to pozostawiam.

Prawda. Ale klasyfikacja jest potrzebna przed przeczytaniem, do zachęcenia czytelnika, do wywołania w nim dobrych skojarzeń. Po przeczytaniu już nie trzeba, bo znasz książkę i każda próba klasyfikacji zaciemnia, spłyca ją.

Ale jak zechcesz kogoś zachęcić do jej przeczytania, to jak ją zarekomendujesz bez spoilerów? Przydałaby się klasyfikacja.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Maniacy to my :)))

_________________
Chwała filozofom!

A skąd. Z grubsza: książka fantastyczna opowiadająca o świecie, w którym działa fizyka wymyślona przez Arystotelesa, a nie "nasza".

_________________
ggadem lub emalią

nie da sie klasyfikowac ksiazek tylko wg nazwiska autora. Wyobraz sobie taki empik - z tona ksiazek tak ulozonych...... czesto siegam po ksiazki ktorych autorzy sa mi nieznani. Abym jednak do nich dodtarła litosciwy pracownik musi umiescic je we wlasciwym dziale.

Piszę tylko o fantastyce. Jest dział "Fantastyka" i tam już mi wisi, czy jest to SF, fantasy, horror, czy IP. W fantastyce mniej więcej na autorach się znam, zresztą z reguły wiem, co chcę kupić. Dla mnie zasadniczo problem nie istnieje.
Oczywiście dopóki ktoś mi nie próbuje wmówić, że "Mistrz i Małgorzata" to fantasy :>

_________________
ggadem lub emalią

no i tak juz bywa - jedni wola działy ogolne inni uszczegółowione - i wszystko jest ok do momentu, kiedy sie sobie nie narzucają :))

Jak juz napisalam ja rozróżniam taki podział bo mi z nim wygodnie; ale nikogo nie zmuszam.

Osobiście nie zaprzątam sobie głowy podziałami gatunkowymi książek fantasy, choć w wielu przypadkach łatwo potrafię określić czy to fantasy, czy też s-f. Choć zdania są czasem podzielone, nie wnikam w dyskusje na ten temat. Podobnie jak Ala, uważam, że to problem maniaków, nawiedzonych fanów tudzież specjalistów ;)

_________________
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.

Dobry przykład, nie czytałem tej książki - zachęć mnie. Samo określenie "książka fantastyczna" jest oczywiste - (bo fizyka w świecie jest fantastyczna - zmyślona) - ale niczego nie wnosi. Powiedz, jaka to książka, jaki ma charakter, do czego jest podobna?

_________________
Chwała filozofom!

Nie mam zielonego pojęcia, nie czytałam jej, za Dukajem specjalnie nie przepadam :P
Dałam tylko przykład mojego sposobu opisywania książek, jeśli nie jestem pewna gatunku. Zresztą, IMHO określanie gatunku, jak to ktoś ładnie napisał, spłyca :]

_________________
ggadem lub emalią

A ja dałem przykład, do czego klasyfikacja książek może się przydać.

Ale jak inaczej przekonać kogoś do przeczytania książki? Przesłać mu telepatycznie swoje dobre wrażenia ? :)

_________________
Chwała filozofom!

Ujmę to inaczej: kiedy chcę np. polecić mojemu ojcu "Sarantyńską mozaikę" zaraz po słowie "fantasy" dodaję "ale nietypowe". I pokrótce objaśniam zasady działania świata i wszystko to, co mi się w książce podoba. Rozumiesz? Ludzie alergicznie reagują na określenia "fantasy", czy "SF" (to drugie mniej, ale też raczej z niechęcią).
Z książkami jest o tyle łatwiej, że jeszcze jesteś w stanie krótko opisać świat, ew. fabułę, dla mnie problemem jest muzyka. Bo, jak wiemy, mówić o muzyce, to jak tańczyć o architekturze :] A na muzycznych gatunkach zasadniczo nie znam się zupełnie, wiem tylko, że interesują mnie klimaty okołojazzowe. Ale to tak na marginesie.
Wracając do tematu: rozmawiając z ludźmi z zewnątrz, rzadko staram się posługiwać nazwami gatunku, szczególnie, jeśli gatunek jest tłem, a nie treścią. Chyba, że jest to ewidentne, jak w przypadku "Kronik brata Cadfaela", które mojej koleżance określiłam zgodnie z prawdą jako kryminał dziejący się w XI-wiecznej Anglii.

_________________
ggadem lub emalią

Ogólnie zgadzam się z Asl, choć osobiście spotkałam się raczej z niechęcią do s-f niż fantasy. Anyway, wiele dobrych książek, choć oficjalnie przynależy do jednego gatunku, w rzeczywistości jest swoista mieszaniną. Książka fantasy może mieć przecież zarówno cechy powieści historycznej, jak i romansu czy kryminału. Dlatego polecając komuś daną pozycję również unikam klasyfikowania, może to niepotrzebnie kogoś zniechęcić :]

_________________
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.

Rozumiem. Jakbym się czepiał, powiedziałbym, że jednak użyłaś klasyfikacji :) Jest niebezpieczeństwo, że w ten sposób "spalisz" komuś książkę. Dobrze byłoby odwołać się do czegoś z innej książki, co Twój rozmówca już zna i lubi.

To prawda, ale nie mówimy tu o indywidualnych uprzedzeniach, ale o sensie klasyfikacji w ogóle.

Dobry przykład, właśnie w muzyce klasyfikacja jest szczególnie rozdęta. To już nie jest sposób na zachęcanie odbiorców, a profesjonalne narzędzie marketingowe; kliniczny przypadek, który w literaturze też występuje, ale nie na taką skalę.
Ktoś wydaje nowatorską płytę/książkę i odnosi ona sukces komercyjny. Co robi wydawca? Próbuje iść za ciosem i wydać drugą, podobną, skierowaną do odbiorców, którym spodobała się pierwsza. Wiadomo, lubimy to, co znamy. Jak poinformować o tym potencjalnych klientów? Można napisać na okładce, że jest podobna, albo "lepsza" od tej pierwszej. Ale jeszcze łatwiej wymyślić osobny gatunek dla pierwszego dzieła i wrzucić tam tuzin podobnych. Słyszałem, że co roku wymyśla się tak parę nowych gatunków muzycznych . Pamiętasz, co działo się po sukcesie Sapkowskiego? "Słowiańska fantasy" :)

Pełna zgoda. Nazwy gatunków są pewnymi skrótami myślowymi i osobom z zewnątrz niczego nie powiedzą. A zrazić mogą.

_________________
Chwała filozofom!

Nie bardzo chce mi się kłócić o klasyfikację "Innych pieśni" - Achmed mnie nijak nie przekonał (wręcz przeciwnie nawet), a ja nie mam dzisiaj nastroju do przerzucania się kilometrowymi teoriami. Poprzestanę chwilowo na kilku luźnych uwagach:

Ponieważ...? Co ma fizyka do bycia/niebycia SF?

A "Ruch Generała"? Dla mnie to fantasy, a dla ciebie?

No proszę, czyli np. "Trudno być bogiem" to według ciebie fantasy? :->

Nawet takie? :-P

_________________
I'm not dead yet.

No, z tym "Ruchem Generała" jeszcze większy kłopot niż z IP. Dużo większy. Nie podjąłbym się określenia, czy to fantasy, czy hard sf, czy space opera, czy może wszystkiego po trochu.